Zmiany, która w przypadku obu wymienionych typów była oczekiwana od dawna, wreszcie nadeszła. Choć śmigłowce zdążyły się zapisać w historii. Na przykła CH-53G, czyli niemiecki wariant śmigłowca Sea Stallion, był przez pół wieku podstawową maszyna transportową Bundeswehry. Wspierał liczne operacje, w tym np. działania w Afganistanie, ale też realizował misje ratownicze czy gasił pożary. Ta potężna maszyna jest w stanie zabrać do wnętrza np. lekki pojazd opancerzony Wiesel 2, albo samochód terenowy. Jej uzbrojenie stanowią karabiny maszynowe kalibru 12,7 mm. Dwa umieszczone są na bokach rampy ładunkowej a trzeci w drzwiach bocznych.
Polecany artykuł:
Maszyny przez długie lata służby przeszły liczne modyfikacje i modernizacje, realizowane przez przemysł niemiecki. Obejmowały one na przykład zmiany w awionice, łączności czy systemach ostrzegania i obrony. Cześć maszyn zdolna jest do tankowania w locie. Obecnie ich miejsce mają zająć śmigłowce CH-47F Chinook, których o dziwo zabrakło w tym roku w Berlinie. Można było natomiast zobaczyć w powietrzu i na ziemi ciężkie transportowe CH-53 oraz znacznie nowsze wielozadaniowe NH90 i szturmowe Tigery.
Jeśli chodzi o Tigery, to ich czas również powoli nadchodzi. W ciągu najbliższej dekady ich liczba ma być znacznie zredukowana, a realnego następcy nie wybrano. Opcję pomostową mają stanowić lekkie śmigłowce H145M w wersji uzbrojonej w pociski kierowane Spike. Tego wariantu lotnictwo Bundeswenry jeszcze nie posiada, ale zaprezentowało dwie inne, będące już w służbie wersje tej maszyny.
Widoczny dzięki pomarańczowym elementom malowania i napisom SAR śmgiłowiec H145M w wersji poszukiwawaczo-ratowniczej ni posiada żadnego uzbrojenia. Jest za to wyposazony w wyciągarkę, głowicę optoelektroniczną i reflektor typu szperacz. Wnętrze dostosowane jest do transportu poważnie chorych lub rannych i wyposażone w zapas środków medycznych oraz specjalistyczne wyposażenie ratownicze.
Znacznie bardziej bojowa wersja H145M SOF (Special Operation Force) posiada również głowicę optoelektroniczną, ale też system samoobrony przed pociskami kierowanymi oraz umieszczony w drzwiach bocznych sześciolufowy karabin maszynowy M134 Minigun. Wojska specjalne zaprezentowały też inne wyposażenie, w tym interesujące hełmy lotnicze, między innymi z opancerzoną osłoną twarzy.
Obok dwóch H145 stał nieco mniejszy śmigłowiec H135, który wygląda bardzo podobnie. Maszyny tego typu służą dziś głównie do szkolenia i lotów dyspozycyjnych. Ale uwagę znacznie bardziej niż mały H135 przyciągał efektownie pomalowany, uderzeniowy śmigłowiec Tiger, któremu poświeciłem już cały, odrębny artykuł. Przejdę więc od razu dalej, do maszyn NH90. Te wielozadaniowe śmigłowce, wyposażone są w rampę desantową i pokazały się również w powietrzu. Na ekspozycji statycznej można było zobaczyć stojące obok siebie dwie wersje maszyny.
W klasycznym kamuflażu prezentował się wielozadaniowy NH90 należący do lotnictwa Bundeswehry. Obok niego stał podobny, choć wyposażony do innych zadań morski wariant NH90 Sea Lion, który wszedł na wyposażenie niemieckiej marynarki wojennej.
NH90 zstąpił w niej m.in. morskie śmigłowce Sea King Mk3. Jedną maszynę tego typu można było na ILA24 zobaczyć w powietrzu. Można ją łatwo odróżnić po potężnej osłonie radaru z przodu i drzwiach przesuwanych z prawej strony, zaraz za pływkami. Cały kadłub śmigłowca, podobnie jak w przypadku używanych nadal w Polsce Mi-14, przypomina połączenie śmigłowca i łodzi motorowej, gdyż śmigłowiec jest zdolny do lądowania na wodzie. Jednak ta zdolność nie uchroniła tych maszyn przed emeryturą jeden z ostatnich ciągle latających, brał udział w pokazie wspólnie z H145M SAR. Trzeba przyznać, że obie maszyny pokazały klasę. Zresztą nie tylko te dwie, co mogą państwo zobaczyć na naszych nagraniach.