- Australia przekazała Ukrainie 49 czołgów M1A1 Abrams, kończąc dostawy ciężkiego sprzętu pancernego.
- Czołgi zostały dostarczone po 55-dniowej podróży morskiej i przygotowane w tajnej bazie w Polsce.
- Mimo że Abramsy z USA poniosły duże straty, te australijskie mogą wesprzeć obronę.
Rząd Australii sfinalizował przekazanie Ukrainie łącznie 49 czołgów podstawowych M1A1 Abrams. Decyzja o wsparciu Kijowa ciężkim sprzętem pancernym zapadła w październiku 2024 roku i stanowiła część pakietu pomocy wojskowej o wartości 245 milionów dolarów. Pierwsza partia, licząca 37 maszyn, dotarła na Ukrainę w lipcu 2025 roku, a wiele z nich zostało już skierowanych na linię frontu. Ostatnie 12 czołgów przekazano w ostatnich tygodniach, zamykając tym samym cały proces.
Przekazane pojazdy zostały zakupione przez Australię w 2007 roku, jednak nigdy nie były wykorzystywane w działaniach bojowych. W armii australijskiej zostały one zastąpione przez nowsze modele M1A2. Mimo że czołgi te mają już swoje lata, ich przekazanie było odpowiedzią na bezpośrednią prośbę Kijowa, a cała operacja wymagała zgody Stanów Zjednoczonych w ramach przepisów ITAR (International Traffic in Arms Regulations).
Czołgi te zostały wycofane z użytku w lipcu 2024 roku, wraz z wprowadzaniem nowych M1A2 SEPv3 zakupionych od USA. Decyzja o przekazaniu czołgów zapadła mimo początkowych zastrzeżeń ze strony amerykańskich urzędników, którzy obawiali się problemów z logistyką i utrzymaniem tych pojazdów na ukraińskim froncie. Premier Anthony Albanese potwierdził dostawy podczas spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Rzymie w maju 2025 roku.
Abrams w ukraińskiej służbie
Ukraina wcześniej otrzymała 31 Abramsów bezpośrednio od USA w 2023 roku. Potem rozpoczęto szkolenie Ukraińców w bazie wojskowej Grafenwoehr w Niemczech wiosną 2023 roku w zakresie ich konserwacji i obsługi. Amerykanie nauczyli również Ukraińców, jak używać czołgów w czasie wojny koordynując ruchy z innymi siłami. W miarę jak wiosna 2023 postępowała, a oczekiwana kontrofensywa Ukrainy utknęła w martwym punkcie, przejście od szkolenia czołgów w Niemczech do wprowadzenia Abramsów na pole bitwy było postrzegane jako konieczność przełamania ufortyfikowanych linii rosyjskich. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił we wrześniu 2023 na swoim kanale Telegram, że Abramsy przybyły na Ukrainę.
Według Euromaidan Press australijskie czołgi mogą dołączyć do 425. pułku Skala broniącego Pokrowska. Według portalu w ciągu niecałych dwóch lat Ukraina straciła 87% swojej floty Abramsów otrzymane z USA. Analizy źródeł typu OSINT sugerują bowiem, że z 31 przekazanych przez Amerykanów czołgów, zniszczonych, porzuconych lub przejętych przez Rosjan zostało co najmniej 21. Oznacza to, że Siły Zbrojne Ukrainy mają do swojej dyspozycji około 10 działających egzemplarzy. Warto jednak podkreślić, że liczba ta może być inna, ponieważ brak oficjalnych informacji na ten temat. Odkąd straty zaczęły rosnąć, Abramsy zostały w dużej mierze wycofane z linii frontu. Obecnie są używane oszczędnie, pod osłoną nocy lub zagłuszania elektronicznego.
Warto pamiętać, że ukraińskie siły zbrojne często używały czołgów Abrams w sposób niezgodny z doktryną – wysyłając pojedyncze maszyny do ataków na pozycje rosyjskie, bez odpowiedniego wsparcia piechoty czy bojowych wozów piechoty, co jest kluczowe dla skutecznego działania czołgów. Czasem takie samotne akcje przynosiły sukces, ale częściej kończyły się problemami. Z kolei wozy Bradley wielokrotnie udowodniły swoją wartość, ratując żołnierzy z otoczenia czy niszcząc rosyjskie czołgi i BMP. Abramsy okazały się bardzo odporne na ataki dronów – zazwyczaj uszkodzenia ograniczały się do zerwanej gąsienicy lub awarii silnika. Gdy dochodziło do całkowitego zniszczenia, najczęściej odpowiadała za to artyleria lub kierowane pociski przeciwpancerne typu Kornet.
