Pistorius: „Bezpieczeństwo i obrona kosztują”. Czyli spór o wysokie koszty obowiązkowej służby wojskowej w Niemczech

2024-07-24 12:16

Bezpieczeństwo kosztuje i to sporo, jednak mając świadomość, że na wschodzie jest niebezpieczny kraj destabilizujący region, to czy warto patrzeć wtedy przez pryzmat bezpieczeństwa jako kosztu? Liberałowie z niemieckiej FDP najwidoczniej widzą tylko koszty i tabelki w Excelu, według nich istnieją zbyt duże koszty finansowe, ekonomiczne i prawne, by się decydować na przywrócenie zasadniczej służby wojskowej, tym samym argumenty ministra obrony Borisa Pistoriusa do nich nie przemawiają – pisze o sprawie Handelsblatt.

Minister Pistorius

i

Autor: Bundeswehr / Carstensen Minister Pistorius

Spór w Niemczech między ministrem obrony Borisem Pistoriusem, a ministrem finansów Christianem Lindnerem z liberalnej FDP narasta i znowu chodzi o, to co zawsze, czyli o pieniądze i koszty z tym związane. Ścierają się tutaj ewidentnie dwie wizję, pierwsza ministra Pistoriusa, który ma świadomość tego, że bezpieczeństwo kosztuje i należy oddalać zagrożenia, wydając duże pieniądze, by zapewnić bezpieczeństwo, czasem nawet kosztem zadłużenia. Z drugiej strony mamy wizję ministra Lindnera, który rozumie, że zagrożenie istnieje, ale trzeba wydawać pieniądze rozważnie i patrzeć na wskaźniki ekonomiczne tak, by nie zadłużyć kraju, a także przez takie decyzje jak przywrócenie zasadniczej służby wojskowej nie stracić cennego PKB. Każda z tych wizji znajdzie swojego zwolennika jak i przeciwnika, każda strona ma rację. Z drugiej strony Niemcy przespały i zmarnowały okres, kiedy mogły wydawać na bezpieczeństwo odpowiednią ilość pieniędzy, a teraz muszą się liczyć z większymi kosztami i pośpiechem.

Bezpieczeństwo i obrona kosztują

W Niemczech cały czas się dyskutuje nad przywróceniem zasadniczej służby wojskowej. W czerwcu minister Pistorius nakreślił plany, jak to widzi, wzorując się na modelu szwedzkim. Nowy model ma sprawić, że Bundeswehra będzie mogła pozyskać rekruta i tym samym zwiększyć liczebność armii. Niestety minister finansów Christiana Lindnera, widzi w jego planie koszty, co oczywiście jest uzasadnione, bo stworzenie odpowiedniej infrastruktury koszarowej, zatrudnienie instruktorów, stworzenie zaplecza logistycznego, a także wyjęcie na pewien czas młodych ludzi z rynku będzie kosztować. Ale zyski pojawią się także z innej strony i zdaje się minister tego nie dostrzega. 

Jak Niemcy się zbroją? Juliusz Sabak | CNC#16

Tak czy siak, minister obrony Boris Pistorius postanowił skierować do ministra finansów Christiana Lindnera i ministra sprawiedliwości Marco Buschmanna, list, w którym zaprzecza dwóm ministrom FDP, którzy powoływali się na finansowe, ekonomiczne i prawne powody przeciwko obowiązkowej służbie wojskowej.

„Bezpieczeństwo i obrona kosztują”, pisze Pistorius w liście przesłanym do Niemieckiej Agencji Prasowej w Berlinie. Jest to „niewygodne dla niektórych”, ale stanowi podstawę wiarygodnego środka odstraszającego. „Odnosząc się do ekonomicznych kosztów służby wojskowej, chciałbym zatem prosić o rozważenie, jakie skutki dla naszej gospodarki miałby brak odstraszania. Tragiczny przykład Ukrainy pokazuje nam jasno: wojna jest zawsze droższa niż wiarygodne odstraszanie” - pisze Pistorius.

Minister dalej napisał: „Zagrożenie, przed którym stoimy, jest poważne i wymaga od nas natychmiastowego działania”. Jednak dziękuje za „zaangażowanie się w sposób zorientowany na cel”.

Minister zwrócił także uwagę, że ministrowie z FDP dokonują błędnych uzasadnień, ponieważ według Pistorusa nie chodzi tylko o wypełnienie luk kadrowych w armii, ale o zbudowanie rezerwy, aby móc szybko zmobilizować wystarczające siły i bronić obszaru Sojuszu. „Aby to zrobić, pilnie potrzebujemy rejestru poborowych i konsekwentnego wdrażania monitorowania obrony, w tym udostępnienia potencjału starszych rezerwistów” - napisał Pistorius.

Dla kontrastu FDP proponuje natomiast wykorzystanie osób do służby, które przeszły już szkolenie wojskowe przed zawieszeniem obowiązkowej służby wojskowej w 2011 r., to by oznaczało, że ostatnie roczniki będą wkrótce zbliżać się do wieku 40 lat, a wielu rezerwistów ma już ponad 50 lat. Według ministra Bundeswehra potrzeba około 420 000 mężczyzn i kobiet w armii. Obecnie jest to około 180 000 żołnierzy i około 60 000 w rezerwach.

