Kosiniak-Kamysz: Szwecja wyśle do Polski środki obrony przeciwlotniczej i samoloty. Inne kraje także wyślą wsparcie

2025-09-10 20:38

Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z TVN24 powiedział, że przed chwilą otrzymał informację od ministra obrony Szwecji o pilnym wysłaniu kolejnego wsparcia do Polski – w tym środków obrony przeciwlotniczej i samolotów. "Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami. Holandia dostarcza systemy obrony wielopoziomowej – patrioty, systemy NASAMS, środki antydronowe, a także 300 żołnierzy. Republika Czeska, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Finlandia i państwa bałtyckie – wszyscy sojusznicy są gotowi udzielać wsparcia i składają konkretne deklaracje". Wcześniej Cezary Tomczyk w rozmowie w Polsacie powiedział, że do Polski w ciągu kolejnych dni i tygodni będzie napływał sprzęt, który wzmocni polską obronę powietrzną.

Władysław Kosiniak-Kamysz

i

Autor: MON/ CC0 3.0 Władysław Kosiniak-Kamysz

W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. W ocenie wojska był to „akt agresji” i „bezprecedensowe zdarzenie”, które stworzyło realne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli. Premier Donald Tusk poinformował, że doszło do 19 przekroczeń przestrzeni powietrznej, a drony nadleciały również z kierunku Białorusi. Dodał, że w nocy pierwszy raz doszło do zestrzelenia rosyjskich dronów nad terytorium państwa NATO.

Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie w TVN24 powiedział:

"Dzisiejszy dzień jest wyrazem nie tylko słów wsparcia, ale także konkretnych deklaracji. Przed chwilą otrzymałem informację od ministra obrony Szwecji o pilnym wysłaniu kolejnego wsparcia do Polski – w tym środków obrony przeciwlotniczej i samolotów. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami. Holandia dostarcza systemy obrony wielopoziomowej – patrioty, systemy NASAMS, środki antydronowe, a także 300 żołnierzy. Republika Czeska, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Finlandia i państwa bałtyckie – wszyscy sojusznicy są gotowi udzielać wsparcia i składają konkretne deklaracje. Uruchomienie artykułu czwartego Traktatu Północnoatlantyckiego to sytuacja rzadka i poważna".

Rosjanie ćwiczą ataki na Polskę

Jak mówił dalej wicepremier:

"Rozpoczęto konsultacje bilateralne, padły deklaracje wzmocnienia i w ciągu kilkudziesięciu godzin dostarczony zostanie konkretny sprzęt, umiejętności i zdolności. To byłoby niemożliwe bez Wojska Polskiego, dlatego pragnę podziękować wszystkim żołnierzom, pilotom, personelowi naziemnemu, Wojskom Radiotechnicznym i Dowództwa Operacyjnego. Generał Maciej Klisz wraz z całym zespołem z Centrum Operacji Powietrznych wykonał ogromną pracę. Razem z generałami Sokołowskim, Stańczykiem i Molendą dowiedli, że hasło „Murem za polskim mundurem” dziś brzmi jeszcze mocniej. To wyraz naszej jedności, oddania żołnierzy i siły sojuszniczych relacji".

Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że jeszcze kilka dni temu toczyły się dyskusje, kiedy należy je zestrzeliwać.

"Decyzja zawsze musi być uzasadniona, tak aby nie narażać ludności cywilnej. Ochrona mieszkańców i obrona terytorium idą ze sobą w parze i nie mogą być rozdzielone. Dziś stoimy przed wielką próbą – zarówno jako państwo, jak i klasa polityczna. Cieszy mnie dobra komunikacja i współpraca pomiędzy prezydentem, premierem, rządem, Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, Ministerstwem Obrony Narodowej, Wojskiem Polskim oraz parlamentem. Sam kilkukrotnie rozmawiałem z prezydentem Nawrockim, premier Tusk prowadził rozmowy ze swoimi odpowiednikami, a minister Sikorski także był w stałym kontakcie z partnerami zagranicznymi. To pokazuje, że nadrzędnym celem jest bezpieczeństwo i pomyślność obywateli".

