Dlaczego Federacja Rosyjska ma tylko jeden lotniskowiec. I to jeszcze niesprawny?

2025-11-03 19:08

Z tego jedynego o formalnej nazwie „Admirał Fłota Sowietskogo Sojuza Kuzniecow”, dziś stojącego w suchym doku jako „Admirał Kuzniecow”, śmiał się, gdy ten lotniskowiec był w czynnej służbie, śmiał się cały militarny światek. Bo jakiś taki dziwny, z zakrzywionym dziobem, samolotów może wziąć na pokład nieco ponad sztuk trzydzieści… A gdy płynął, to tak dymił z kominów, że go z kosmosu można było dostrzec. Tak po prawdzie, to nie jest lotniskowiec w definicyjnym tego słowa znaczeniu, ale… Wedle sowiecko-rosyjskiej nomenklatury: krążownik lotniczy. W służbie od 1991 r. Z czego sporo lat spędził w remontach, niż w rejsach! Czy Sowiety, a teraz ich prawny następca – Federacja Rosyjska – nie potrafili, nie potrafią zbudować lotniskowca z prawdziwego zdarzenia?

Rosyjski lotniskowiec Admirał Kuzniecow

i

Autor: WIKIPEDIA/ Creative Commons

• „Admirał Kuzniecow” – jedyny rosyjski (prawie) lotniskowiec to symbol radziecko-rosyjskich ambicji większych niż możliwości państwa.

• Rosjanie stawiali i stawiają na atomowe okręty podwodne z rakietami międzykontynentalnymi. To one są prawdziwym filarem rosyjskiej triady nuklearnej.

• Dla Rosji, jak wcześniej dla ZSRR, klasyczne lotniskowce są drogie, a atomowe okręty – choć też kosztowne – również skutecznie zapewniają efekt jądrowego odstraszania.

Ani pies, ani wydra – nie lotniskowiec tylko krążownik lotniczy

A po co mieliby ścigać się z USA w liczbie lotniskowców będący w służbie? Gdy w 1983 r. CCCP (będący u szczytu swojej potęgi militarnej) uznał, że dla prestiżu wypada mieć jednostkę, która mogłaby „od biedy” pełnić rolę lotniskowca, w radzieckiej wierchuszce zdania co do celowości zbudowania takiej jednostki były podzielone.

Nieobeznanym w kanonach tzw. demokracji ludowej trzeba wyjaśnić, że i w kręgach sowieckich wojskowych obowiązywała także zasada centralizmu demokratycznego. Wykładu z podstaw marksizmu-leninizmu w tym miejscu czynił nie będę, więc streszczę ją w paru zdaniach.

Otóż każdy od dołu w górę mógł wypowiedzieć swoją opinię, ale i tak sama góra decydowała, czyja racja będzie obowiązująca. Znaczy się, w tym przypadku: Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. A precyzując – Biura Politycznego, a jeszcze dokładniej – sekretarza generalnego. Zatem centralizm demokratyczny zdecydował, że w 1983 r. położono stępkę pod krążownik lotniczy.

Takie dziwa to tylko w Sojuzie! Trzydzieści kilka samolotów na pokładzie, kilkanaście śmigłowców i 12 wyrzutni pocisków woda-woda P-700 Granit NK. Rzecz jasna, uzbrojonych w głowice jądrowe. Na papierze potężna siła ofensywna, no i pokaz tego, że CCCP też ma lotniskowiec, nie tylko imperialiści!

OK. To spytacie, dlaczego Sowieci nie zbudowali więcej krążowników lotniskowych, a tylko dwa? Jak dwa, przecież mają jeden! Jeden to oni wykończyli w stoczni w ówczesnej socjalistycznej Ukrainie. Drugiego nie zdążyli, bo CCCP zakończył żywot i kadłub znalazł się, po wielu perypetiach, w komunistycznych Chinach. Tam go dokończono i teraz dba o chińskie interesy jako „Liaoning”. Koniec dygresji, pora odpowiedzieć na postawione pytanie.