Wprowadzenie służby wojskowej kosztuje

W liście do ministra obrony, minister Lindner i Buschmann z radością przyjęli debatę na temat zwiększania potencjału wojskowego. „Łączy nas cel uczynienia Bundeswehry jedną z najnowocześniejszych i najpotężniejszych armii” – napisano w liście, o którym jako pierwszy poinformował „Welt”.

„Możemy i osiągniemy ten cel jedynie przy odpowiedniej akceptacji społecznej. Naszym zdaniem wyklucza to ponowne wprowadzenie powszechnego poboru do wojska lub służby obowiązkowej”. Ministrowie wskazali tutaj, m.in. na straty gospodarcze.

Według badania przeprowadzonego przez monachijski Instytut Badań Ekonomicznych dla Federalnego Ministerstwa Finansów przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej w Niemczech mogłoby skutkować wielomiliardowymi kosztami gospodarczymi. W analizie przeanalizowano koszty obowiązkowej służby wojskowej w trzech scenariuszach. Jeśli pobór obejmie całą grupę młodych osób oczekuje się, że produkcja gospodarcza spadnie o 1,6% lub nieco poniżej 70 mld euro.

Jeśli pobór dotyczyłby mniej niż jednej czwartej, podobnie jak w przypadku starej obowiązkowej służby wojskowej, produkcja gospodarcza mogłaby spaść o 0,4 procent lub 17 miliardów euro – wylicza instyt. Jeśli tylko pięć procent grupy wiekowej zostanie wcielone do wojska, podobnie jak w Szwecji, spadek wyniesie 0,1 procent lub trzy miliardy euro, według Ifo.

Dla przykładu dziennik "Washington Post" napisał 23 lipca, że powszechna mobilizacja w Ukrainie jest problemem dla gospodarki. Według gazety wpływ wojny na gospodarkę jest kolosalny. Cytowany przez "WP" analityk rynkowy z funduszu Dragon Capital Serhiy Fursa powiedział, że "bez wsparcia finansowego Zachodu gospodarka ukraińska by upadła".

W pierwszym roku wojny ukraiński PKB zmniejszył się o 24 proc. Od tego czasu stan gospodarki się polepszył, głównie dzięki rozwojowi sektora zbrojeniowego i udrożnieniu szlaków handlowych na Morzu Czarnym - wyjaśnił "WP".

W tym roku przewiduje się, że Ukraina osiągnie wzrost gospodarczy na poziomie 4 proc., jednak - jak przekazał Fursa - mogłoby to być zdecydowanie więcej, gdyby było wystarczająco dużo ludzi do pracy. Analityk mówi, że mobilizacja między 200 tys. a 300 tys. żołnierzy zmniejszyłaby wzrost gospodarczy o 0,5 proc.

Wojna jest za rogiem?

Minister Pistorius od kiedy został ministrem obrony, ostrzega o zagrożeniu rosyjskim i potencjalnej wojnie, która może nadejść nawet do granic Niemiec i dlatego Niemcy muszą być przygotowani na najgorszy scenariusz. Jak napisał minister: „Od pewnego czasu obserwujemy stały wzrost ataków hybrydowych na nasze sieci i infrastrukturę krytyczną. Ponadto wielu ekspertów zgadza się, że nie można już wykluczyć ataku Rosji na terytorium NATO najpóźniej od 2029 roku”.

Z kolei generalny inspektor Bundeswehry Carsten Breuer w niedawnej rozmowie z Tagesspiegel powiedział, że postrzega rozbudowę wojskową Rosji jako rosnące zagrożenie. „Obserwujemy, że armia rosyjska jest kierowana na zachód” – powiedział Breuer. Według generała za pięć do ośmiu lat siły zbrojne Moskwy zostaną wyposażone w materiały i personel umożliwiający atak na terytorium NATO. Jako podstawę ocen powołał się na własne analizy, informacje ze służb specjalnych i sojuszniczych sił zbrojnych oraz wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina.

Jak mówił generał: „Rosyjska armia co roku produkuje od 1000 do 1500 czołgów. Pięć największych europejskich państw członkowskich NATO ma na swoim wyposażeniu zaledwie połowę tej liczby" - powiedział Breuer. Bundeswehra posiada około 300 czołgów. Breuer powiedział: "Jeśli dodamy do tego zamiar, który z pewnością można odczytać z przemówień Putina, powinniśmy być zaniepokojeni. Moim zadaniem jest myśleć o takim najgorszym scenariuszu. Dla Bundeswehry oznacza to, że musimy być przygotowani na taką możliwość za pięć lat. To jedyny sposób na odstraszanie". Jednak nowe zagrożenie nie dotarło jeszcze wszędzie.

Generał Breuer dał jasno do zrozumienia, że ​​nie widzi żadnych oznak militarnego odwrócenia się USA od Europy pod względem militarnym i zakłada, że ​​Donald Trump uzna wartość NATO, gdyby został ponownie wybrany na prezydenta USA. „Trump brutalnie postawił przed nami, Europejczykami lustro, i dał jasno do zrozumienia, że ​​musimy wzmocnić europejski filar sojuszu i przyjąć bardziej niezależną rolę od USA. „Wszyscy to zrozumieli podczas rosyjskiej wojny” – powiedział Breuer.

Sonda
Czy Polska powinna przywrócić zasadniczą służbę wojskową?
Listen on Spreaker.