Jak mówił dalej:

"Wierzę w determinację Stanów Zjednoczonych i prezydenta USA, aby bronić każdego centymetra terytorium NATO, szczególnie tak wiernego sojusznika jak Polska. Mark Rutte podkreślił dziś, że każdy fragment terytorium państw NATO będzie broniony – i tego samego oczekujemy od prezydenta USA. O wiele bardziej wolę jednak wspominać ubiegłotygodniowe spotkanie z prezydentem Nawrockim, podczas którego padła deklaracja utrzymania, a nawet zwiększenia obecności wojsk sojuszniczych w Polsce. Europa się zbroi, a Polska zwiększa swoje możliwości. Wczoraj przyznano nam środki w wysokości ok. 43,7 mld euro na modernizację przemysłu obronnego oraz zakupy dla armii".

Wcześniej wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk w rozmowie w Polsacie powiedział, że do Polski w ciągu kolejnych dni i tygodni będzie napływał sprzęt, który wzmocni polską obronę powietrzną.

"Dzisiaj, po tym, co zobaczyliśmy jeżeli chodzi o działalność polskiego wojska i Sojuszu (przyp. red.Północnoatlantyckiego), możemy powiedzieć, że Polska jest bezpieczna i Sojusz zadziałał dokładnie tak, jak powinien" - ocenił w rozmowie z Polsat News wiceszef resortu obrony narodowej.

Szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła poinformował, że minionej nocy, kiedy drony spadły na teren naszego kraju, Polska otrzymała ostrzeżenia od strony białoruskiej o obiektach zmierzających w naszym kierunku.

Według generała kluczowe było rozróżnianie celów – tzw. wabików od dronów bojowych z głowicami (np. Shahed, mogących przenosić 5–15 kg ładunku). – Nie marnujemy zasobów na najmniejsze obiekty testujące naszą obronę. Koncentrujemy się na rakietach i dronach z głowicami – wyjaśnił.

Wskazał, że decyzje zapadały w Centrum Operacji Powietrznych. Jak mówił, szef DORSZ gen. Maciej Klisz analizował całość sytuacji i wskazywał priorytety, a politycy obecni w dowództwie operacyjnym nie wtrącali się do jego decyzji. – Piloci mieli już zgodę na niszczenie, jeśli pojawiło się zagrożenie dla RP. Powiedzieliśmy im: macie czysty strzał – róbcie to – zaznaczył.

Gen. Kukuła podkreślił, odpowiadając na pytanie o pojawiające się w przestrzeni publicznej zarzuty o strzelaniu do mało groźnych dronów „bardzo drogimi Rolls-Royceami”, że „to nie jest kompletnie nasz system wartości”. - Bo nie liczy się wartość tej rakiety, liczy się wartość tego, co ten dron może zniszczyć. Jeśli to ma być życie Polaka, to ono nie ma ceny. Użyjemy 100 razy droższej rakiety, jeśli uratujemy życie choć jednego Polaka - zaznaczył.

W opinii Kukuły szczególną rolę odegrały samoloty F-35, które – jak ujawnił – dzięki zaawansowanym sensorom potrafiły wykrywać obiekty niewidoczne dla naziemnych radarów. – To był game changer. Już teraz, wspierając nasze F-16, pokazały, jakie możliwości otrzymamy, gdy pierwsze polskie F-35 wylądują w Łasku w przyszłym roku – dodał.

Szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła poinformował, że minionej nocy, kiedy drony spadły na teren naszego kraju, Polska otrzymała ostrzeżenia od strony białoruskiej o obiektach zmierzających w naszym kierunku.

"Białorusini nas uprzedzali, że przez ich przestrzeń powietrzną w naszym kierunku zmierzają drony" - powiedział generał w TVN 24. Dopytywany o godzinę ostrzeżenia, powiedział, że „to wyprzedzenie było pomocne dla nas”. Podkreślił, że to było zaskakujące, że Białoruś, która eskaluje mocno sytuację na granicy lądowej, zdecydowała się na tego typu współpracę. „Ale nie odrzuciliśmy jej” - powiedział.

Jak dodał, nasza odpowiedź była pozytywna, czyli przekazaliśmy Białorusi dane o obiektach kierujących się w ich stronę.

Gen. Kukuła poinformował, że w trakcie operacji Polska współpracowała z NATO i była gotowa na eskalację – od wyłączenia lotnisk cywilnych po przygotowanie wejścia kolejnych sił sojuszniczych z Niemiec i innych państw. Ostatni dron został zestrzelony o 6:38 rano.

Portal Obronny SE Google News