Niemcy wyślą siły pokojowe na Ukrainę? Merz nie mówi „nie”, ale stawia warunki

2024-12-30 15:58

Temat wysłania żołnierzy z Europy na Ukrainę wraca od jakiegoś czasu, mówi się o tym oczywiście w kontekście ewentualnego pilnowania zawieszenia broni na Ukrainie lub wynegocjowanego pokoju. Do sprawy postanowił się pod koniec grudnia odnieść kandydat na kanclerza Niemiec Friedrich Merz z CDU, który nie wyklucza udziału Bundeswehry w siłach pokojowych dla Ukrainy, gdyby w przyszłości one powstały. Polityk postawił jednak warunki, które mogą budzić kontrowersje. Jednak jest to zupełnie inna postawa niż "kanclerza pokoju", czyli Olafa Scholza, który jest przeciw takim pomysłom.

Merz, Ukraina i Bundeswehra

i

Autor: Shutterstock (2), AP Photo/Efrem Lukatsky

Spis treści

  1. Wojska z Europy na Ukrainie?
  2. Merz za wysłaniem Bundeswehry na Ukrainę?
  3. Merz po raz kolejny za Taurusami dla Ukrainy
  4. Europa musi się przygotować na Trumpa
  5. Merz idzie po zwycięstwo?

Im bliżej nowego roku i inauguracji Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych, tym więcej mówi się o pokoju na Ukrainie czy zawieszeniu broni, bo jak obiecał Trump wielokrotnie w kampanii wyborczej, zakończy wojnę jak najszybciej, czyli 24 godziny, oczywiście te 24 godziny to zapewne będzie duża przenośnia, znając życie, ale jednak dyskutuje się o przyszłości Ukrainy i to bardzo mocno. Tak jakby już w 2025 roku miało dojść do ważnego przełomu, oby tylko na akceptowalnych warunkach dla Ukrainy, bo narzucenie rosyjskiego planu będzie dla Ukrainy jak i Zachodu totalną porażką, która tylko utwierdzi Putina w przekonaniu, że będzie mógł pójść jeszcze dalej, bo w zasadzie nikt jego nie zatrzyma, a Zachód jest słaby. Bo miną lata nim Europa będzie zdolna do obrony, a Trump co jakiś czas będzie pokazywał, że albo Europa więcej zacznie wydawać na zbrojenia, albo będzie skazana na samotną obronę, będzie to oczywiście zapewne pewien szantaż, o czym szerzej pisaliśmy w tekście o Europie i jej wydatkach na zbrojnie.

Wojska z Europy na Ukrainie?

Wracając jednak do tematu, od dwóch miesięcy niemalże w mediach porusza się temat potencjalnego wysłania wojsk z krajów Europy na Ukrainę w przyszłości jeśli zapanuje jakieś zawieszenie broni lub pokój. Według mediów miały o tym dyskutować Francja i Wielka Brytania, a także sprawę miał poruszać prezydent Francji Emanuel Macron w rozmowie z premierem Polski Donaldem Tuskiem. Media nawet donosiły, o czym pisał m.in. WSJ, że podczas rozmowy z Macronem w Paryżu Donald Trump miał stwierdzić, że Europa powinna odgrywać kluczową rolę we wspieraniu Kijowa i miał tutaj na myśli właśnie wojska z Europy na Ukrainie w ewentualnie stworzonej strefie zdemilitaryzowanej, o której mówi się w USA.

Garda: Dr Tomasz Smura z Fundacji Puławskiego o NATO

Merz za wysłaniem Bundeswehry na Ukrainę?

Do sprawy postowi się także odnieść kandydat na kanclerza z partii CDU Friedrich Merz, który rozmowie z agencją DPA powiedział, że konieczny jest międzynarodowy mandat do wysłania na Ukrainy sił pokojowych. Jak mówił:

„Gdyby miało dojść do zawarcia pokoju i gdyby Ukraina potrzebowała gwarancji dla jego zabezpieczenia, to można wtedy o tym [przyp. red. wysłaniu wojsk pokojowych] dyskutować, gdy będzie niebudzący zastrzeżeń mandat międzynarodowy. W tej chwili tego nie widać” – powiedział.

Wcześniej niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock również nie wykluczyła takiej możliwości, za co została „zrugana” przez niemieckich polityków i musiał interweniować sam kanclerz Scholz, zapewniając, że Niemcy nie wyślą swoich wojsk na Ukrainę.

Merz dodał, że życzyłby sobie, aby taki mandat został uzyskany przy zgodzie Moskwy, a nie w konflikcie z Rosją. Kandydat na kanclerza z CDU zapytany, jakie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy poza członkostwem w NATO może sobie wyobrazić, aby zabezpieczyć ewentualne zawieszenie broni z Rosją, odpowiedział:

„Nie mogę sobie wyobrazić niczego idącego w tym kierunku, ponieważ jesteśmy daleko od takiego zawieszenia broni. To wszystko jest kwestią, która musi zostać wyjaśniona w nadchodzących tygodniach, być może miesiącach”. Merz jednak podkreślił, że przywrócenia pokoju na Ukrainie nie może zostać narzucone: „Nie może to być jednak pokój narzucony. Musi to być pokój z Ukrainą, a nie przeciwko Ukrainie”. I dodał: „A przede wszystkim musi to być pokój, który dotyczy również nas”. Na przykład masowe ataki na niemiecką infrastrukturę cyfrową, „naszą wolność słowa, na media społecznościowe: To także część tej wojny hybrydowej, którą widzimy ze strony Rosji. To również musi się skończyć”.

Merz po raz kolejny za Taurusami dla Ukrainy

Friedrich Merz, po raz kolejny stanął również w obronie dostaw rakiet manewrujących Taurus na Ukrainę. Trzy kraje – USA, Francja i Wielka Brytania – już dostarczają Ukrainie porównywalne systemy uzbrojenia – stwierdził, odnosząc się do ukraińskich próśb wspieranych przez Unię Europejską i kategorycznie odrzucanych przez kanclerza Olafa Scholza. „W wyniku dostawy cała trójka, USA, Francja i Wielka Brytania, nie stała się stroną w wojnie” – powiedział Merz. Taurus jest „elementem służącym do przywrócenia pokoju na Ukrainie”, dodał.

Wcześniej kanclerz Olaf Scholz ostro skrytykował Friedricha Merza za jego stanowisko w sprawie dostaw pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus do Ukrainy. „Lider opozycji najpierw chciał je dostarczyć, a następnie, przed wyborami we wschodnich Niemczech, nagle uznał, że dostawa nie jest już konieczna, tylko po to, by w październiku sformułować swego rodzaju ultimatum w sprawie dostawy w niemieckim Bundestagu” - powiedział Scholz portalowi informacyjnemu t-online w 27 grudnia. »Nazywam to niebezpiecznym zygzakiem« - ostrzegł kanclerz, potwierdzając jednocześnie swoje „nie” dla dostaw Taurusów.

Lider partii FDP Christian Lindner opowiedział się  także za dostarczeniem Ukrainie niemieckich pocisków manewrujących Taurus. Nie uważa za przekonujące argumentów, którymi kanclerz Niemiec Olaf Scholz uparcie odrzuca takie wsparcie dla zaatakowanego przez Rosję kraju.

"Jest całkowicie jasne, że Niemcy nie mogą stać się stroną wojny w Ukrainie. Nie sądzę jednak, aby dostarczenie pocisków manewrujących Taurus było sprzeczne z interesami bezpieczeństwa Republiki Federalnej Niemiec" - powiedział Lindner w Berlinie, cytowany przez portal tagesschau.

 Lider FDP stwierdził również, że obawy Scholza są bardziej związane z jego kampanią wyborczą niż rzeczywistym zagrożeniem.

"Można ufać ukraińskim przywódcom, że będą rozmieszczać systemy uzbrojenia tylko w uzgodniony z nami sposób. Można wykluczyć eskalację w kierunku Moskwy" – dodał Lindner. Przypomniał, że Scholz odrzuca dostarczenie pocisków Taurus z obawy, że Ukraina mogłaby użyć ich do ataków na cele w głębi Rosji, co mogłoby wciągnąć Niemcy w wojnę.

Europa musi się przygotować na Trumpa

Merz stwierdził także, że należy przygotować się na gwałtowną zmianę polityki amerykańskiego rządu wobec Ukrainy. „Możliwe, że powie: nic już nie zrobię. „Zajmij się tym. Może być też tak, że powie: „Teraz zbroję Ukrainę tak bardzo, że Rosjanie zrezygnują z wojny”. Wraz z Wielką Brytanią, Niemcy muszą „opracować w UE strategię dotyczącą tego, jak sobie poradzić z możliwymi scenariuszami z Ameryki po 20 stycznia” – mówił polityk CDU.

Merz idzie po zwycięstwo?

Na dwa miesiące przed wyborami poparcie dla chadecji CDU/CSU w sondażach wynosi od 31 proc. do 33 proc. Dla porównania, socjaldemokratyczna SPD ma tylko 14 proc. do 16 proc. To różnica od 15 do 19 punktów procentowych