Tego typu możliwości daje zastosowanie nie tylko zaawansowanych sensorów, ale przede wszystkim szybko działających systemów analizy danych, które na podstawie trajektorii lotu przechwyconego pocisku są w stanie określić, skąd został odpalony. Może to pozwolić na wystrzelenie w jego kierunku pocisku rakietowego z aktywną głowicą radiolokacyjną, nawet wtedy, gdy maszyna nie została wykryta lub znajduje się poza zasięgiem radarów systemu IRIS-T. Pozwala to również, na przekazanie danych o takim nosicielu innym systemom przeciwlotniczym lub własnemu lotnictwu.
Wzrastają również możliwości bojowe systemu, który ma być zdolny do zwalczania celów na dystansie 50 km i pułapie do 3 tys. metrów. Wszystko dzięki nowej wersji pocisku IRIS-T SLX, która będzie też dostępna jako uzbrojenia samolotów bojowych. Rozwiązanie to ma być dostępne w ciągu czterech lat. Diehl Defence prowadzi również obecnie prace nad wersją rakiety IRIS-T Block 2, która będzie wyposażona w nowy moduł naprowadzania, oraz zmodyfikowane łącze danych.
Obecnie koncern ma w ofercie systemy IRIS-T w wersji SLM i SLS, korzystające z pionowych wyrzutni na pojazdach ciężarowych. Każda uzbrojona jest w osiem pocisków. Trzy wyrzutnie, stacja radiolokacyjna i stanowisko dowodzenia tworzą niezależnie działającą jednostkę ogniową. Rozwijane są też dodatkowe elementy, takie jak pasywne sensory, podnoszące skuteczność i bezpieczeństwo działania. Jej komponenty mogą zostać rozproszone na obszarze około 15 km, zachowując pełną zdolność do komunikacji i działania.
Tego typu konfiguracja trafiła na Ukrainę, gdzie IRIS-T SLM wyeliminowały ponad 240 celów powietrznych. Żadna wyrzutnia nie została zniszczona, gdyż korzystają one z możliwości zmiany pozycji natychmiast po odpaleniu rakiet i bardzo krótkiego czasu przygotowania do startu na nowym stanowisku. Jak mówi przedstawiciel firmy Diehl Defence - „Doświadczenia z Ukrainy dają nam pewność, że konfiguracja z radarem naziemnym i pociskiem naprowadzonym na podczerwień to najlepsza możliwa kombinacja”.
Zapotrzebowanie na amunicję wywołane przez wykorzystanie systemu na Ukrainie spowodowało, że firma rozpoczęła trzyletni program zwiększania możliwości produkcyjnych. Zarówno w zakresie pocisków do systemów naziemnych jak też dla samolotów bojowych