Rosyjski plan zwycięstwa. Siergiej Karganow ujawnia warunki wygranej Kremla

2024-11-25 11:41

Interpretacja ostatnich posunięć Kremla, takich jak zmiana doktryny użycia broni jądrowej, atak na Ukrainę przy użyciu nowego systemu „Oriesznik” czy zapowiedź masowej produkcji nowych, hipersonicznych rakiet, a także intensyfikacja wojny asymetrycznej nastręcza obserwatorom niemało trudności. O ile wśród komentatorów mamy do czynienia z konsensusem, bo większość, argumentuje, iż eskalacyjne działania Rosji mają związek z oczekiwanymi negocjacjami w kwestii zakończenia wojny na Ukrainie, o tyle opisanie rosyjskiej strategii, przysparza niemało trudności

"Wielka strategia" Rosji w wojnie z Ukrainą. Sergiej Karaganow podał szczegóły

Wyręcza nas w tym Sergiej Karaganow, dyrektor naukowy Wydziału Gospodarki Światowej i Polityki Międzynarodowej Państwowej Wyższej Szkoły Ekonomicznej, honorowy przewodniczący Prezydium Rady ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej, wieloletni doradca Kremla, jeden z najbardziej wpływowych rosyjskich myślicieli strategicznych. W opublikowanym przed kilkoma dniami artykule opisał on rosyjską „wielką strategię”, której realizacja pozycjonować będzie Federację Rosyjską na następne dziesięciolecia. Nawet jeśli nie wszystkie z idei Karaganowa będzie realizował Putin i jego następcy, to ogólny rys rozumowania rosyjskiego myśliciela wpływał będzie na kształt polityki Moskwy w następnych dziesięcioleciach, z pewnością do momentu wyłonienia się nowej równowagi globalnej, nowego systemu – świat.

Celem Rosji winno być, w opinii rosyjskiego stratega, przemodelowanie porządku globalnego tak, aby za umowne dwadzieścia lat - bo tyle może trwać rozpoczęta właśnie epoka wojen i niestabilności - Moskwa nadal była jednym z czterech filarów globalnego porządku. Karaganow nie precyzuje wprost, jakie inne państwa będą współtworzyły nowy ład, ale z tego, co pisze, jasnym jest, że prócz Rosji i Chin, będą to z pewnością Stany Zjednoczone, które nadal pozostaną wielkim, choć regionalnym mocarstwem i zapewne Indie.

"Europa przestanie się liczyć". Alternatywą jest III wojna światowa

Europa przestanie się liczyć, podlegała będzie nie tylko ekonomicznej i politycznej degeneracji, ale przestanie odgrywać samodzielną rolę „bieguna siły” i z czasem niektóre państwa naszego kontynentu zgłoszą swój akces do „wielkiego projektu euroazjatyckiego” - ostatecznie przypieczętowując spadek znaczenia Zachodu.

To scenariusz, w opinii Karaganowa, korzystny dla Rosji i dla świata, który wejdzie w nową fazę rozwoju, wolną od dotychczasowej dominacji starych ośrodków siły. Alternatywą jest konflikt globalny, III wojna światowa, który inicjował będzie, jak uważa, Zachód, przyzwyczajony do dominacji i nie mający ochoty akceptować nowych, bardziej partnerskich relacji z państwami globalnego południa.

W tej rozgrywce, której wynik przesądzi o kierunku rozwoju świata do końca tego stulecia, kluczowe miejsce zajmuje Rosja i jej wojna na Ukrainie, od wyniku której zależy to, który z dwóch alternatywnych scenariuszy okaże się bardziej prawdopodobny. Jeśli Zachód wojnę wygra - a w opinii Karaganowa zamrożenie konfliktu jest też scenariuszem sukcesu wrogów Rosji, bo taki rozwój wydarzeń blokuje wymianę elit rządzących ukraińskim państwem - wówczas za kilka lat wybuchnie kolejny konflikt, tym razem o charakterze globalnym.

Garda: Instytut Lotnictwa

Karganow: Realnym celem strategii Zachodu powinno być powstrzymanie Chin

Sukces utwierdzi bowiem elity w Waszyngtonie w przekonaniu, nie mówiąc już o przedstawicielach stolic europejskich, że pokonanie Rosji i odzyskanie nadwątlonej hegemonii jest możliwe, a powstrzymywanie Chin winno być realnym celem strategii Zachodu. Ten wzrost pewności siebie Zachodu spowoduje zwrot w stronę polityki siłowej, co w rezultacie, a jest to tylko kwestią czasu, doprowadzi do starcia - zarówno z Chinami, jak i znów z Rosją.

Zachód - a Karaganow ma przede wszystkim na myśli Stany Zjednoczone - musi w związku z tym wojnę na Ukrainie przegrać, bo dopiero kolejna, bolesna porażka (po Iraku i Afganistanie) uzmysłowi amerykańskim elitom, że utrzymanie globalnej hegemonii jest już ponad ich siły i tego rodzaju doświadczenie skłonić może do uprawiania bardziej obliczalnej i mniej hegemonistycznej polityki. Dotychczasowy przebieg konfliktu jest. w opinii rosyjskiego eksperta, „na rękę” Stanom Zjednoczonym.

„Zamrożenie konfliktu w obecnych granicach zaburzy wizerunek Rosji jako kraju zwycięskiego"

Zamrożenie konfliktu w obecnych granicach – argumentuje rosyjski myśliciel - bez zdecydowanego zwycięstwa zaburzy wizerunek Rosji jako kraju zwycięskiego, na który warto się orientować i z którym warto się przyjaźnić. Kontynuowane będzie przekierowanie zasobów Rosji w ślepy zaułek, czyli na Zachód. Co więcej, konfrontacja niemal nieuchronnie zostanie wznowiona na mniej korzystnych dla nas warunkach. Rozumieją to kraje światowej większości, które w większości sympatyzują z Rosją, ale nie są gotowe zdecydowanie przejść na jej stronę.”

Innymi słowy: Moskwa musi wojnę na Ukrainie wygrać, narzucając swoje warunki zakończenia konfliktu. Karaganow jest zdania, że może tego dokonać tylko w jeden sposób – zwiększając siłę odstraszania nuklearnego, balansując na progu użycia broni jądrowej, inwestując w nowe rodzaje broni, prowadząc regularnie ćwiczenia sił strategicznych, zwiększając niepewność Zachodu.

Jak argumentuje, „głównym narzędziem winien być wzrost zależności od czynnika nuklearnego w naszej ogólnej sile i strategii, a także w ogóle w stosunkach międzynarodowych. Biorąc pod uwagę wielkość naszej gospodarki, niewielką populację (…) fakt, że pozostajemy w tyle na polu naukowo-technicznym, nie ma sensu konkurować z rywalami w rozbudowie sił ogólnego przeznaczenia, w broni cyfrowej, choć trzeba je wzmacniać. Broń nuklearna jest czynnikiem wyrównania sił w przypadku stosunkowo małych państw. Dlatego Stany Zjednoczone konsekwentnie dążą do ograniczenia roli czynnika nuklearnego w polityce światowej. Nasz interes jest odwrotny.”

A zatem Rosja winna doprowadzić do korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia wojny na Ukrainie, odwołując się do swego potencjału jądrowego, co oczywiście nie musi oznaczać jego użycia, natomiast musi równać się skokowemu wzrostowi wiarygodności odstraszania nuklearnego. Jest to niezbędne, bo jedynie zwycięstwo umożliwi Rosji i da jej niezbędny czas na dokonanie zmiany orientacji geostrategicznej i zmianę modelu rozwoju państwa.

Rosyjski ekspert pisze o „denazyfikacji” ukraińskich elit

Próbując zdefiniować, co oznacza dla Rosji „zwycięstwo” w obecnej wojnie, Karaganow pisze o „denazyfikacji” ukraińskich elit, co oznacza podporządkowanie Ukrainy Rosji, ale również wspomina o tym, że „wyjściowe stanowisko negocjacyjne jest oczywiste, zostało określone i nie powinno być zmieniane – powrót NATO do granic z 1997 roku.”

Dopiero taki kształt zwycięstwa da Moskwie możliwość - a będzie tego potrzebowała w nadchodzących latach - skoncentrowania się na własnych sprawach. W opinii Karaganowa pozytywne zmiany wewnętrzne już się zaczęły – przemysł został przestawiony na potrzeby sił zbrojnych, elity stały się bardziej patriotyczne, w polityce handlowej zarysował się wyraźny zwrot w stronę Azji i globalnego południa.

Zachód jest kierunkiem, z punktu widzenia rozwoju Rosji, zamkniętym, a nawet wrogim. W jego opinii, dostrzegające spadek swego znaczenia liberalne elity europejskie „będą potrzebowały wroga”, bo tylko w ten sposób będą w stanie konsolidować rozsypująca się ze względu na rozbieżne interesy, Wspólnotę. To zaś oznacza nieprzezwyciężalną wrogość i gotowość do wojny. Taki stan rzeczy utrzymywał się będzie przez dziesięciolecia, a Moskwa winna skoncentrować się na odstraszaniu. Strategicznie musi „zniechęcić” Stany Zjednoczone do angażowania się „na kierunku europejskim”, co można osiągnąć jedynie w wyniku zwycięstwa na Ukrainie i wspieraniu tego nurtu myślenia, który nakazuje koncentrację amerykańskiej uwagi na rejonie Indo - Pacyfiku.

Dlaczego wzrost amerykańskiej presji na Chiny wzmacnia pozycję Rosji w globalnej rywalizacji?

Wzrost amerykańskiej presji na Chiny wzmacnia pozycję Rosji w globalnej rywalizacji, choćby ze względu na znaczenie, dla ogólnej równowagi jej potencjału jądrowego. Rosyjska elita nie może jednak popełnić błędu i dać „się uwieść” amerykańskim uwerturom. Strategiczny sojusz z Chinami winien zostać utrzymany, a czynnikiem, który pozwoli zapobiec scenariuszowi przekształcenia Rosji w „junior partnera” będzie zarówno jej potencjał wojskowy, jak i balansowanie rosnącego znaczenia Państwa Środka współpracą z innymi mocarstwami. Z tego też względu Karaganow pisze o czterech filarach przyszłego globalnego ładu, bo naturalnym kandydatem do odegrania takiej roli są Indie, z którymi Moskwa utrzymuje dobre relacje i dzięki którym jest w stanie równoważyć Pekin.

Karaganow jest przekonany, że jedyną możliwością uniknięcia starcia z Zachodem jest dla Rosji wzmocnienie swego odstraszania nuklearnego, nie tylko na poziomie deklaratywnym, ale niewykluczone, że trzeba będzie w najbliższym czasie przeprowadzić demonstracyjne uderzenia. Nie mówimy w tym wypadku o odległej perspektywie, bo bezpośrednim celem takiego ruchu może być zakończenie, na rosyjskich warunkach, wojny na Ukrainie, która powinna zostać w następstwie przegranej zdemilitaryzowana.

"Sukces Rosji przyspieszy emancypację światowego południa. Wzrośnie tempo rozpadu Zachodu"

Niekwestionowany sukces Rosji przyspieszy emancypację światowego południa, tak samo jak wzrośnie tempo rozpadu Zachodu. Wówczas Stany Zjednoczone przesuną swe zainteresowanie w stronę Indo - Pacyfiku, co będzie zjawiskiem korzystnym dla Rosji, podniesie bowiem w oczach elity chińskiej wartość jej sojuszu z Moskwą, a w Europie będziemy obserwować fragmentację wspólnoty geostrategicznej. Pojawią się nowe tendencje, nowe elity, z których niektóre będą chciały orientować się na nowy „projekt euroazjatycki”. Tym mianem Karaganow określa gospodarczy związek Chin, Indii, Rosji i innych państw zyskującego znaczenie kontynentu azjatyckiego.