Po wznowieniu amerykańskiej pomocy wojskowej w kwietniu 2024 roku sytuacja z częściami zamiennymi poprawiła się, choć wcześniej, w okresie ograniczonego wsparcia, Ukraina borykała się z ich brakiem, a wiele pojazdów było rozbieranych na części, a sprzęt zużywał się bez właściwego serwisu. Dodatkowym wyzwaniem było szkolenie załóg przeprowadzane w pośpiechu, często skrócone, bez czasu na pełne zgranie ekip, bo czołgi musiały szybko trafić na front. W efekcie żołnierze nie zawsze byli w pełni przygotowani do realnych warunków bojowych.
Debiut bojowy czołgu Abrams na Ukrainie miał miejsce podczas obrony Awdijiwki na początku 2024 roku, gdzie rozpoczęły się straty. Abramsy sprawdziły się również podczas operacji w obwodzie kurskim w Rosji, pomagając w niszczeniu sił wroga ukrytych w budynkach.
Operacja „Pół Świata”: Kulisy tajnej dostawy
Szczegóły logistyczne transportu australijskich czołgów przez niemal cały glob, były do tej pory ściśle strzeżoną tajemnicą. Australijskie Siły Obronne (ADF) uchyliły jednak rąbka tajemnicy, dzieląc się informacjami na temat tego bezprecedensowego przedsięwzięcia co opisała stacja ABC News.
Ostatnia partia dwunastu czołgów rozpoczęła swoją podróż w październiku z portu Geelong w stanie Wiktoria. Tam zostały załadowane na specjalnie wyczarterowany komercyjny statek towarowy. W misji eskortującej ładunek wzięło udział pięciu żołnierzy ADF, którzy spędzili na morzu 55 dni.
Kapral Jordan Upton, jeden z członków eskorty, przyznał w rozmowie z telewizją ABC, że perspektywa tak długiej podróży była początkowo przytłaczająca. Czas na pokładzie upływał na regularnych, odbywających się co sześć godzin, inspekcjach ładunku. Co ciekawe, na statku znajdowało się również czterech członków załogi pochodzenia ukraińskiego.
„Możliwość rozmowy z nimi i wysłuchania ich historii o rodzinie i przyjaciołach była poruszająca. Uświadomiło mi to, jak bardzo są wdzięczni za te czołgi” – wspominał kapral Upton.
Tajna baza w Polsce: Ostatnie szlify przed frontem
Po 55-dniowej podróży morskiej czołgi dotarły do Europy, a następnie zostały przetransportowane do tajnej lokalizacji w Polsce. Na miejscu czekał już 16-osobowy zespół australijskich żołnierzy, który przekształcił nieujawnione miejsce w prowizoryczny warsztat. Ich zadaniem było przeprowadzenie ostatecznych inspekcji i przygotowanie maszyn do przekazania stronie ukraińskiej.
„Spędziły na statku znaczną część czasu, więc przeprowadzamy teraz ostateczne kontrole, aby upewnić się, że wszystko jest gotowe” – wyjaśniał porucznik Mitchell Walker, dowódca kontyngentu. Prace obejmowały dokładne sprawdzenie wszystkich systemów czołgu – od wieży i uzbrojenia, po optykę i gąsienice.
Polecany artykuł:
Australijska wersja a ukraińskie modyfikacje
Australia przekazała czołgi M1A1 w ich najbardziej podstawowej wersji. Oznacza to, że wszelkie modyfikacje, takie jak montaż dodatkowego pancerza reaktywnego czy wspomnianych klatek, będą leżały po stronie ukraińskich sił zbrojnych. Choć australijski Departament Obrony zamawiał w przeszłości dodatkowe pakiety ochronne M19, nie jest jasne, czy zostały one przekazane wraz z czołgami.
Australia jako kluczowy partner spoza NATO
Dostawa czołgów Abrams jest częścią szerszego zaangażowania Australii we wsparcie Ukrainy. Od początku pełnoskalowej inwazji Canberra przeznaczyła na pomoc obronną i finansową łącznie 1,7 miliarda dolarów, co czyni ją największym krajem spoza NATO wspierającym Kijów. Warto również wspomnieć, że rząd Australii rozważał także przekazanie Ukrainie wycofywanych ze służby śmigłowców szturmowych Tiger.
Czołg Abrams M1A1
Czołg Abrams M1A1 FEP to amerykański czołg podstawowy III generacji używany przez amerykański Korpus Piechoty Morskiej (USMC) charakteryzujący się szeregiem zmian względem starszych wersji w zakresie siły ognia oraz poziomu ochrony załogi. Wóz otrzymał unowocześniony pancerz, zapewne z wkładami ze stopu zubożonego uranu. Jeżeli chodzi o siłę ognia, czołg otrzymał celownik główny z nowym dalmierzem laserowym oraz nowszą kamerę termowizyjną o zakresie przybliżenia nawet 50-krotnie. Uzbrojenie pozostało bez zmian i stanowi je dalej armata M256 kal. 120 mm oraz uzupełniający ją karabin maszynowy M240 oraz M2. Za napęd odpowiada dalej turbina gazowa AGT-1500 o mocy 1500 KM, pozwalający na rozpędzenie czołgu do 70 km/h.