Kosiniak-Kamysz przedstawia w Sejmie informację nt. naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej

2025-09-11 14:38

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w czwartek (11 września) w Sejmie informację na temat naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Jak powiedział Kosiniak-Kamysz: "Uświadomiliśmy sobie, jak blisko jest wojna. Od ponad trzech lat na terytorium Ukrainy, naszego sąsiada, blisko polskich granic, trwa pełnoskalowa, niczym nieuzasadniona agresja na wolność, na prawa człowieka, na życie – od najmniejszych dzieci, gdzie wciąż spadają bomby na żłobki, przedszkola i szpitale, po żołnierzy ukraińskich".

Władysław Kosiniak-Kamysz

i

Autor: plut. Wojciech Król/MON/ CC0 3.0 Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz

11 września w czwartek wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w Sejmie przedstawił informację na temat naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Na początku swojego wystąpienia Kosiniak-Kamysz przedstawił, jak wyglądała sytuacja w czasie incydentu:

"W nocy z 9 na 10 września 2025 roku Federacja Rosyjska dokonała zmasowanego ataku dronowo-rakietowego na obiekty znajdujące się na Ukrainie. Ale dokonała też rzeczy bez precedensu – doszło do wielokrotnego, intencjonalnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez bezzałogowe statki powietrzne skierowane na Ukrainę, które jednak dotarły do Polski w sposób według nas zamierzony. Dzisiejsza debata jest przedstawieniem informacji, ale też dobrym momentem do dyskusji o dalszych działaniach: o tym, co dzieje się w wojnie wywołanej przez Federację Rosyjską, o naszym wsparciu, naszych odpowiedziach, o Sojuszu Północnoatlantyckim, o działaniach, które należy podejmować i które już są podejmowane, a także które będziemy wspólnie podejmować w przyszłości".

Jak mówił dalej:

"Chciałbym zacząć od słów powitania i podziękowania dla tych, którzy – niezależnie od barw partyjnych, światopoglądów, od tego, skąd jesteśmy i na kogo głosujemy – są wspólnie naszymi bohaterami i stanowią wspólny mianownik bezpieczeństwa państwa polskiego. Jest z nami szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, pan generał Wiesław Kukuła. Jest z nami dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, pan generał Maciej Klisz. Są w całej Polsce oficerowie, podoficerowie, żołnierze Wojska Polskiego, którzy w niestrudzony, niezłomny sposób strzegą granic bezpieczeństwa państwa polskiego. Nie szczędzą zdrowia, a jeżeli przychodzi taka konieczność w naszej historii – nie szczędzą również krwi i życia własnego. Na ręce naszych dowódców składam wyrazy uszanowania i podziękowania – myślę, że od nas wszystkich, niezależnie skąd jesteśmy".

Drugie podziękowania złożył sojusznikom Polski" 

"Drugie podziękowania chciałbym skierować – również, myślę, w imieniu nas wszystkich – do naszych sojuszników. Tej nocy nie byliśmy sami, inaczej niż w wielu momentach naszej historii. Tej nocy byliśmy z naszymi sojusznikami z NATO, naszymi przyjaciółmi z Ukrainy, z innych państw, takich jak Australia. W przestrzeni powietrznej operowały Królewskie Siły Powietrzne Królestwa Niderlandów. Razem z nami byli Włosi, wspierały nas wojska niemieckie swoimi bateriami Patriot rozmieszczonymi wokół lotniska Jasionka. Wszystko odbywało się w konsultacji z dowództwem w Brunssum. Byliśmy o wszystkim informowani i sami informowaliśmy o wszystkim. Wspólne decyzje, wspólne działania, koordynacja – NATO zdało egzamin. NATO nie uległo rosyjskiej presji. NATO pokazało swoją jedność".

Garda: Rosjanie ćwiczą ataki na Polskę

Kosiniak-Kamysz mówił, że incydent z dronami uświadomił Polskę, jak blisko jest wojna"

"Uświadomiliśmy sobie, jak blisko jest wojna. Od ponad trzech lat na terytorium Ukrainy, naszego sąsiada, blisko polskich granic, trwa pełnoskalowa, niczym nieuzasadniona agresja na wolność, na prawa człowieka, na życie – od najmniejszych dzieci, gdzie wciąż spadają bomby na żłobki, przedszkola i szpitale, po żołnierzy ukraińskich. W nocy z 9 na 10 września Rosja wykorzystała do ataku 458 środków napadu powietrznego, w tym 415 dronów. Tylko w pierwszych dziesięciu dniach września Rosja użyła 2600 bezzałogowych statków powietrznych. Z naszych informacji wynika, że drony były wystrzeliwane w rejonie Briańska, Kurska, Orła i innych lokalizacji w Kraju Krasnodarskim oraz na Krymie. W momencie, kiedy otrzymujemy informacje, widzimy, że na Ukrainie uruchamiane są systemy obrony, zapalają się czerwone lampy alarmowe – również w naszym Dowództwie Operacyjnym, w Centrum Operacji Powietrznych".

Wicepremier przekazał także, jak wygadała operacja, jaki sprzęt został użyty:  

"Około godziny 21 odbyłem rozmowę z panem generałem Kliszem, a on mówił już o pełnej gotowości. Już wtedy przygotowywaliśmy wszystkie nasze systemy i uprzedzaliśmy sojuszników. O godzinie 20.55 poderwany został samolot wczesnego ostrzegania Saab-340. Następnie, po uzyskaniu pierwszych informacji o atakach na Ukrainie, około 21.30 podniesiono gotowość narodowych i sojuszniczych sił i środków systemu obrony powietrznej. Oprócz systemów narodowych i sojuszniczych działały też informacje przekazywane nam przez stronę ukraińską. Chciałbym podkreślić bardzo dobrą współpracę i wymianę informacji pomiędzy naszym wojskiem a wojskiem ukraińskim i za to szczególnie podziękować. Poderwane zostały samoloty i śmigłowce, w tym sojusznicze samoloty wczesnego ostrzegania, samoloty F-35 (holenderskie), polskie F-16, nasze śmigłowce Mi-24, Mi-17, Black Hawki oraz sojusznicze tankowce. W trakcie operacji tankowane były zarówno sojusznicze, jak i polskie samoloty".

Jak mówił dalej:

"W trakcie rosyjskiego ataku przestrzeń powietrzna RP została wielokrotnie naruszona przez obiekty typu dron. Pierwsze naruszenie naszej granicy powietrznej odnotowano około godziny 23:14. Łącznie potwierdzono 19 naruszeń. Miały one miejsce zarówno na granicy z Ukrainą, jak i z Białorusią. Dowódca operacyjny, po uzyskaniu zobrazowania obiektów i ocenie zagrożenia, podejmował decyzje o ich likwidacji, unieszkodliwieniu i zestrzeleniu. Wszystkie zestrzelenia zostały przeprowadzone po uzyskaniu odpowiednich zgód wydawanych przez dowódcę operacyjnego. O godzinie 7:58, mając na uwadze zakończenie aktywności w przestrzeni powietrznej Białorusi i Ukrainy, dowódca operacyjny zdecydował o obniżeniu stopnia gotowości systemu obrony powietrznej oraz otwarciu przestrzeni powietrznej nad południowo-wschodnią Polską. Systemy obrony powietrznej działały zgodnie z procedurami. Wojsko zareagowało stosownie do zagrożenia".

Wicepremier podziękował także prezydentowi Nawrockiemu za współprace:

"Dziękuję Panu Prezydentowi, Biuru Bezpieczeństwa Narodowego, wszystkim współpracownikom za współpracę z rządem i za jedność. To był również test przeprowadzony przez Federację Rosyjską – test naszej narodowej jedności, ale też politycznej odpowiedzialności. Ten egzamin został zdany. Nie zawsze w naszej historii tak bywało. Bywały przypadki, w których emocje – można powiedzieć, chimery polityczne – brały górę nad strategią bezpieczeństwa. W tym przypadku, i w każdym następnym, zwycięży strategia Polski bezpiecznej, Polski współpracującej i polityków odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, współpracujących niezależnie od emocji politycznych. Wszystkie działania podejmowane – jak choćby zamknięcie lotnisk – były konieczne z uwagi na operowanie naszego lotnictwa".

Kosiniak-Kamysz powiedział także, że poszukiwania dronów w wielu miejscach zostało już zakończone:

"Aktualnie trwają poszukiwania – w wielu miejscach już zakończone – zestrzelonych dronów oraz ich identyfikacja. Do poszukiwań i zabezpieczenia szczątków dronów, które mogły spaść na terytorium Polski, skierowano naziemne zespoły poszukiwawczo-ratownicze oraz patrole saperskie. Łącznie zaangażowano ponad 300 żołnierzy z jednostek Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Wojsk Obrony Terytorialnej. W działaniach uczestniczą również żołnierze Żandarmerii Wojskowej. Wszystko odbywało się w koordynacji z Policją, Strażą Pożarną, jednostkami administracji państwowej i samorządami. Nie odnotowano osób poszkodowanych w wyniku rosyjskiego ataku. Uszkodzony został jeden budynek. Dotychczas akcja poszukiwawcza doprowadziła do odnalezienia szczątków 16 obiektów. Dowódca operacyjny ma obowiązek sporządzenia pełnego raportu z analizą zdarzenia, oceną podejmowanych decyzji oraz z wnioskami i rekomendacjami, które należy wdrożyć".

Wicepremier powiedział, że po działaniach wojskowych podjęto kroki polityczne i strategiczne:

"Po działaniach wojskowych podjęto kroki polityczne i strategiczne – zarówno w kraju, jak i w Europie oraz na świecie. Rano odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów oraz spotkanie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego Prezydenta i Premiera wraz ze współpracownikami. Przeprowadzono wielokrotne konsultacje z naszymi sojusznikami. W efekcie spotkania Prezydenta i Premiera Rzeczypospolitej uruchomiono artykuł 4 Paktu Północnoatlantyckiego, mówiący o współpracy, konsultacjach oraz działaniach koniecznych w celu zapewnienia bezpieczeństwa któremukolwiek z państw członkowskich. To nie jest standardowe, aby tak szybko zapadła jednomyślna zgoda wszystkich sojuszników, którzy – jak wiemy – niekiedy różnie patrzą na konflikt w Ukrainie".

Kosiniak-Kamysz mówił, że sojusznicy prowadzili z Polską intensywny dialog, który trwa nadal.

"Nasi sojusznicy prowadzili z nami intensywny dialog, który trwa nadal. Przed chwilą zakończyłem rozmowę z ministrem obrony Królestwa Niderlandów, któremu jeszcze raz podziękowałem za wsparcie i deklarację dalszej pomocy. Takie rozmowy prowadzili także Pan Prezydent i Pan Premier. Prezydent rozmawiał z prezydentem Trumpem. Premier odbył spotkania online z prezydentem Ukrainy, prezydentem Francji, premierem Włoch, kanclerzem Niemiec, premierami Wielkiej Brytanii i Holandii oraz innymi przywódcami. Ja pozostaję w kontakcie z nowo powołanym premierem Francji, z ministrami Wielkiej Brytanii, Republiki Federalnej Niemiec, Włoch, Szwecji, Finlandii, Holandii, Słowacji, Czech, Litwy i Łotwy. Dziękuję wszystkim za wsparcie i za deklaracje pomocy, także ze strony naszych kanadyjskich sojuszników. Jeszcze dziś wieczorem odbędą się kolejne rozmowy z partnerami amerykańskimi. Swoją sojuszniczą jedność potwierdzają wszystkie państwa NATO".