Te trendy Moskwa winna roztropnie wzmacniać, ale bez bezpośredniego angażowania się w kolejny „projekt europejski”. Raczej trzeba będzie schronić się za gardą własnych zdolności nuklearnych i rozbudowanego potencjału konwencjonalnego. W języku rosyjskiej geostrategii to, o czym pisze Karaganow, oznacza w praktyce wiele lat konfliktu asymetrycznego, destabilizowania sytuacji wewnętrznej w państwach europejskich po to, aby wzmacniać te siły polityczne, które chcą nowych relacji z Rosją albo, przynajmniej, blokować budowanie własnych zdolności.

Karganow stawia sprawę jasno: Rosja musi wygrać wojnę w Ukrainie

Możemy mieć do czynienia z różnymi scenariuszami, ale w myśleniu Karaganowa ważne jest kilka elementów. Po pierwsze Rosja musi wojnę na Ukrainie wygrać, narzucając światu swoje rozwiązania. A jedynym czynnikiem gwarantującym jej tego rodzaju rezultat jest odwołanie się, w sposób przekonujący, do własnych zdolności jądrowych. Po drugie, trzeba dążyć do tego rodzaju rozstrzygnięć szybko, w perspektywie kilku miesięcy, bo przedłużający się konflikt nie jest na rękę Moskwie. Po trzecie, elementem rosyjskiego zwycięstwa musi być „powrót NATO do 1997 roku”, czyli podporządkowanie Europy Środkowej na powrót Moskalom.

Jest to niezbędne, bo tylko wówczas będzie można mówić o przekonującym zwycięstwie i szansach na to, że Zachód Europy, ale przede wszystkim Ameryka, zaakceptują nowe realia. Zaakceptują, czyli nie rozpoczną wojny z Rosją, której celem byłoby zarówno odwrócenie kolei wojny na Ukrainie jak i uniemożliwienie zdobycie Europy Środkowej. Zapobieżenie wojnie Rosji z NATO jest możliwe tylko w scenariuszu odwołania się, celem zastraszenia, Moskali do ich potencjału jądrowego. Z tego względu Karaganow z entuzjazmem przyjął zmiany w rosyjskiej doktrynie użycia broni jądrowej, uznając ten krok za ruch w postulowanym kierunku. Takie zakończenie wojny na Ukrainie nie oznacza „spokoju” w Europie, ale przede wszystkim zwiększa prawdopodobieństwo zerwania więzów atlantyckich.

Co oznacza decyzja o użyciu systemów „Oriesznik” przez Rosję i zapowiedź ich produkcji na masową skalę?

Decyzja o użyciu systemów „Oriesznik” i zapowiedź ich produkcji na masową skalę jest kolejnym krokiem Rosji o wyraźnym rysie eskalacyjnym. Niedługo będą zapewne kolejne, a spotkanie Marka Rutte z prezydentem – elektem Donaldem Trumpem i nadzwyczajna narada państw NATO z udziałem przedstawicieli Ukrainy świadczy o tym, że rosyjski sygnał strategiczny został potraktowany bardzo poważnie.

Nawet jeśli nie wszystkie zalecenie Karaganowa zostaną wdrożone przez Kreml, to ogólna strategia Rosji w nadchodzących latach będzie zapewne zbliżona do tego, co on proponuje. Oznacza to, że od charakteru odpowiedzi na prowokacyjne posunięcia Putina, którą będzie w nieodległej przyszłości w stanie sformułować NATO i Stany Zjednoczone, zależeć może nie tylko los Ukrainy, ale przyszłość całej Europy Środkowej i w konsekwencji świata zachodniego.

Sonda
Uważasz, że wojna na Ukrainie może trwać latami?