Garda: Raport Fundacji Pułaskiego Sivis pacem, para bellum
Portal Obronny SE Google News

Nawet osłabione mocarstwo jądrowe musi dbać o swój… prestiż

Odpowiedzi jest kilka, a może i więcej. Te są (w moim uważaniu) najważniejsze.

Odpowiedź pierwsza. Doktryna jądrowego odstraszania w obszarze morskim (element triady nuklearnej) – tak w wersji sowieckiej, jak i współczesnej rosyjskiej – opierała się, opiera się i nic nie wskazuje, by się to zmieniło, na okrętach podwodnych napędzanych reaktorami jądrowymi. Na OP wyposażonych w międzykontynentalne pociski balistyczne z nastoma głowicami liczonymi w setki kiloton w jednej takiej rakiecie. To one, wczoraj i dziś, przeznaczone są nie tylko do obracania w pył amerykańskich miast, ale także niszczenia amerykańskich lotniskowych grup uderzeniowych.

Odpowiedź druga. Bo stworzenie podwodnych niszczycieli świata, choć kosztuje krocie, to i tak jest tańsze od zbudowania klasycznych lotniskowców.

Odpowiedź trzecia. Bo jak sobie Rosjanie policzyli, to wyszło im, że ani za czasów CCCP, ani teraz nie stać ich na taki wydatek, ani na ryzyko tego, że Amerykanie – gdyby doszło do konfrontacji – to z rosyjskimi lotniskowcami mogą zrobić to, co – jak zakłada Moskwa w swojej doktrynie – Rosjanie mogą uczynić z amerykańskimi gigantami. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma – można strywializować sedno tej doktryny.

I z odpowiedzią trzecią wiąże się czwarta. Bardzo przyziemna. Ani CCCP, ani Federacja Rosyjska nie ma takich możliwości technicznych, mocy, technologii itd., by mogła rywalizować w produkcji takich jednostek z USA. Dla przemyślenia: Francja i Wielka Brytania również nie mogą się w tej mierze równać z amerykańskimi możliwościami, więc dysponują atomowymi lotniskowcami dla utrzymania prestiżu tzw. mocarstw atomowych.

Okręt-kuriozum w stanie swego rodzaju... śpiączki farmakologicznej

A skoro już mowa o prestiżu… To chyba tylko z takich to względów Federacja Rosyjska utrzymuje „Admirała Kuzniecowa” w stanie… Jakby to obrazowo określić? Użyję porównania medycznego: w stanie śpiączki farmakologicznej.

Gdyby nie to poczucie, to ów jedyny para-lotniskowiec dawno powinien być przerobiony na muzeum, stać sobie gdzieś w Piotrogradzie i sławić (nadwyrężoną mocno) rosyjską potęgę. Ale gdzie tam! Dzisiejsza Rosja dalej tkwi w sowieckiej mentalności i jej decydenci uważają, że taka decyzja mocno nadwyrężyłaby prestiż Военно-Морского Флота Российской Федерации. Cóż, Rosjanina – jak kiedyś sowieckiego czieławieka – trudno pojąć zachodniemu odbiorcy. Nie wazmożne, jak powiadają Rosjanie.

Z tych samych powodów Władimir Władimirowicz Putin, b. pułkownik KGB, z którego wychowanie KGB nie ulotni się, choć ani KGB, ani CCCP już nie ma, obstaje przy tym, że prowadzi z Ukrainą SWO, specjalną operację wojskową, a nie wojnę.

Nigdy się do tego nie przyzna, bo byłoby to przyznanie, że w łeb wzięły jego plany zawojowania Ukrainy. A w mentalności radziecko-rosyjskiej wodzowie nie przyznają się do porażek. I dlatego sporo wody w Wołdze upłynie, nim „Admirał Kuzniecow” stanie się tym, czym dziś jest de facto: obiektem militarnym o charakterze muzealnym. I tyle w tej kwestii miałem Państwu do przekazania. Dziękuję za uwagę.

Sonda
Czy uważasz, że Rosja w najbliższej przyszłości wybuduje lotniskowiec?