Dylemat Europy - czy wysłać wojska na Ukrainę? Litwa chce rozmów na ten temat

2024-10-22 15:28

Sytuacja z wysłaniem do Rosji żołnierzy północnokoreańskich, którzy mogą w przyszłości zostać wykorzystani do walk na Ukrainie, stawia pytanie, co musi zrobić Europa, by powstrzymać Putina przed takimi planami? Według ministra spraw zagranicznych Litwy nadszedł czas, aby ponownie rozważyć pomysł wysłania wojsk z krajów UE w celu wsparcia Kijowa – ujawnił w rozmowie z serwisem Politico. Czy pomysł zyska przychylność w Europie i czy to dobry pomysł na eskalacje ze strony Rosji?

Szkolenie ukraińkich żołnierzy

i

Autor: General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook Szkolenie ukraińkich żołnierzy

Trzeba przyznać, że ściągnięcie żołnierzy północnokoreańskich przez Putina do Rosji znowu ożywiło wątek pomocy dla Ukrainy, zwłaszcza po tym jak tzw. plan zwycięstwa nie został pozytywnie odebrany przez polityków. A teraz pojawia się problem, na który musi Europa zareagować, zwłaszcza że Republika Korei jest gotowa bardziej pomóc Ukrainie wysyłać broń ofensywą, a także rozważa wysłanie na Ukrainę zespołu w celu monitorowania rozmieszczenia żołnierzy północnokoreańskich. Jeśli zespół ten zostanie przez Seul wysłany, będzie się składać z żołnierzy jednostek wywiadowczych, którzy będą umieć przeanalizować północnokoreańską taktykę na polu walki lub uczestniczyć w przesłuchiwaniu schwytanych żołnierzy z Korei Północnej. Władze Republiki Korei przekazały także, że wyślą delegację do NATO w celu wymiany informacji na temat współpracy wojskowej Rosji i Korei Północnej. Z koeli sekretarz generalny M. Rutte wyraził poważne zaniepokojenie, określając zacieśniającą się współpracę wojskową między Pjongjangiem a Moskwą jako rażące naruszenie prawa międzynarodowego i rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Nie widać jednak (przynajmniej oficjalnie) w deklaracjach państw zachodnich czegoś na wzór właśnie Republiki Korei, czyli reakcji co zrobić jeśli wojska północnokoreańskie zostaną użyte albo chociaż zawczasu zareagować i zadeklarować jakieś większe wsparcie, by przestraszyć Putina. Na razie albo mamy do czynienia z ostrożnym podejściem co do informacji na temat obecności wojsk północnokoreańskich w Rosji, albo z oburzeniem i mówieniem, że stanowi to dalszą eskalację konfliktu.

Jacek Czaputowicz - Warsaw Security Forum

Jedynie szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis postanowił w rozmowie z serwisem Politico znowu rzucić kamyczek do ogródka i przychylić się do pomysłu prezydenta Francji E. Macrona sprzed kilku miesięcy, aby kraje europejskie ponownie rozważyły ​​pomysł dotyczący wysłania wojsk na Ukrainę. Jak powiedział szef MSZ Litwy:

„Jeśli potwierdzą się informacje o tym, że rosyjskie oddziały śmierci są wyposażone w północnokoreańską amunicję i personel wojskowy, będziemy musieli wrócić do „operacji w terenie” i innych pomysłów zaproponowanych przez Macrona” – powiedział Landsbergis.

Prezydent Francji wysunął tę propozycję w lutym, ale szybko została ona odrzucona przez kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który zapewnił, że żadne wojska europejskie ani NATO nie zostaną wysłane na Ukrainę.

„Niestety, znów jesteśmy w tyle, działając reaktywnie, ale wierzę w naszą wspólną zdolność do podjęcia wszystkich niezbędnych proaktywnych kroków, aby pomysły prezydenta Macrona przełożyć na działania” – dodał Landsbergis.

Jak pisze dalej serwis Politico powołując się na Riho Terhasa, estońskiego członka Parlamentu Europejskiego i byłego generała: „Myślę, że wykorzystują to [przyp. twierdzenie, że informacje wywiadowcze nie zostały zweryfikowane] jako wymówkę, by nic nie robić” – powiedział Riho Terhas. „Jestem pewien, że raporty zostaną wkrótce zweryfikowane, ponieważ rzeczywiście tak jest” – Koreańczycy z Północy dołączają do strony Rosji.

Terhas dodał także, że sięgnięcie po północnokoreańskich żołnierzy pokazuje, że Rosja prezydenta Władimira Putina jest „zdesperowana i szuka opcji, ponieważ sama nie chce przeprowadzać mobilizacji”. Ponadto, powiedział, że zintegrowanie tysięcy północnokoreańskich żołnierzy z rosyjskojęzycznymi jednostkami okaże się ogromnym wyzwaniem operacyjnym przy minimalnych efektach na polu bitwy.

Dodał jednak, że Europejczycy powinni ponownie rozważyć pomysł wysłania wojsk na Ukrainę.

„Ważne jest, aby mieć to przynajmniej jako opcję” – powiedział Terhas, który był dowódcą estońskich sił zbrojnych w latach 2011–2018. „Za każdym razem, gdy mówimy o obecności żołnierzy na Ukrainie, Putin jest nieco bardziej niepewny co do tego, dokąd zmierza konflikt – i to dobra rzecz”.

Czy w takim wypadu należy wysłać żołnierzy z krajów NATO na Ukrainę? Na razie raczej nie będzie w tej kwestii konsensu, już wtedy jak Macron coś takiego zaproponował, to spotkał się ze sprzeciwem krajów m.in. Niemiec czy USA, jedynie kraje bałtyckie były gotowe do wysłania swoich żołnierzy w celach szkoleniowych na Ukrainę, co pokazuje z jednej strojnych ich jastrzębią politykę względem Rosji, ale także zrozumienie słów Macrona, czyli stworzenie strategicznej dwuznaczności. Jak podkreślał w marcu francuski dziennik Le Figaro „strategiczna dwuznaczność ma służyć wygraniu wojny przed wojną. Putin z niej nieustanie korzysta, natomiast Zachód czuje się mniej komfortowo z tą retoryką”. Pisząc dalej: „Sama dwuznaczność strategiczna niczego nie gwarantuje. Musi być poparta wiarygodnymi zdolnościami, a tych wciąż brakuje”.

Jak więc widzimy, kraje bałtyckie to rozumieją, tylko w sposób twardy można zniechęcić Władymira Putina, by nie eskalował. Problemem Europy jest to, że za bardzo boi się zagrać w pokera z Putinem cały czas grając uczciwie, kiedy przeciwnik tego nie robi. Gdyby Zachód jednomyślnie wyrażał gotowość do mocnego wsparcia Ukrainy nawet z gotowością do wysłania na Ukrainę swoich wojsk, by tam na miejscu szkoliły Ukraińców, to Putin trzy razy by się zastanowił nad zaatakowaniem terenów, gdzie ci żołnierze by przebywali, bojąc się eskalacji, że jakiegoś żołnierza z Zachodu zabije albo zrani. A nawet jeśli Europa nie jest gotowa na tak odważny ruch, to powinna wspomóc Ukrainę bardziej militarnie, przekazują większą liczbę samolotów F-16, czołgów, systemów przeciwlotniczych czy artylerii a przede wszystkim amunicji 155 mm, tak bardzo potrzebnej Ukrainie. To by pokazało Putinowi jasny sygnał, „Zachód stoi przy Ukrainie i się niecofanie”. Putin tylko taki język rozumie.

Zapewne słowa szefa litewskiego MSZ znowu będą "głosem wołającego na pustyni", który nie dotrze do kręgów politycznych na zachodzie. Powiśmy jednak wyciągnąć wniosek z działań Republiki Korei i również jako Europa zareagować na działanie Putina bardziej stanowczo nie tylko sankcjami.

Sonda
Czy wojska północnokoreańskie pomogą Putinowi?