Minister obrony powiedział także o wsparciu sojuszników po cały incydencie z dronami:

"Polska w swojej historii wielokrotnie słyszała słowa solidarności i doświadczała pustych gestów. Dziś mamy do czynienia z konkretnymi deklaracjami. Holendrzy przyspieszają dostarczenie do Polski dwóch z trzech swoich baterii Patriot. Decydują się także na rozmieszczenie systemów obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu oraz systemów antydronowych, wysyłając 300 żołnierzy. Konkretne zobowiązania składają również nasi południowi sąsiedzi – Czesi. Delegują trzy śmigłowce Mi-17, doświadczone zespoły bojowe oraz około 100 żołnierzy. Francuzi i Brytyjczycy zadeklarowali natomiast wzmocnienie wschodniej flanki NATO poprzez wysłanie samolotów Rafale oraz Eurofighter. Wielokrotne rozmowy z ministrem obrony Szwecji, naszego strategicznego partnera, przynoszą kolejne rezultaty. Szwedzi – którzy niedawno zakupili polskie Pioruny – deklarują wysłanie swoich samolotów oraz dodatkowych środków zabezpieczenia w zakresie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, wzmacniając sojuszniczą obronę powietrzną".

Portal Obronny SE Google News

Następnie odbyły się 5-minutowe oświadczenia w imieniu klubów poselskich i 3-minutowe oświadczenia w imieniu kół.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, stwierdził, że nie wolno stwarzać wrażenia, że mamy się przyzwyczaić do tego, że drony będą wlatywały na terytorium naszego kraju, dlatego każdy dron, który wleci na terytorium Polski powinien zostać zestrzelony.

Zaznaczył, że przyjmuje za dobrą monetę to, co wydarzyło się w środę, czyli zestrzelenie przez Polskę rosyjskich dronów. - Ale żeby tak było, należy zlikwidować zespół prokuratorów, którzy w Siedlcach zajmują się stawianiem zarzutów dla żołnierzy polskiego wojska, którzy bronią polską granicę z użyciem broni - powiedział Błaszczak.

W jego ocenie, należy też wykorzystać na granicy polski system antydronowy.

"Nie padła jasna odpowiedź na pytanie dlaczego ten system nie jest rozstawiony na polskiej granicy? Dlaczego nie jest modernizowany? Chyba, że dlatego, o czym można było przeczytać w dzisiejszych mediach, że Niemcy ubiegają się o to, żeby dostarczyć Polsce system antydronowy" - podkreślił polityk PiS.

Błaszczak zwrócił się też do Kosiniaka-Kamysza. 

"Panie ministrze, panie premierze pan się domagał mojej dymisji wtedy, kiedy za naszą wschodnią granicą toczyła się wojna, prawda? Tak było. I to jest też ta różnica w podejściu do spraw państwowych" - zaznaczył szef klubu PiS.

Posłanka KO Joanna Kluzik-Rostkowska podkreśliła, że w rosyjskiej doktrynie wojennej jest wprost napisane, że głównym wrogiem Rosji jest NATO.

"Wojna, którą dzisiaj toczy Putin, nie jest wojną o część terytorium Ukrainy - to jest wojna o odbudowę imperium, postsowieckiego imperium. To jest wojna o to, żeby zmienić światowy układ sił i Putin będzie dążył do tego" - powiedziała posłanka KO. Dodała, że Rosji nie uda się to, jeżeli „solidarnie - jako NATO powiemy temu stanowcze nie”.

 Podkreśliła, że wydarzenie w nocy z wtorku na środę były testem dla najważniejszych instytucji państwa oraz dla odporności społeczeństwa.

"Ja nie mam żadnych wątpliwości i dziękuję za to polskim żołnierzom, dziękuję naszym sojusznikom i dziękuję wszystkim innym, dlatego, że my ten test przeszliśmy pozytywnie" - przekonywała Kluzik-Rostkowska.

Poinformowała, że „wystosowała postulat" do wszystkich delegacji krajowych Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, aby w czasie najbliższej sesji przyjąć rezolucję, która „będzie się skupiała na zagrożeniach ze strony Rosji, ze szczególnym uwzględnieniem flanki wschodniej”.

