W obliczu niedawnych incydentów, kiedy to rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną, Wołodymyr Zełenski złożył konkretną propozycję wsparcia.
„Zaproponowałem Polsce naszą pomoc, szkolenia i doświadczenie w zwalczaniu rosyjskich dronów, w szczególności Shahedów. Uzgodniliśmy z Donaldem odpowiednią współpracę na szczeblu wojskowym. Będziemy również koordynować działania ze wszystkimi krajami członkowskimi NATO” – napisał Zełenski na platformie X.
Eskalacja zagrożenia i konieczność reakcji
Prezydent Ukrainy podkreślił, że ostatnie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez drony to „absolutnie inny poziom eskalacji ze strony Rosji i musi być odpowiednia reakcja”. Jak zaznaczył, incydenty z pojedynczymi rosyjskimi dronami zdarzały się wcześniej na wschodniej flance NATO, ale tym razem sytuacja była znacznie poważniejsza, a szczątki rosyjskich dronów, w tym irańskich Shahedów, znaleziono w wielu miasteczkach i wsiach Polski. Ukraińskie wojsko od nocy przekazuje stronie polskiej wszystkie dostępne dane, a współpraca w tym zakresie jest kontynuowana.
Wspólna tarcza nad Europą: Wizja bezpieczeństwa
Zełenski uważa, że przyczyny tak „zuchwałego działania Rosji są oczywiste”, co wymusza wspólną pracę nad systemem obrony powietrznej i stworzenie skutecznej „tarczy nad Europą”. „Ukraina od dawna to proponuje, istnieją konkretne rozwiązania. Musimy razem reagować na wszystkie obecne wyzwania i być przygotowani na potencjalne zagrożenia dla wszystkich Europejczyków” – stwierdził. Dodał, że konieczne jest także wspólne zwiększenie finansowania produkcji dronów przechwytujących, które już dowiodły swojej skuteczności.
Polska dostaje wsparcie od sojuszników
Premier Donald Tusk poinformował, że w swoich rozmowach m.in. z prezydentem Francji, kanclerzem Niemiec oraz sekretarzem generalnym NATO przyjął nie tylko wyrazy solidarności z Polską, ale przede wszystkim propozycje konkretnego wsparcia obrony powietrznej naszego kraju.
„W moich dzisiejszych rozmowach z: Emmanuelem Macronem, Keirem Starmerem, Wołodymyrem Zełenskim, Giorgią Meloni, Friedrichem Merzem, Dickiem Schoofem i sekretarzem generalnym NATO przyjąłem nie tylko wyrazy solidarności z Polską, ale przede wszystkim propozycje konkretnego wsparcia obrony powietrznej naszego kraju” - napisał Tusk na portalu X premier.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował zaś, że rozmawiał z ministrami obrony: Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemiec, Włoch, Finlandii, Słowacji, Czech, Litwy, Łotwy i Ukrainy. Zaznaczył, że wszyscy zapewnili go o wsparciu dla „naszych zdecydowanych działań”. - Pozostajemy w kontakcie z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte i pozostałymi sojusznikami - dodał minister.
Na wniosek Polski odbyły się konsultacje w ramach art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Światowi przywódcy wyrazili solidarność z naszym krajem; jeszcze w środę z prezydentem USA Donaldem Trumpem rozmawiać ma prezydent Karol Nawrocki.
Wicepremier Radosław Sikorski w wywiadzie dla CNN powiedział, że Polska potrzebuje więcej środków ochrony przestrzeni powietrznej; docenilibyśmy też zwiększenie presji na agresora, Rosję.
Musimy utrzymać liczbę amerykańskich żołnierzy w Polsce. Potrzebujemy również dodatkowych środków obrony powietrznej, aby chronić naszą przestrzeń powietrzną, czyli przestrzeń powietrzną NATO i przestrzeń powietrzną UE. Bylibyśmy również wdzięczni, gdyby presja na agresora, na Rosję, została zwiększona - powiedział Sikorski.
"I, oczywiście, Ukraina potrzebuje więcej pomocy, ponieważ to, co przeżyliśmy ubiegłej nocy, jest, rzecz jasna, jedynie bladym odbiciem tego, co Ukraina przeżywa niemal każdej nocy" - dodał.
Pytany o to, czy do zdarzenia doszłoby, gdyby prezydent Trump wcześniej wywierał większą presję na Rosję, Sikorski odparł, że uważa, że Władimir Putin kpi sobie z wysiłków Trumpa na rzecz pokoju i wystawia NATO na próbę.
"Mamy nadzieję, że Stany Zjednoczone w końcu zrozumieją, że Putin nie chce zawieszenia broni i nie wydaje się gotowy na pokój. Trzeba go odstraszyć, a my musimy zmienić jego kalkulacje, nakładając dodatkowe sankcje i pomagając Ukrainie" - oznajmił Sikorski.
"Nie wierzymy, by to był przypadek, ponieważ wcześniej, gdy jeden lub dwa drony wleciały w naszą przestrzeń powietrzną, nadlatywały z Ukrainy. Teraz część z nich nadleciała znad Białorusi, a zatem prawdopodobnie było to zaplanowane. Towarzyszy temu również ogromna rosyjska kampania dezinformacyjna. Jeśli usłyszysz, że ktoś mówi, że to była ukraińska prowokacja, możesz być pewien, że to albo rosyjska propaganda, albo ktoś papugujący rosyjską propagandę" - powiedział minister.
Odpowiadając na pytanie o to, dlaczego Polska nie uruchomiła artykułu 5. NATO, Sikorski wyjaśnił, że Polska wykorzystała artykuł 4., mówiący o konsultacjach, które po rozmowach na poziomie ambasadorów mają odbyć się również na wyższym szczeblu. Szef MSZ zgodził się z oceną, że obecna sytuacja jest najbliższa wojnie od czasu zakończenia II wojny światowej.
"Cóż, przez 500 lat nauczyliśmy się, że kiedy Rosja nam grozi, musimy niestety traktować to śmiertelnie poważnie, ponieważ Rosja prowadzi okrutną, nielegalną agresję przeciwko Ukrainie, a my jesteśmy jej sąsiadami" - powiedział minister. Dodał, że Rosja dopuszczała się hybrydowych ataków na Polskę i inne kraje za pomocą wypychania migrantów na granicę, podpaleń, czy wysłania płatnych zabójców do różnych państw europejskich.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz w rozmowie z redaktorem Bogdanem Rymanowskim powiedział:
"Systemy obrony powietrznej, również te, które dopiero dotrą do Polski, zostały zakupione za poprzednich rządów. Te projekty są kontynuowane przez obecny rząd. Ale póki co na wyposażeniu polskiego wojska kompletnego systemu radiolokacji, szczególnie na niższych pułapach, jeszcze nie mamy. Jesteśmy w procesie modernizacji sił zbrojnych. Rosjanie wiedzą, że ścigamy się z czasem, ale Polska wykonuje ciężką pracę".
Jak mówił dalej:
"Sytuacja z dzisiejszej nocy pokazuje, że potrzebujemy sojuszniczego wsparcia. Własne F-35 będziemy mieć na wyposażeniu polskiego wojska dopiero w styczniu. A były siły polityczne, które zakup tych samolotów kwestionowały. Jeśli cofniemy się pamięcią kilka lat, przykładów kwestionowania zakupów obronnych - wyrzutni HIMARS, czołgów Abrams, śmigłowców Apache - było więcej. To zadanie rządu, nie ośrodka prezydenckiego, żeby naciskać na dostawców, aby realizowali kontrakty zbrojeniowe jak najszybciej".
Polecany artykuł:
