Iran twierdzi, że odnawia obronę powietrzną po konflikcie z Izraelem. To prawda czy blef?

2025-07-20 16:00

Iran twierdzi, że wymienił systemy obrony powietrznej, które zostały uszkodzone podczas ostatniego konfliktu z Izraelem. Jak podaje irańska agencja informacyjna Defah Press, powołując się na Mahmouda Mousaviego, zastępcę szefa operacyjnego armii, Teheran wykorzystał zasoby krajowe i zastąpił uszkodzone systemy wcześniej przygotowanymi rezerwami.

Spis treści

  1. Iran polega na własnych zasobach
  2. Iran dezinformuje świat

Podczas konfliktu Izraela z Iranem w czerwcu, izraelskie siły powietrzne zyskały przewagę w przestrzeni powietrznej Iranu, zadając poważne straty irańskiej obronie powietrznej. Irańskie siły zbrojne odpowiedziały serią ataków rakietowych oraz dronów w kierunku Izraela, jednak straty po stronie irańskiej były znaczące.

W czasie 12-dniowej wojny Iran miał stracić:

  • Od 5 do 8 - F-14A Tomcat;
  • 2 - F-5E/F Tiger II;
  • 1 - KC-707 (samolot cysterna do tankowania w powietrzu);
  • do 8 do 13 - AH-1 Cobra (śmigłowce);

Poza tym izraelskie siły zniszczyły około 2/3 z 250 wyrzutni pocisków balistycznych (ok. 167 wyrzutni) oraz około 1000 z 2500 pocisków balistycznych, co znacząco ograniczyło zdolności Iranu do przeprowadzania ataków rakietowych. Izrael zniszczył ponad 80 baterii przeciwlotniczych, w tym wszystkie cztery systemy S-300 co pozwoliło Izraelowi uzyskać przewagę powietrzną nad zachodnim Iranem i Teheranem. Iran stracił także znaczną liczbę dronów, choć dokładna liczba nie jest potwierdzona. Izraelskie ataki na fabryki produkujące drony i pociski balistyczne zakłóciły ich produkcję, a przywrócenie zdolności może zająć co najmniej rok jak nie więcej. Nie możemy także zapominać o zniszczeniu kluczowych baz czy lotnisk, co uniemożliwiło ich działanie przez zniszczenie pasów startowych, hangarów i infrastruktury.

Jednak jak się okazuje, Iran miał wymienić systemy obrony powietrznej uszkodzone w ubiegłym miesiącu podczas konfliktu z Izraelem, poinformowała irańska agencja prasowa Defah Press, cytując Mahmuda Musawiego, zastępcę dowódcy operacyjnego.

Mahmoud Mousavi przyznał:

„Część naszej obrony powietrznej została uszkodzona, nie możemy tego ukryć, ale wykorzystaliśmy zasoby krajowe i zastąpiliśmy je wcześniej przygotowanymi systemami, które były przechowywane w odpowiednich miejscach, aby zapewnić bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej”.

Jak dodał: „Byliśmy w stanie pokryć niebo przy użyciu istniejących i nowych systemów, zabezpieczając przestrzeń powietrzną naszego drogiego Iranu” - powiedział. „Wróg, pomimo swoich desperackich wysiłków, nie zdołał osiągnąć swoich celów”.

Generał dywizji Abdolrahim Mousavi, szef sztabu sił zbrojnych, również powtórzył to przesłanie. „Obrona powietrzna udowodniła na froncie ochrony irańskiego nieba, że oprze się każdemu poziomowi zagrożenia” - powiedział. „Zestrzelenie tak wielu samolotów wroga pokazuje odwagę i wolę naszych obrońców”. Iran twierdzi, że zestrzelił kilka izraelskich myśliwców, ale nie dostarczył żadnych materiałów filmowych ani dodatkowych szczegółów.

Iran polega na własnych zasobach

Irańska obrona przeciwlotnicza opiera się na kombinacji starszych systemów, głównie pochodzenia rosyjskiego, chińskiego i krajowego, które są często modernizacjami przestarzałego sprzętu. Kluczowym elementem były cztery dywizjony S-300PMU1/2, dostarczone przez Rosję w 2016 roku po zniesieniu części sankcji, oraz własne systemy, takie jak Bavar-373, będący odpowiednikiem S-300, a także zestawy krótkiego i średniego zasięgu, jak Ya Zahra, Raad czy Herz-9, które są kopiami lub modyfikacjami zachodnich i rosyjskich konstrukcji, takich jak francuski Crotale czy rosyjski Buk-M3.

Gen. Komornicki: III Wojna Światowa już trwa

Iran dysponował licznymi wyrzutniami, jednak większość z nich jest technologicznie zacofana, a skuteczność krajowych rozwiązań, mimo szumnych zapowiedzi, pozostaje niepotwierdzona w realnych warunkach bojowych. Sankcje od 1979 roku ograniczyły dostęp do nowoczesnych technologii.

W ostatnich konfliktach, szczególnie w izraelskich atakach w 2024 i 2025 roku, irańska obrona przeciwlotnicza poniosła znaczące straty. W październiku 2024 roku izraelskie naloty, przeprowadzone m.in. przez F-35I Adir, zniszczyły wszystkie cztery baterie S-300, co poważnie osłabiło zdolności obronne Iranu. W czerwcu 2025 roku w czasie operacji Izraela "Rising Lion" zadano kolejne ciosy, niszcząc znaczną część infrastruktury obrony powietrznej, w tym radary, systemy wczesnego ostrzegania i bazy lotnicze, takie jak w Tabriz, gdzie stacjonowały MiG-29 i F-5. Straty obejmują również kluczowe obiekty związane z produkcją rakiet balistycznych, co dodatkowo ograniczyło możliwości odwetowe Iranu.

Serwis War Zone pisał niedawno, że rozwijając doniesienia serwisu N12, że agenci Mossadu w Iranie odegrali kluczową rolę w kształtowaniu wojny, m.in w niszczeniu obrony powietrznej.

"Wśród celów rzekomo zaatakowanych przez izraelskich agentów w Iranie było miejsce obrony powietrznej w pobliżu Teheranu. Na krótko przed rozpoczęciem operacji izraelskie drony wystrzelone z Iranu uderzyły w wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze, torując drogę dla większego uderzenia, w które zaangażowane były również myśliwce izraelskich sił powietrznych (IAF) (...) Wyjaśniałoby to również pozorną bierność irańskich punktów obrony powietrznej podczas izraelskiego bombardowania. W tym samym czasie IAF prowadziły również operacje niszczenia obrony przeciwlotniczej wroga (SEAD/DEAD), które według służby zniszczyły „dziesiątki radarów i wyrzutni rakiet ziemia-powietrze”.

Wracając jednak do informacji podanych przez irańską armię, depesza Defah Press nie wspomina o imporcie zagranicznych systemów obrony powietrznej do Iranu w ostatnim czasie. Co prawda pojawiły się informacje, że Iran rzekomo miał kupić od Chiny system obrony powietrznej HQ-9, ale nie było dowodów na ten zakup.

Ambasada Chin w Izraelu odrzuciła doniesienia, jakoby Chiny dostarczyły Iranowi system obrony powietrznej HQ-9. W odpowiedzi udzielonej izraelskiej gazecie Israel Hayom ambasada stwierdziła, że Chiny „zdecydowanie sprzeciwiają się rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia i systemów jej przenoszenia oraz nieustannie wzmacniają swoje możliwości egzekwowania przepisów w zakresie nierozprzestrzeniania”.

Jeden z chińskich blogerów określił to jako „wojnę informacyjną” rozpoczętą przez Teheran.

Iran dezinformuje świat

Można sądzić, że wypowiedzi wysokich rangą irańskich wojskowych mają na celu dezinformację i budowanie wizerunku Iranu, który po konflikcie z Izraelem odbudowuje swoje siły zbrojne. Działania te wpisują się w irańską wojnę informacyjną, tworzącą obraz potężnego państwa. Jednak doświadczenia wojny, która trwała 12 dni, pokazują, że groźby Teheranu były w dużej mierze blefem. Iran został w tym czasie militarnie osłabiony, a Izrael nie tylko przejął pełną dominację w powietrzu, ale także skutecznie zinfiltrował terytorium wroga za sprawą operacji Mosadu.

Przekazując informacje o rzekomej odbudowie obrony przeciwlotniczej, Iran próbuje zasiać niepewność w Izraelu i USA, sugerując, że konflikt uczyni go silniejszym. Jest to jednak mało prawdopodobne, ponieważ wojna ujawniła słabość irańskich sojuszników. Rosja i Chiny, poza dyplomatycznymi deklaracjami, nie podjęły znaczących działań, by wesprzeć Teheran. Moskwa, skoncentrowana na własnych potrzebach wojennych, raczej nie zaoferuje zaawansowanego uzbrojenia, a Pekin, unikając ryzyka sankcji ze strony USA, może dostarczyć jedynie ograniczone ilości sprzętu w tajemnicy.

Portal Obronny SE Google News