Czy zmiana w podejściu Trumpa do pomocy Ukrainie będzie trwała? Wszystko zależy od Putina

2025-07-15 16:03

Decyzja Donalda Trumpa o sprzedaży uzbrojenia, w tym systemów Patriot, sojusznikom NATO na potrzeby Ukrainy oznacza wyraźną zmianę w jego dotychczasowej polityce, która unikała eskalacji konfliktu w nadziei na dialog z Władimirem Putinem. Przedłużające się działania Rosji w wojnie na Ukrainie mogły jednak skłonić Trumpa do bardziej zdecydowanego wsparcia Kijowa. Pytanie, czy ta zmiana podejścia i zaangażowanie w pomoc Ukrainie będą miały trwały charakter, pozostaje otwarte.

Spis treści

  1. Koniec Bidena początek Trumpa
  2. Trump silny tylko poprzez pokazanie siły?
  3. Trump ma jeszcze plan B – uderzy na Rosję jak na Iran?

Polityka Donalda Trumpa od zaprzysiężenia w styczniu względem Ukrainy była złożona i cechowała się zmiennością, obejmując zarówno ograniczenia w pomocy militarnej, jak i ponowne zaangażowanie w dostarczanie uzbrojenia. Od początku swojej kadencji Trump podkreślał chęć szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie, twierdząc, że może osiągnąć pokój „w jeden dzień”, potem to się zmieniło nawet do 100 dni. Jak wiemy z perspektywy czasu, nie udało się to.

Zatem prześledzimy historię podejścia Trumpa do Ukrainy i rozmów z Putinem, by zrozumieć pewną frustrację prezydenta USA. Wtedy zrozumiemy, że decyzja dot. pomocy Ukrainie, i zmiana tonu, to tak naprawdę wina Putina, który przelicytował, doprowadzając Trump to pokazania ostrzejszej twarzy. Trump po ataku na Iran zrozumiał, że pokazując siłę, jest w stanie osiągnąć swoje cele dużo skutecznej niż przez puste gesty.

Koniec Bidena początek Trumpa

Tuż po zaprzysiężeniu 20 stycznia 2025 roku, Trump wydał dekret wstrzymujący na 90 dni wszystkie programy pomocy zagranicznej, w tym wsparcie dla Ukrainy, w celu oceny ich zgodności z jego polityką „America First”. To posunięcie wywołało obawy w Kijowie, ponieważ USA były kluczowym dostawcą pomocy militarnej, pokrywającym około 40% potrzeb wojskowych Ukrainy.

Pomimo początkowych obaw, urzędnicy Pentagonu wyjaśnili, że dekret Trumpa dotyczył głównie programów rozwojowych, a nie pomocy wojskowej dla Ukrainy, która była realizowana w ramach programów Presidential Drawdown Authority (PDA), Ukraine Security Assistance Initiative (USAI) oraz Foreign Military Financing (FMF). Te programy nie podlegały wstrzymaniu, co pozwoliło na kontynuację pewnego poziomu wsparcia.

W lutym 2025 roku Trump otrzymał list od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, wyrażający gotowość Kijowa do negocjacji, a Trump twierdził, że Rosja również sygnalizuje gotowość do rozmów. Jednak brak konkretnych postępów w negocjacjach wskazywał na trudności w realizacji tych obietnic. W międzyczasie 12 lutego 2025 roku Trump przeprowadził rozmowy telefoniczne zarówno z Putinem, jak i z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Po rozmowie z Putinem stwierdził, że obaj przywódcy chcą pokoju, a Putin „chce zakończyć wojnę”. Trump mówił o „doskonałych rozmowach” i wyraził optymizm co do szybkiego zakończenia konfliktu.

Trump wtedy mówił, że wierzy w szczerość Putina, mówiąc: „Wierzę, że Putin chce pokoju. Myślę, że powiedziałby mi, gdyby nie chciał”. Zapowiedział, że rozmowy o rozejmie w najbliższej przyszłości są możliwe, a negocjacje powinny rozpocząć się od zawieszenia ognia w sektorze energetycznym i morskim na Morzu.

Na początku marca 2025 roku Trump ogłosił tymczasowe wstrzymanie całej pomocy wojskowej dla Ukrainy, w tym dostaw amunicji i sprzętu będącego w tranzycie, argumentując, że chce upewnić się, czy Kijów działa w dobrej wierze na rzecz pokoju. To posunięcie było szeroko komentowane jako cios dla Ukrainy, szczególnie w obliczu nasilających się rosyjskich ataków dronowych i rakietowych. Ukraińskie władze ostrzegły, że ograniczenie dostaw może zachęcić Rosję do kontynuowania wojny.

