"Raport Złotorowicza" o wycieku danych z Pentagonu
Wyciek danych z Pentagonu, jak przypomniał Jan Złotorowicz, gospodarz programu "Raport Złotorowicza", dla opinii publicznej rozpoczął się od publikacji rzekomych dokumentów na rosyjskim Telegramie. Dokumenty miały potwierdzać gigantyczne straty Ukraińców w wojnie i że Rosjanie wygrywają wojnę. Gość z kolei zwrócił uwagę, że ciekawe jest pierwotne miejsce wycieku danych - aplikacja Discord. - To miejsce, które służy do komunikowania się tekstowego. Stworzyli to młodzi ludzie w czasie pandemii, zainteresowani kwestiami militarnymi. Jeden z użytkowników o kryptonimie OG dzielił się tymi przepisanymi dokumentami, a potem zaczął robić zdjęcia - opowiada Wojciech Lorenz. Jak zauważył, podejrzany o wyciek dokumentów 21-letni Amerykanin, członek Sił Powietrznych Gwardii Narodowej USA, został aresztowany.
Wojciech Lorenz o skutkach wycieku. "Konsekwencje dla służb wywiadowczych to te najpoważniejsze straty"
Jakie będą konsekwencje wycieku danych z Pentagonu? Zdaniem Wojciecha Lorenza, analityka PISM, "konsekwencje dla służb wywiadowczych to te najpoważniejsze straty". Drugi rodzaj to konsekwencja dla Ukrainy - opinia publiczna, Rosjanie, dynamika wojny. Trzeci wymiar konsekwencji to relacje szersze - USA z sojusznikami.
Ten pierwszy wymiar jest dlatego tak ważny, że USA - jak każde państwo - starają się zdobywać informacje każdymi możliwymi środkami: otwartymi kanałami i tajnymi, a także ze źródeł osobowych. Informacje zdobyte od źródeł osobowych, wiarygodnej siatki informatorów, są dla wywiadu najcenniejsze, Niezależnie od tego, co się w tych dokumentach znajduje, część informacji pochodzi z podsłuchów, ale i informacji osobowych. Największym problem jest ujawnienie, że USA mają wysoko umiejscowione źródła w służbach rosyjskich. To najpoważniejsze straty, niezależnie od tego, że prezydent Joe Biden komentuje to spokojnie. Wymiar drugi, ten dla Ukrainy, z naszej pespektywy jest równie ważny - mówił w "Raporcie Złotorowicza" Wojciech Lorenz z PISM.