Test o którym opowiedział wiceminister obrony miał miejsce 24 kwietnia 2024 roku, w czasie wizyty w Korei Południowej oficjalnej delegacji polskich sił zbrojnych, przemysłu oraz Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Aktywów Państwowych. W czasie tego kilkudniowego pobytu zawarto m.in. umowę dotyczącą dostawy dla Sił Zbrojnych RP kolejnych 72 wyrzutni K239 Chunmoo w polskiej wersji Homar-K.
Podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami wiceminister Paweł Bejda, odpowiedzialny w MON m.in. za pozyskiwanie sprzętu, podzielił się kilkoma faktami z tej wizyty. Jak wspomina - „Został wystrzelony pocisk balistyczny, z wyrzutni na naszym podwoziu Jelcz, z systemem kierowania Topaz, czyli polskim systemem dowodzenia i sterowania. To była rakieta o zasięgu do 290 km”.
Pocisk balistyczny krótkiego zasięgu musiał mieć zasięg poniżej 300 km, aby nie naruszać traktatu START. Koreański pocisk CTM-290 o średnicy 600 mm ma deklarowaną donośność 290 km i odpowiada amerykańskim pociskom ATACMS stosowanym w systemie HIMARS. Jednak amerykański system można załadować jedną taką rakietą, a koreański dwiema. Osiągają one prędkość przekraczającą Mach 5 i wznoszą się podczas lotu do celu, na pułap do 22 000 km.
Mimo dużego zasięgu, pocisk uzyskuje wysoką precyzję trafienia. Jak wspomina Paweł Bejda - „Ten test był przeprowadzony na odległość 172 km i pocisk spadł w odległości 4,5 metra od tyczki, która wbita była w środek celu. Natomiast dopuszczalny ze strony Agencji Uzbrojenia był rozrzut 15 metrów. Dla nas to był tekst absolutnie satysfakcjonujący, który zrobił na nas wrażenie”.
Pocisk został odpalony z wyrzutni Homar-K na koreańskim poligonie rakietowym na zachodnim wybrzeżu Korei Południowej.. Jak podaje koncern Hanwha Aerospace, leciał przez 200 sekund i trafił w cel znajdujący sje na jednej z bezludnych wysp. „Przedstawiciele MON i Agencji Uzbrojenia byli obecnie w każdym z tych punktów, żeby realnie zobaczyć jak się sprawy mają” – podkreśla wiceminister, dodał też, że rozrzut wymagany przez Agencję Uzbrojenia wynosi 15 metrów. Tak więc podczas realnego strzelania, koreańska rakieta uzyskała wynik ponad trzykrotnie lepszy.
Oczywiście test przeprowadzono, korzystając z systemu naprowadzania opartego o GPS, co zapewnia bardzo wysoką precyzję, nawet przy tak dużym zasięgu i prędkości pociski. Jednak koreańska rakieta korzysta też z dodatkowego systemu inercyjnego, (INS), który jest wykorzystywany gdy sygnał GPS jest niedostępny. W takim wypadku rozrzut może być większy, co nie jest problemem dla pocisku z głowicą o masie 500 kg. Obecnie dla rakiet CTM290 dostępne są dwa typy głowic: penetrując do niszczenia bunkrów i obiektów umocnionych oraz termobaryczna do zwalczania celów powierzchniowych.
Listen on Spreaker.