Garda: Raport Fundacji Pułaskiego Sivis pacem, para bellum

18 marca 2025 roku Trump i Putin rozmawiali przez telefon, omawiając potrzebę pokoju i rozejmu. Trump stwierdził, że zgodzili się, że konflikt musi się zakończyć, a „krew i skarby” obu stron powinny być przeznaczane na potrzeby ich narodów. Podkreślał, że rozmowy dotyczyły rozejmu w sektorze energetycznym i morskim, ale brakowało konkretnego harmonogramu. Trump wtedy także wyrażał optymizm, mówiąc, że wierzy w możliwość osiągnięcia trwałego pokoju, ale zauważył, że „to nie jest moja wojna”. Wskazywał na konieczność bezpośrednich negocjacji między Rosją a Ukrainą. Po rozmowie 19 marca Putin zgodził się na propozycję Trumpa dotyczącą wstrzymania ataków na cele energetyczne, co Trump uznał za krok w stronę negocjacji.

W wywiadzie dla „The Atlantic” pod koniec marca i w kwietniu Trump powiedział, że Putin „będzie w porządku” w negocjacjach pokojowych, ale jego ton stawał się coraz bardziej krytyczny. Wyraził frustrację, że Putin wezwał do obalenia Zełenskiego, i zagroził nałożeniem ceł na rosyjską ropę. W rozmowie z dziennikarzami 24 kwietnia, podczas spotkania z premierem Norwegii, Trump nadal podkreślał, że chce „uratować wiele istnień” i zapobiec „trzeciej wojnie światowej”. Po rosyjskim ataku na Kijów, w którym zginęło osiem osób, Trump publicznie wyraził niezadowolenie, mówiąc, że jest „wściekły” na Putina za kontynuowanie ataków podczas negocjacji.

Po rozmowach rosyjsko-ukraińskich w Stambule (16 maja), które nie przyniosły przełomu, Trump 19 maja przeprowadził ponad dwugodzinną rozmowę z Putinem. Stwierdził, że rozmowa „poszła bardzo dobrze” i że Rosja oraz Ukraina „natychmiast rozpoczną negocjacje w sprawie rozejmu i zakończenia wojny”. Jednak Putin przedstawił mniej optymistyczną ocenę, mówiąc o „memrandum w sprawie możliwego przyszłego porozumienia pokojowego”, co wskazywało na brak konkretnych zobowiązań.

Wtedy zaczęły się coraz większe wypowiedzi rozczarowujące, pomimo „przyjemnych rozmów” z Putinem, Rosja kontynuowała ataki na ukraińskie miasta. Po rosyjskim ataku dronowym na Kijów (25 maja), w którym zginęło 12 osób, Trump nazwał Putina „szalonym” i powiedział, że „igra z ogniem”. Stwierdził: „Jestem bardzo rozczarowany tym, co wydarzyło się w ostatnich nocach, gdzie ludzie zginęli w trakcie negocjacji”. Podkreślał, że jeśli Putin nie będzie poważnie negocjował, USA mogą wycofać się z mediacji.

Trump wyraził frustrację, pisząc na Truth Social, że Putin „poszedł na całość CRAZY!” i że rosyjskie ataki na Kijów są „niepotrzebne i źle zaplanowane”. 25 czerwca, podczas szczytu NATO w Hadze, Trump przyznał, że negocjacje z Putinem są „trudniejsze, niż ktokolwiek przypuszczał”, a Putin jest „trudniejszy, niż oczekiwano”. Stwierdził, że istnieje możliwość, iż Putin ma ambicje terytorialne poza Ukrainą, określając go jako „osobę w błędzie”. Nadal jednak wyrażał nadzieję na dostarczenie Ukrainie systemów Patriot, choć bez konkretnych zobowiązań.

1 lipca 2025 roku Biały Dom ogłosił wstrzymanie dostaw niektórych kluczowych systemów uzbrojenia, w tym pocisków do systemów Patriot, precyzyjnych bomb i amunicji artyleryjskiej, z powodu obaw Pentagonu o wyczerpywanie się amerykańskich zapasów. Decyzja ta została skrytykowana przez Kijów jako „nieludzka”, ponieważ systemy Patriot były kluczowe dla ochrony ukraińskich miast przed rosyjskimi atakami powietrznymi. Kreml pozytywnie ocenił to posunięcie, uznając je za krok w stronę zakończenia wojny.

3 lipca 2025 roku Trump rozmawiał z Putinem przez godzinę, ale Putin podkreślił, że Rosja nie zrezygnuje z eliminacji „pierwotnych przyczyn” wojny, czyli dążenia Ukrainy do NATO. Trump wyraził rozczarowanie, mówiąc, że Putin „nie traktuje ludzi po ludzku” i że jego słowa o pokoju są „bezsensowne”. 4 lipca Trump stwierdził, że jest „bardzo rozczarowany” rozmową z Putinem, dodając: „Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że Putina tam nie ma [w procesie negocjacyjnym]. Nie widzę, żeby chciał zatrzymać, zakończyć tę wojnę”.

W międzyczasie jak donosiły media, to sekretarz obrony USA Pete Hegseth odegrał kluczową rolę we wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy. NBC News oraz inne źródła wskazywały, że Hegseth jednostronnie zdecydował o zawieszeniu części pomocy, mimo analiz wskazujących, że nie zagraża to gotowości bojowej USA. Jak podają źródła, Elbridge Colby, podsekretarz obrony ds. polityki, poparł te działania. Colby od dawna opowiada się za ograniczeniem zaangażowania USA na Ukrainie i przeniesieniem broni i zasobów do regionu Pacyfiku, aby przeciwstawić się Chinom.

8 lipca 2025 roku Trump zapowiedział wznowienie dostaw broni dla Ukrainy, argumentując, że intensywne rosyjskie ataki na ukraińskie miasta zmusiły go do zmiany podejścia. Nowy pakiet pomocy, potencjalnie wart 300 milionów dolarów, miał obejmować pociski do systemów Patriot oraz rakiety średniego zasięgu GMLRS, które mogłyby zostać szybko dostarczone na front, ponieważ znajdowały się w europejskich magazynach. Była to pierwsza znacząca decyzja o pomocy militarnej od stycznia 2025 roku. Potem jak wiemy 14 lipca, Trump podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, Trump ogłosił 50-dniowe ultimatum dla Rosji, grożąc „surowymi” sankcjami i taryfami 100%, jeśli Putin nie zgodzi się na porozumienie pokojowe. Wyraził rozczarowanie Putinem, mówiąc, że jest „bardzo, bardzo niezadowolony” z Rosji i „rozczarowany” postawą Putina. Zapowiedział dostarczenie Ukrainie „najwyższej klasy uzbrojenia” za pośrednictwem NATO, finansowanego przez Europę.

Trump silny tylko poprzez pokazanie siły?

Pytanie brzmi, czy decyzja Donalda Trumpa o sprzedaży uzbrojenia krajom NATO na potrzeby Ukrainy jest trwałą zmianą w jego polityce, czy raczej próbą uzyskania przewagi w negocjacjach z Rosją? Czy może Trump uznał Władimira Putina za agresora, czy też dostosowuje strategię, by osiągnąć własne cele?

Trump to polityk, który nie toleruje, gdy sprawy nie idą po jego myśli. Początkowo jego administracja dążyła do resetu stosunków z Rosją, licząc na przeciągnięcie Moskwy na swoją stronę w rywalizacji z Chinami. Jednak ostatnie miesiące pokazały, że ten plan się nie powiódł. Putin, przekonany o możliwości pokonania Ukrainy, nie wykazywał zainteresowania resetem, dopóki nie osiągnie militarnego zwycięstwa. Intensyfikacja rosyjskich ataków, w tym na infrastrukturę cywilną, ujawniła jego agresywne zamiary, których Trump wcześniej zdawał się nie dostrzegać.

W odpowiedzi Trump zmienił podejście, przyjmując ostrzejszy ton wobec Putina i zapowiadając sprzedaż systemów Patriot oraz innego uzbrojenia krajom NATO, takim jak Niemcy, które mają je przekazać Ukrainie. W odróżnieniu od polityki Joe Bidena, Trump nie dostarcza broni bezpośrednio, lecz umożliwia jej zakup, co wpisuje się w jego doktrynę „America First”. Ultimatum, w którym dał Putinowi 50 dni na rozpoczęcie negocjacji pokojowych pod groźbą surowych sankcji, wskazuje, że nie zamyka drzwi do dialogu, ale wywiera presję na Rosję.

Taka strategia niesie ryzyko. Dając Putinowi czas na reakcję, Trump pozwala na kontynuację rosyjskich ataków na Ukrainę. Jednak jeśli Putin odrzuci ofertę negocjacji, Trump może eskalować wsparcie dla Ukrainy, umożliwiając sprzedaż zaawansowanego uzbrojenia krajom NATO, co wzmocni zdolności obronne Kijowa. W ten sposób Trump zachowuje wizerunek polityka wspierającego Ukrainę, jednocześnie unikając bezpośredniego zaangażowania USA. Jeśli zwolennicy ruchu MAGA zarzucą mu złamanie obietnic o niepomaganiu Ukrainie, może argumentować, że sprzedaż broni przynosi zyski amerykańskiej gospodarce.

Trump ma jeszcze plan B – uderzy na Rosję jak na Iran?

Trump może nie zaatakuje Rosji bezpośrednio bombowcami, zrzucając bomby na Kreml, ale może dozbroić tak Ukrainie, jak już zapowiadał w czasie kampanii i jak wskazywali eksperci, by rękami Ukraińców zmusić Putina do negocjacji.

Jak donosi „Financial Times”, 4 lipca 2025 roku, dzień po trudnej rozmowie z Putinem, Trump zapytał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, czy jego siły mogłyby zaatakować Moskwę lub Petersburg, gdyby otrzymały broń dalekiego zasięgu. Zełenski odpowiedział: „Oczywiście, mogę to zrobić, jeśli dostaniemy potrzebną broń”. Trump poparł tę ideę, uznając, że takie ataki zmusiłyby Rosję do negocjacji. W efekcie USA przygotowały listę uzbrojenia, w tym systemów dalekiego zasięgu, które mają być przekazane Ukrainie przez państwa trzecie, omijając ograniczenia Kongresu. Ukraina zabiegała o pociski Tomahawk (zasięg 1600 km), ale Biały Dom wyraził obawy o ich dostarczenie z powodu „braku powściągliwości” Kijowa. Omawiano też systemy ATACMS (zasięg 300 km), które Ukraina już wykorzystuje, choć nie wystarczają one do rażenia celów w Moskwie czy Petersburgu.

Taka strategia może być próbą wywarcia presji na Rosję, podobnie jak w przypadku gróźb wobec Iranu. Ukraińska operacja „Pajęczyna”, która zadała Rosji straty warte miliardy dolarów, pokazuje, że Kijów może skutecznie atakować cele strategiczne na terytorium Rosji. Z zaawansowanym uzbrojeniem od USA Ukraina mogłaby zagrozić kluczowym rosyjskim obiektom, co mogłoby zmusić Putina do rozmów. Ryzyko eskalacji jest jednak duże – Putin może odpowiedzieć wzmożonymi atakami lub groźbami użycia broni jądrowej.

Teraz więc piłka jest po stronie Putina, co on z nią zrobi, to zależy od niego samego. Sądząc po słowach rosyjskich przedstawicieli, na Kremlu mają zagwozdkę, co zrobi Trump dalej. Jak powiedział minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, Rosja sprosta wszelkim nowym sankcjom. Ławrow dodał, że Rosja chce zrozumieć, co było powodem wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, że Rosja powinna zgodzić się na porozumienie w sprawie wojny w Ukrainie w ciągu 50 dni.

Siergiej Riabkow, wiceminister spraw zagranicznych Rosji, zaś powiedział tak: „Moskwa jest gotowa do negocjacji po groźbach Donalda Trumpa dotyczących sankcji na kupujących rosyjskie towary eksportowe. Jednak Rosja nie akceptuje żadnych żądań ani ultimatum.” – Riabkow wyraził otwartość na rozmowy, ale stanowczo odrzucił groźby Trumpa, podkreślając, że Rosja nie ugnie się pod presją.

Do wypowiedzi tej odniósł się także m.in. rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który uznał oświadczenie Trumpa za poważne i oznajmił, że Rosja potrzebuje czasu, by je przeanalizować. Zapewnił też, że Rosja jest gotowa do kolejnej rundy negocjacji z Ukrainą, ale jak dotąd nie ma propozycji w tej sprawie od strony ukraińskiej.

Z kolei Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa powiedział: „Trump postawił Kremlowi teatralne ultimatum. Świat zadrżał i...” – Miedwiediew odrzucił groźbę Trumpa dotyczącą sankcji i ceł, określając ją jako „teatralną” i sugerując, że rosyjskie władze nie traktują jej poważnie.

Kreml stoi przed dylematem czy zaakceptować negocjacje na warunkach Trumpa czy eskalować konflikt, ryzykując większe wsparcie USA dla Ukrainy. Decyzja Putina w ciągu 50 dni może określić dalszy kierunek wojny.

Sonda
Czy Putin usiądzie do negocjacji ws. Ukrainy?
Portal Obronny SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki