Zacznijmy od tego, że owo pojęcie nie jest tak młode, jakby się powszechnie (czyli laikom) wydawało. Po raz pierwszy zostało sformułowane w ustawie z kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym. To w niej (a następnie w ustawie z 2015 r.) szczegółowo zdefiniowano, co wchodzi w skład infrastruktury krytycznej (IK).
Z ogólnej definicji wynika, że IK są rzeczywistymi i cybernetycznymi systemami niezbędnymi dla utrzymania minimalnego funkcjonowania gospodarki i państwa. O tym, czy dany zalicza się do IK decydują szczegółowe kryteria zapisane w niejawnym załączniku do Narodowego Programu Ochrony Infrastruktury Krytycznej. O Programie można poczytać w tym miejscu, a tu i teraz nieco więcej o składowych IK. Obejmuje ona systemy:
• zaopatrzenia w energię, surowce energetyczne i paliwa,
• łączności,
• sieci teleinformatycznych,
• finansowe,
• zaopatrzenia w żywność,
• zaopatrzenia w wodę,
• ochrony zdrowia,
• transportowe,
• ratownicze,
• zapewniające ciągłość działania administracji publicznej,
• produkcji, składowania, przechowywania i stosowania substancji chemicznych i promieniotwórczych, w tym rurociągi substancji niebezpiecznych.
Trzy uwagi do tej wyliczanki.
Po pierwsze: część IK jest w tak fatalnym stanie, że do zakłócenia funkcjonowania – na przykład – energetycznych linii przesyłowych nie trzeba dywersantów. Po drugie: niemała część IK znajduje się obecnie w rękach prywatnych. Po trzecie: znacząca część tych zasobów znajduje się w miastach, w których ochrona IK jest bardziej utrudniona niż tej, znajdującej się w obszarach pozamiejskich.
– Jestem przekonany, że po wybuchu konfliktu na Ukrainie miasta są bardziej świadome i dedykują także środki na konieczny rozwój infrastruktury bezpieczeństwa – dr Rafał Batkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, w rozmowie z agencją Newseria. – Zwróciłbym uwagę między innymi na kwestie cyberbezpieczeństwa samych urzędów, tych wszystkich procesów, które dotyczą mieszkańców, a często wiążą się z przetwarzaniem danych wrażliwych, danych osobowych albo danych dotyczących ważnych kwestii dla funkcjonowania samego miasta. Ta świadomość potrafi sprawić, że lepiej potem działamy i chronimy nasze miasta…
Możliwe, że w niejawnym wykazie obiektów IK znajdują się m.in. hipermarkety czy inne miejsca, w których gromadzi się dużo ludzi.
– Takie obiekty, takie systemy, które nie zawsze możemy określić jako infrastrukturę krytyczną, ale w rzeczywistości są bardzo ważne dla mieszkańców (…). Wszystkie te miejsca, wydaje się, że powinny być lepiej chronione, powinniśmy pracować nad minimalnymi standardami, które dotyczą bezpieczeństwa takich miejsc – uważa dr Batkowski.
Przypomnijmy: 23 maja wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, zapowiedział, że „w najbliższych dwóch tygodniach możemy spodziewać się nasilonych cyberataków”. W opinii ministra (i jednocześnie pełnomocnika rządu ds. cyberbezpieczeństwa) konsekwencją każdego ataku cybernetycznego może być „sytuacja krytyczna na wielu polach”. Spokojnie, należy uwierzyć w zapewniania polityka, który stwierdził (w Radiu Zet): „My dzisiaj jesteśmy dobrze przygotowani. Mamy swoją tarczę cybernetyczną (...), ale to nie jest tak, że zawsze jesteśmy wolni od tego, że ktoś, gdzieś nie popełni błędu i adwersarz się przedostanie… Moim obowiązkiem jest mówić do obywateli: państwo was chroni, ale i wy uważajcie”.
W ochronie IK pomocna są nowe technologie informatyczne.
– To czas implementacji nowych technologii, także tych, które korzystają ze sztucznej inteligencji, z uczenia maszynowego, które lepiej przetwarzają obraz, które potrafią uprzedzić nas o złych zamiarach tych, którzy chcą skrzywdzić mieszkańców któregoś z miast. Poza technologiami, które pozwalają trochę przewidywać zachowania sprawców, zachowania przestępców, warto zatroszczyć się o systemy detekcji dronów i przeciwdziałania zagrożeniu, które mogą powodować takie bezzałogowe urządzenia latające – uważa dr Batkowski.
Zdaniem eksperta powinniśmy się zastanowić, czy czasem w ramach aplikacji, z których korzystamy, a może nowych aplikacji, które zaoferuje miasto czy państwo, mieszkańcy nie mogliby otrzymać wprost poradnictwa, jak zachować się w przypadku zagrożenia. Dobry pomysł?