Zgodnie z informacjami przekazanymi przez amerykańskich urzędników agencji Reuters, myśliwce F-35 przeznaczone dla Arabii Saudyjskiej zostaną pozbawione najbardziej zaawansowanych funkcji, dostępnych w izraelskiej flocie, w tym najnowocześniejsze systemy uzbrojenia i sprzęt do walki elektronicznej – podkreślono. Izrael posiada unikalne uprawnienia do modyfikowania swoich F-35, co pozwala mu na integrację własnych systemów uzbrojenia i dodawanie ulepszeń bez zgody USA.
Według najnowszych informacji z mediów Arabia Saudyjska rozważa zakup nawet 48 myśliwców F-35. Wraz z silnikami zapasowymi, częściami i pakietem serwisowym wartość, a kontraktu może sięgnąć 5,3–5,7 mld dolarów – bez uwzględnienia uzbrojenia i dodatkowego wsparcia logistycznego. Donald Trump po raz pierwszy publicznie zapowiedział sprzedaż tych maszyn Rijadowi 17 listopada. Następnego dnia, podczas spotkania w Gabinecie Owalnym z księciem następcą tronu Mohammedem bin Salmanem, prezydent USA podkreślił, że saudyjskie F-35 będą „najnowocześniejsze” i „bardzo zbliżone” do wersji używanych przez Izrael. Sprawa jest delikatna, ponieważ od 2008 roku amerykańskie prawo (poprawka do Ustawy o kontroli eksportu broni) wymaga od administracji oficjalnego potwierdzenia, że każda duża transakcja zbrojeniowa z krajem Bliskiego Wschodu innym niż Izrael nie zagrozi.
Obawy Izraela i kwestia pocisków JATM
Mimo amerykańskich gwarancji, Siły Powietrzne Izraela sprzeciwiły się planowanej sprzedaży. „Transakcja podważy izraelską przewagę w powietrzu w regionie” – ostrzegł The Times of Israel, cytując stanowisko izraelskich władz. Po podpisaniu porozumienia między Stanami Zjednoczonymi a Arabią Saudyjską izraelska armia przekazała swoim decydentom politycznym oficjalne stanowisko, w którym Siły Powietrzne Izraela jednoznacznie sprzeciwiły się planowanej przez USA dostawie do Rijadu F-35. W dokumencie podkreślono, że wyposażenie któregokolwiek z państw regionu w samoloty o technologii stealth może poważnie zagrozić dotychczasowej dominacji Izraela w powietrzu. To nie pierwszy raz, gdy Izrael głośno wyraża obawy w tej sprawie. Izrael posiada 45 takich samolotów, które odegrały kluczową rolę w unieszkodliwieniu irańskiej obrony w niedawnych konfliktach z tym krajem i zamówił kolejne 30. Izrael zmodyfikował również swoje myśliwce F-35, wyposażając je w rodzime oprogramowanie i broń.
Dodatkowo, Arabia Saudyjska prawdopodobnie nie otrzyma pocisków AIM-260 Joint Advanced Tactical Missile (JATM), które są nowej generacji pociskami powietrze-powietrze o zasięgu ponad 193 km. Ten typ uzbrojenia, będący najbardziej wrażliwą technologią związaną z platformą F-35, ma zostać zaoferowany Izraelowi - podkreślił to Douglas Birkey, dyrektor wykonawczy Mitchell Institute for Aerospace Studies.
Tymczasem w środę (19 listopada) przedstawiciel Białego Domu poinformował stację Channel 12, że administracja Trumpa przeprowadzi dalsze rozmowy z Izraelem na temat umowy USA z Arabią Saudyjską dot. F-35. Anonimowy urzędnik powiedział kanałowi Channel 12, że „administracja Trumpa jest wierna prawu, które stanowi, że Stany Zjednoczone będą utrzymywać przewagę Sił Obronnych Izraela na Bliskim Wschodzie” i zapewnił stację, że administracja nie złamie tej obietnicy.
Nawet jeśli sprzedaż dojdzie do skutku, najprawdopodobniej minie co najmniej siedem lat, zanim dostarczono pierwszy samolot, co – jak zauważa Channel 12 – daje Izraelowi wystarczająco dużo czasu na dalsze negocjacje warunków sprzedaży ze Stanami Zjednoczonymi.
Były dowódca izraelskiej armii Gadi Eisenkot ostro skrytykował umowę i niezdolność Netanjahu, który wielokrotnie chwalił się swoimi powiązaniami z Trumpem, do jej powstrzymania.
„Netanjahu utracił możliwość obrony interesów narodowych Izraela” – powiedział Eisenkot, który był członkiem opozycji, zanim zrezygnował ze stanowiska na początku tego roku.
Arabia Saudyjska ma 11. co do wielkości siły powietrzne na świecie, z około 917 samolotami. Izrael, z około 611 samolotami, zajmuje 16. miejsce pod względem liczby, jednakże jego zaawansowane myśliwce i tankowce zapewniają mu większą zdolność projekcji siły niż niektóre większe samoloty. Arabia Saudyjska posiada już setki myśliwców czwartej generacji, w tym ponad 200 zaawansowanych wersji amerykańskiego F-15 i ponad 70 Eurofighterów Typhoonów. F-35 zapewniłby jej jednak zdolność stealth, której obecnie nie posiada.
Wpływ Kongresu i Porozumienia Abrahamowe
Przed finalizacją sprzedaży konieczna będzie formalna ocena qualitative military edge (QME), czyli przewagi jakościowej Izraela. Sprzedaż ta wymaga również zgody Kongresu. Amerykańscy urzędnicy sugerują, że „silne wsparcie Izraela na Kapitolu może utrudnić zatwierdzenie transakcji”. Warto również zaznaczyć, że Izrael dąży do włączenia Arabii Saudyjskiej do Porozumień Abrahamowych, co ma na celu promowanie normalizacji w regionie i unikanie napięć w relacjach z prezydentem Donaldem Trumpem. Zablokowanie sprzedaży przez Kongres wymagałoby większości dwóch trzecich głosów w obu izbach, co jest uważane za bardzo trudne do osiągnięcia.
Poza tym jak donosił Kanał 12, Stany Zjednoczone nie są skłonne uzależniać sprzedaży myśliwców F-35 Arabii Saudyjskiej od normalizacji stosunków z Izraelem, na co liczyła Jerozolima. Saudyjscy urzędnicy twierdzą, że nie ma związku między tą umową a jakąkolwiek umową z państwem żydowskim. Rijad wyraził zainteresowanie normalizacją stosunków z Izraelem, ale od dawna uzależnia ją od podjęcia jednoznacznych kroków w kierunku utworzenia państwa palestyńskiego. Wiele źródeł saudyjskich poinformowało CNN, że Rijadowi udało się oddzielić sprzedaż F-35 co nie będzie wymagało normalizacji stosunków z Izraelem, mimo że administracja Trumpa twierdzi, że pozostaje to kluczowym celem polityki zagranicznej. Chociaż Trump zapowiedział sprzedaż samolotów, nie podał żadnych szczegółów w tym ewentualnych zapewnień, jakie złożył Izraelowi. Według CNN Saudyjczycy nie wykluczają normalizacji stosunków w przyszłości, ale nie będzie ona związana ze sprzedażą F-35. I na pewno nie nastąpi to teraz.
Przed atakiem Hamasu z 7 października 2023 roku administracja Joe Bidena była przekonana, że porozumienie normalizacyjne między Izraelem a Arabią Saudyjską jest już niemal dopięte. Wojna w Strefie Gazy oraz konsekwentne odrzucanie przez premiera Benjamina Netanjahu koncepcji niepodległego państwa palestyńskiego całkowicie zniweczyły te plany. Ekstremalnie prawicowi koalicjanci Netanjahu zablokowali mu jakąkolwiek możliwość uznania palestyńskiej suwerenności, nawet mocno ograniczonej i odległej w czasie, pod warunkiem zachowania izraelskich wymogów bezpieczeństwa.
Podczas wizyty w Wielkiej Brytanii były wiceprezydent USA Mike Pence otwarcie skrytykował decyzje swojego dawnego szefa, Donalda Trumpa w postaci sprzedaży myśliwców F-35 Arabii Saudyjskiej.
"Mam obawy dotyczące sprzedaży samolotów F-35 Arabii Saudyjskiej, ponieważ jest to najnowocześniejsza technologia lotnicza, jaką mamy. Mam nadzieję, że administracja zabezpieczyła przekazanie tej technologii Arabii Saudyjskiej i podejmie kroki, aby zapobiec sytuacji, w której mogłaby ona wpaść w ręce Chin" – powiedział Pence w środę (18 listopada) w siedzibie londyńskiego think tanku Chatham House.
Jego zdaniem ryzyko jest poważne, bo – jak podkreślił – Pekin „doskonale zdaje sobie sprawę z amerykańskiej przewagi militarnej i technologicznej, a myśliwce F-35 są jednym z najważniejszych jej elementów”. Pence uznał więc możliwość przechwycenia tej technologii przez Chiny za „realny problem”.
Polecany artykuł: