Dla Rosjan Dzień Zwycięstwa jest najważniejszym świętem. Defilada na Placu Czerwonym – jego najważniejszym punktem

2025-05-09 7:07

Gdy czytacie ten tekst, to pewnie w Moskwie jest już po defiladzie z okazji Dnia Zwycięstwa, 80. rocznicy rozgromienia III Rzeszy przez (według radziecko/rosyjskiego punktu widzenia) w pierwszej kolejności – Armię Czerwoną, w drugiej – z udziałem zachodnich aliantów. Co by nie myśleć o Sowietach/Rosjanach, to trzeba przyznać, że potrafią organizować takie wojskowe parady. Po co?

Jak to po co? A po to, dlaczego wszędzie na świecie organizuje się takie defilady: dla podkreślenia swojej siły militarnej, roli danego państwa w globalnym i lokalnym świecie. A w CCCP i Rosji jeszcze po to, by przypomnieć światu, że to dzięki Armii Czerwonej zakończyła się w Europie II wojna światowa. Takie defilady (wbrew pozorom nie co roku po Placu Czerwonym maszerowali żołnierze na okoliczność najważniejszych świąt państwowych – o tym później) umacniały/umacniają w ludziach radzieckich i obywatelach Federacji dumę z przynależności do społeczności zwycięzców. Propaganda czy duma narodowa?

Rosyjski punkt widzenia na II wojnę światową znacząco różni się od naszego

Wiem, wiem. Ciężko zrozumieć, że przez osiem dekad można fetować Dzień Zwycięstwa, za który CCCP zapłacił życiem ponad 20 mln ludzi sowieckich, zniszczeniem większości europejskiej części państwa, a nawet powojennym głodem, który uśmiercił ponad milion ludzi, w tym i weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Bo jakby ktoś nie wiedział lub zapomniał, to dla CCCP/Rosji wojna zaczęła się 22 czerwca 1941 r. I to była ich, ludzi radzieckich, wojna o ojczyznę chłopów i robotników. Taki jest, taki był i jest rosyjski punkt widzenia na II wojnę światową.

Skoro mowa o weteranach wojennych – w FR żyje ich ok. 7 tys. To prawie stulatkowie i jeszcze starsi. Jeszcze na paradzie z okazji 60-lecia zwycięstwa nad faszyzmem (rzadko używa się pojęcia „nazizm”) stacje telewizyjne pokazywały świętujących weteranów. Tańczących przy dźwięku harmoszki i przechylających stakany z wódką. W Polsce, tego i owego, śmieszyły/śmieszą takie obrazki. Może dlatego, że przedstawiały Ruskich? Może. W Rosji jednak weterani byli/są wręcz bosko czczeni. Fakt, że musiało minąć kilka lat od zakończenia wojny, by zostali obdarzeni takim szacunkiem, ale… Przypomnijmy, że ocaleni z Zagłady Żydzi w Izraelu też zostali obdarzeni szacunkiem dopiero w latach 60.

Po co to wszystko piszę? Po to, by uświadomić, że Dzień Zwycięstwa w Rosji jest tak czczony, obchodzony, poważany jak żadne inne święto. I to ma potwierdzenie w badaniach opinii publicznej.

Otóż z sondażu Centrum Lewady wynika, że najważniejszym świętem dla Rosjan jest 9 maja, co stwierdziło 75 proc. respondentów. Co ciekawe – obchodzony 23 lutego Dzień Obrońcy Ojczyzny, jest najważniejszym świętem dla 24 proc. Rosjan. Dodać trzeba, że od 2018 r. odsetek respondentów planujących świętowanie Dnia Zwycięstwa wzrósł do 82 proc. (wartości maksymalne), podczas gdy liczba osób planujących świętowanie 1 maja spadła do 47 proc. (wartości minimalne). 9 maja obowiązkowy jest (dla mogących pić) toast gorzałką: „Da zdrastwujet Dień Pobiedy!”.

Wielka defilada wojskowa z okazji Święta Wojska Polskiego. Armia pokazała najgroźniejszą broń
Portal Obronny SE Google News

Rosjanie, jak Niemcy, zawsze gustowali w paradnych defiladach

Tak było za carów, za władzy sowieckiej, tak jest i teraz. Skoncentruję się wyłącznie na paradach z okazji Dnia Zwycięstwa. Będzie to przegląd skrótowy, bo wiele grubych książek o tym wątku historii napisano po rosyjsku. To zaczynamy.

W historii rosyjskiej dwie defilady są ponad wszystkie inne. Oczywiście w Moskwie i na Placu Czerwonym. Pierwsza miała miejsce 7 listopada 1941 r. Defilujący z Placu Czerwonego ruszyli prosto na nieodległy front.

Druga defilada, dziś o ikonicznym znaczeniu, przemierzyła bruk (wcale nie czerwony) Placu 24 czerwca 1945 r. I to była największa defilada w historii Rosji jako takiej. Wszystkie wcześniejsze i następne nie dorównywały jej. W

Paradowało w niej 40 tys. żołnierzy Armii Czerwonej (plus polska reprezentacja) oraz 1850 jednostek sprzętu wojskowego i innego sprzętu wojskowego. Dowodził nią marszałek Konstantin Rokossowski, a w roli przyjmującego wystąpił marszałek Gieorgij Żukow. Podobno Stalin słabo trzymał się na koniu, a nawet jakoby spadł z niego, zaliczywszy bruk placowy, więc nie zdecydował się na przyjmowanie raportu od Rokossowskiego.

Następnie wojskowe parady zwycięstwa odbywały się w latach rocznicowych: 1965, 1985 i 1990. Zapewne niewielu w Polsce wie, że tylko w latach 1945–47 Dzień Zwycięstwa był świętem wolnym od pracy. Potem świętowano po pracy. Dopiero w 1965 r. przywrócono stan sprzed 17 lat.

Od trzydziestu lat co roku organizowane są defilady na chwałę Dnia Zwycięstwa

Po tym, jak Związek Sowiecki przestał istnieć, kolejną defiladę rocznicową zorganizowano w 1995 r. Na trybunie honorowej numerem jeden był Borys Jelcyn, a weteranów było jeszcze tylu, że udało się skompletować z nich pułk. Od tego czasu wojsko co roku defiluje po Placu Czerwonym w Dniu Zwycięstwa.

Skoro ponownie była mowa o weteranach, to należy wspomnieć, że (nie tylko w okrągłe rocznice Dnia Pabiedy) otrzymywali oni okolicznościowe medale i całkiem niemałe sumki w rublach.

2005 r. pojawił się nowy symbol pamięci o zwycięstwie nad Niemcami: pomarańczowo-czarna wstążka, w pasy najczęściej ułożone naprzemiennie. Wstążka św. Jerzego (zwana też wstążką bohaterów) symbolizuje ogień i proch, czyli odwagę i poświęcenie w walce. W 2022 r. Putin podpisał ustawę zrównującą ją z symbolami chwały wojskowej, których profanacja podlega karze grzywny i pozbawienia wolności.

Od 2012 r. w defiladach dziewięciomajowych uczestniczy tzw. Nieśmiertelny Pułk. Po raz pierwszy pojawił się na defiladzie w Tomsku (w każdym większym mieście w Dniu Zwycięstwa organizowane są wojskowe parady). To kolejny symbol – obok wspomnianej wstążki – pamięci „w dzisiejszej Rosji” o czynach narodu radzieckiego. Nieśmiertelny Pułk tworzą cywile niosący portrety krewnych, uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Ostatnie trzy parady miały szczególny charakter. Nie trzeba tłumaczyć, co było tego powodem.

W 2022 r. uroczystości odbyły się bez udziału zagranicznych gości. Pogoda była pod psem. Odwołano przelot samolotów. Defilowało 11 tys. żołnierzy i 131 jednostek sprzętu wojskowego.

W 2023 r. goście zagraniczni byli, ale „swoi” – z dawnych republik radzieckich. Defilowało zaledwie 8 tys. żołnierzy. Najmniej od 2008 r. Lotnictwa nie było, czołgów nie było – poza jednym, historycznym T-34. Wojsko miało inne zadania niż defilowanie.

W 2024 r. defilada była tak małych rozmiarów, jak nigdy dotąd. Przez Plac Czerwony przemaszerowało 7 tys. żołnierzy i przejechało 75 jednostek sprzętu. Wśród defilujących była 1000-osobowa reprezentacja sił uczestniczących w SWO – specjalnej operacji wojskowej, czyli w wojnie z Ukrainą.

A jak przebiegła parada z okazji 80. rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i zwycięstwa nad III Rzeszą, o tym, co mówił Władimir Putin i co z techniki wojskowej zostało zaprezentowane, to już zrelacjonuje Państwu red. Cezary Sobak. Śledźcie „niujsy” w Portalu Obronnym.

Sonda
Lubisz oglądać defilady i inne wojskowe parady?
Co nas czeka?
ŁAPAŁ SZPIEGÓW. JAK WYGLĄDA ŻYCIE W „CYWILU”. CO GO SPOTKAŁO? | CO NAS CZEKA? #28 - Mjr Adam Zieliński