Poseł PSL Andrzej Grzyb powiedział, że instytucje państwowe i samorządowe powinny zapewnić jak najszybszy powrót do miejsca zamieszkania rodzinie, której dom ucierpiał w wyniku uderzenia drona. Jak dodał, to będzie świadczyło o tym, jak polskie państwo reaguje w takich sytuacjach.

Zaznaczył, że choć nikt z polskich obywateli nie poniósł uszczerbku na zdrowiu, to w wyniku incydentu ucierpiał dom jednej z polskich rodzin - w miejscowości Wyryki Wola (pow. włodawski) w wyniku uderzenia drona zniszczony został dach domu mieszkalnego.

"Nie powinniśmy o tym zapomnieć, że tej rodzinie należy się pomoc, i wszystkie instytucje, zarówno samorządowe, jak i państwowe, powinny zrobić wielki wysiłek, aby jak najszybciej wrócili do własnego domu" – podkreślił poseł.

"I nie jest to sprawa mała, bo to też będzie świadczyło o tym, jak polskie państwo w takich sytuacjach reaguje" - dodał.

Andrzej Szejna (Lewica) powiedział, że strategia wspólnego działania rządu i prezydenta Karola Nawrockiego po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, zasługuje na szczególne uznanie. Ocenił też, że sytuacja ta pokazuje, iż Polska potrafi współdziałać w ramach NATO. W sejmowej debacie Szejna ocenił, że sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia w środę jest doskonałym przykładem, jak Polska potrafi współdziałać w ramach NATO i jak jest wspierana przez naszych partnerów z UE.

Zdaniem posła Lewicy, wydarzenia w nocy z wtorku na środę rozwiewają wątpliwości, że Rosja nie zrezygnuje z planów podbicia Ukrainy oraz jest realnym zagrożeniem dla ładu międzynarodowego. Ocenił też, że rosyjska prowokacja miała na celu wywołanie niepokoju oraz wzbudzanie niechęci wobec wsparcia dla Ukrainy.

"Na szczególne uznanie zasługuje wiarygodna strategia rządu i prezydenta RP wspólnego działania i informowania społeczeństwa o przebiegu zdarzeń i skutkach oraz o dodatkowych zagrożeniach, obowiązkowych zachowaniach i planach instytucji państwowych" - powiedział Szejna.

Jak stwierdził, Rosjanie chcą „grać na konflikcie na szczytach polskiej władzy, między rządem koalicji partii demokratycznych a ośrodkiem prezydenckim, zbudowanym przez dzisiejszą opozycję”.

"Pierwsze sygnały dobrej współpracy między prezydentem a rządem każą wierzyć, że także ten cel póki co przez Rosję nie został osiągnięty" - dodał.

Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak powiedział w czwartek w Sejmie, że władze powinny wyjaśnić, dlaczego Polska nie dysponuje w zasadzie żadnym operacyjnym systemem antydronowym. Pytał również o to, ile dronów, które wleciały do Polski, było dronami bojowymi, a ile „styropianowymi wabikami”. W sejmowej debacie poseł Bosak powiedział, że choć należy pogratulować odpowiednim służbom za współpracę w sytuacji naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, to problemem jest brak wystarczającego przygotowania Polski na tego typu sytuacje.

Poseł Konfederacji przywołał doniesienia mediów, zgodnie z którymi zakupiony przez poprzedni rząd system antydronowy SKYctrl ma nie być rozwijany, zaś nowy system KINMA został wstrzymany z powodu braku środków. "

Dowiedzieliśmy się też, że system aerostatów rozpoznawczych Barbara - pan minister sam to w swoim wystąpieniu potwierdził - składa się zaledwie z czterech balonów. To jest nic" - mówił.

Według Bosaka, należy odnieść się do tych informacji i wyjaśnić, dlaczego Polska „nie dysponuje w zasadzie żadnym operacyjnym systemem antydronowym”. Polityk pytał również o to, ile dronów, które wleciały do Polski, było dronami bojowymi, a ile „styropianowymi wabikami”, oraz czy Polska dysponuje zdolnościami, które rozróżniają jedne od drugich.