Zacznijmy od tego, że ważne dla Szwecji jest nie tylko to, iż stała się członkiem Paktu Północnoatlantyckiego.
ZMIANA SYTUACJI GEOPOLITYCZNEJ NA MORZU BAŁTYCKIM
Jednak równie ważne – a kto wie, czy nie ważniejsze – jest to, że jej „wieczna neutralność” ogłoszona w 1815 r. (ostatnią wojnę Szwecja stoczyła rok wcześniej z Norwegią) staje się rozdziałem zamkniętym w historii tego państwa. W poniedziałek (26 lutego) szwedzki premier Ulf Kristersson tak podsumował ten historyczny moment:
„Dołączamy do NATO, aby bronić wszystkiego, czym jesteśmy i wszystkiego, w co wierzymy. Szwecja przyczyni się do obrony NATO w powietrzu, na ziemi, na wodzie i pod jej powierzchnią”. Przesada? Nie.
W rozmowie z Portalem Obronnym (na okoliczność 2. rocznicy agresji rosyjskiej na Ukrainę) b. prezydent RP i b. minister obrony narodowej Bronisław Komorowski stwierdził:
„Wojna ukraińska doprowadziła do poszerzenia NATO o Finlandię i Szwecję. To zmienia wiele w naszej części świata. Zmienia także pewien układ sił wewnątrz Sojuszu Północnoatlantyckiego, bo oba te kraje w moim przekonaniu, tak jak wcześniej Dania i Norwegia, będą należały do takiego skrzydła NATO-wskiego, które będzie podkreślało zawsze niebezpieczeństwo, dla naszej części Europy, ze strony Rosji…”.
Sytuacja zmieniła się zasadniczo, choćby dlatego, że Bałtyk stał się prawie natowskim morzem wewnętrznym. „Prawie”, bo nie należy zapominać o rosyjskiej flocie bałtyckiej.
Jednak po tym, gdy Bałtyk stał się de facto obszarem pod kontrolą NATO, wątpliwe jest, by Federacja Rosyjska inwestowała z zwiększenie swojego potencjału morskiego w tym rejonie. W rejonie, w którym – „gdyby doszło do czegoś” – mogłaby szybko utracić te zasoby. W takiej – oby do niej nie doszło – sytuacji spory udział miałaby Svenska marinen (SV).
WYSPECJALIZOWANI W AKCJACH RATUNKOWYCH
Czy dysponuje SV? Zacznijmy od końca. Ma rozbudowane zaplecze pomocnicze. Zresztą największą jednostką całej szwedzkiej floty jest niebojowy HMS „HMS Belos”. Ma 6150 t wyporności nawodnej, przy 105 m długości. Na jej dziobie mogą lądować helikoptery.
Na pokładzie ma pojazd głębinowy o takiej samej nazwie. Ten tandem służy do przeprowadzania akcji ratunkowych dla okrętów podwodnych i działa w natowskim systemie ratownictwa podwodnego. Szwecja ma umowy dotyczące takich działań m.in. z Norwegią, Polską i Wielką Brytanią.
NIEDUŻE,ALE ZA TO SZYBKIE I TRUDNO WYKRYWALNE
To jak już jesteśmy przy okrętach podwodnych, to SV ma ich na stanie pięć. Mniejsze (dwa) i większe (trzy). Wszystkie wyposażone są w silniki-generatory Stirlinga do pływania w zanurzeniu (dieslowskie – do operowania na powierzchni morza). W tym miejscu, nie ma co przepisywać, dla zainteresowanych szczegółowy opis ich działania. W skrócie: to silniki, które działają na ciekłym tlenie, przez co są bardzo ciche, a to sprawia, że okręty z takim napędem są zaliczane do trudno wykrywalnych przez sonary.
Szwedzi mają więc trzy większe okręty klasy Gotland: 1520 t wyporności nawodnej, nieco ponad 60 m długości. Mają klasyczne uzbrojenie (torpedy 533 i 400 mm) i są przystosowane do operowania poza Bałtykiem.
Do tego dochodzą dwa mniejsze i starsze okręty klasy Västergötland: 1070 t wyporności nawodnej, 60 m długości. Jednostki zostały zmodernizowane na początku XXI w. poprzez zainstalowanie systemu Stirlinga. W budowie są dwa okręty podwodne. Mają wejść do SV w 2027 i 2028 r. To będą jednostki 66-metrowe. Dłuższe do używania na Bałtyku nie nadają się. Średnia głębokość morza wynosi… 60 m.
ROZMINUJĄ, A JEŚLI TRZEBA, TO ZAPLUJĄ NA OKRĘTY PODWODNE
To teraz przechodzimy do okrętów nawodnych. Szwedzi dysponują flotyllą parudziesięciu szybkich łodzi bojowych. Lotniskowca, nawet niewielkiego, nie mają i mieć nie będą, bo jest w warunkach bałtyckich kompletnie bezużyteczny.
Co innego rzecz ma się z trałowcami. Tu wtręt historyczny: Bałtyk w II WŚ był jednym z najbardziej zaminowanych akwenów morskich. „Gdyby do czegoś doszło”, to takim też się stanie.
Szwedzi mają pięć trałowców (mogących też uczestniczyć w tropieniu i zwalczaniu okrętów podwodnych). Są to okręty zbudowane w latach 80., ale zmodernizowano je na początku XXI w na tyle głęboko, że dziś uznawane są za jedne z najlepszych w swojej klasie w świecie. Nie tylko dlatego, że kadłuby mają z tworzyw sztucznych, ale dlatego, że mają bardzo silne uzbrojenie przeciwlotnicze.
KORWETY RAKIETOWE W TECHNOLOGII STEALTH
Jądrem SV, nie umniejszając innym jej składowym, są korwety. Nowsze i nieco starsze. Te starsze, to okręty klasy Gävle.
Dwa takie Szwedzi mają. 430 t wyporności, przy 57 m długości – uzbrojenie: artyleria małokalibrowa, bomby i granaty głębinowe, rakiety przeciwokrętowe. Nowsze i większe – jest ich pięć – to korwety rakietowe klasy Visby. I to są jednostki nowoczesne bez dwóch zdań. Mają bardzo charakterystyczne, kanciaste kształty, gdyż zastosowano w nich tzw. technikę stealth. Technologia utrudnia przeciwnikowi wykrycie okrętu, niezależnie od tego, czy rozpoznanie odbywa się za pomocą radaru, promieniowania cieplnego czy dźwięku.
Jednostki te są, powtórzmy, podstawą floty nawodnej SV. Ich zadania bojowe to także m.in. zwalczanie okrętów podwodnych, usuwanie min i eskortowanie frachtowców. Korweta takiej klasy ma 650 t wyporności, przy długości 72 m. Jest bardzo szybka: może płynąc z maksymalną szybkością 35 węzłów na godzinę. Główne uzbrojenie stanowi osiem wyrzutni szwedzkich pocisków przeciwokrętowych RBS-15 (o zasięgu do 200 km). Trzy jednostki przystosowane są do przyjmowania śmigłowców…
SUMUJĄC...
Mniej więcej tak przedstawia się potencjał Svenska marinen, która dysponuje małymi okrętami o dużym potencjale bojowym, do którego poziomu nasza Marynarka Wojenna chciałby doszulsować.
Polecany artykuł: