Wojna i ekonomia. Dlaczego Europa (jeszcze) importuje rosyjski gaz?

2025-10-21 18:18

Jakby ktoś dziwił się, że o gazie ziemnym jest w portalu poświęconym obronności, to spieszę przypomnieć, że to paliwo zasila m.in. funkcjonowanie przemysłu zbrojeniowego. Nie mówiąc już o zależności energetycznej od Rosji. I o tym, że z wpływów ze sprzedaży gazu Moskwa finansuje wojnę z Ukrainą. PAP w depeszy, za pośrednictwem ekspertów, przedstawiła możliwe perspektywy rynku gazu w Europie. A teraz pokrótce wyjaśnimy, dlaczego Europa kupowała gaz w Rosji i nadal – acz w ograniczonym wolumenie – to czyni? Kto na tym stracił, kto zarobił?

embargo, gaz, Rosja, sankcje

i

Autor: Pixabay.com

• Europa kupowała rosyjski gaz, bo był tani i dostępny w długoterminowych kontraktach.

• Niemcy i inne kraje wciąż importują rosyjski LNG przez pośredników, np. Francję.

• Główni dostawcy dla państw UE w 2025 r. to : USA, Norwegia, Katar, Algieria i (jeszcze) Rosja (5–10 proc.).

Unia Europejska i rosyjski gaz – cenowa atrakcyjność kontra embargo

Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. A rosyjski gaz był i jest tani w stosunku do oferowanego przez innych dostawców. Cena gazu transportowanego z Rosji do europejskich odbiorców rurociągami w 2021 r. oscylowała między 200 a 250 USD za 1000 m sześc.

Po wybuchu wojny w Ukrainie Unia Europejska rozpoczęła stopniowe ograniczanie importu rosyjskiego gazu. Jednak pełne odcięcie się od niego wymaga czasu ze względu na istniejące umowy i infrastrukturę. Szczególnie w niekorzystnej sytuacji są dwa unijne państwa, których gospodarka prawie całkowicie uzależniona jest od rosyjskiego gazu – Węgry i Słowacja.

Są jednak państwa, które nadal importują rosyjski gaz przez pośredników, bo jest tańszy od amerykańskiego. Są wśród nich Niemcy, którzy w UE szczególnie domagają się od Budapesztu i Bratysławy, by zrezygnowały z importu rosyjskiego gazu. Do Niemiec gaz trafia przez… Francję.

Francja w 2024 r. sprowadziła z Rosji ok. 7,7 mld m sześc. LNG (gazu ziemnego skroplonego). W ubiegłym roku wyspecjalizowana niemiecka państwowa spółka SEFE (Securing Energy for Europe) kupiła przez terminal w Dunkierce 58 transportów rosyjskiego LNG. Liczącymi się importerami są także Hiszpania i Belgia (5,7 mld m sześc. i 5,1 mld m sześc.), acz trzeba zaznaczyć, że było to mniej o kilkanaście procent niż w roku 2023. Nie chodzi tu wyłącznie o różnice w cenie, na korzyść gazu „made in Russia”. Kraje te kupują go, bo mają zawarte z Gazpromem długoterminowe kontrakty, a sankcje UE nie są jeszcze totalne – embargo na nowe umowy wchodzi od 2026 r., a pełne odcięcie w 2028 r.

Garda: PGZ inwestuje we wzrost produkcji
Portal Obronny SE Google News

Czy państwa zachodnie sprowadzają z Rosji dużo gazu ziemnego?

Można wyżej wzmiankowane dane porównać z dotyczącymi Polski. Otóż w 2021 r. nasza gospodarka potrzebowała 21 mld m sześc. gazu, z tego ok. 4 mld pochodziło z krajowego wydobycia, a 59 proc. zapotrzebowania z kierunków wschodnich, głównie z Federacji Rosyjskiej. Miliard metrów sześciennych gazu ziemnego daje 10,6 TWh energii. Przy czym do 2017 r. płaciliśmy za 1000 m sześc. 357 USD (Niemcy – 192 USD).

Po arbitrażu z Gazpromem, w roku 2021 za to samo płaciliśmy co najmniej 250 USD. Kraje zachodnie (Niemcy, Francja) płaciły mniej dzięki większemu wolumenowi, dywersyfikacji (LNG z USA, Norwegia) i lepszym negocjacjom. Kraje wschodnie (Węgry, Słowacja) płaciły więcej (300–400 USD przed 2022 r.), bo nie wygrały, tak jak Polska, arbitrażu. Po 2020 r. Polska miała jedną z lepszych cen w regionie, co pozwoliło na dywersyfikację (LNG, Baltic Pipe) i całkowite wyzerowanie importu z Rosji już w 2023 r.

Wygranym zdają się być USA,największy eksporter LNG do UE

Dość już tych cenników i terawatogodzin, bo można się w tym pogubić. Dodam tylko, że obecnie najważniejsi dostawcy gazu do Europy w 2025 r. to Norwegia, USA, Rosja, Katar i Algieria, z udziałami w imporcie UE na poziomie około 30 proc. dla Norwegii, 45 proc. dla USA (głównie LNG), 12–14 proc. dla Kataru, 8–10 proc. dla Algierii i 5–10 proc. dla Rosji.

Intencją UE jest, by udział rosyjski został praktycznie wyzerowany (tak się stało w Polsce).Powtórzmy: planowane jest wprowadzenie pełnego zakazu importu gazu z Rosji. Ministrowie energii państw członkowskich uzgodnili, że embargo na rosyjski gaz rurociągowy i LNG będzie obowiązywało od 1 stycznia 2028 r., z wyjątkiem Węgier i Słowacji, które mają zrezygnować z rosyjskiego importu do końca 2027 r. – z gwarancjami UE w postaci pomocy w dywersyfikacji (np. nowe terminale LNG).

Może jawić się jeszcze jedna wątpliwość: czy jeśli w tym czasie będzie już „po wojnie” na Ukrainie, to owe embargo zaistnieje? Tak, Bruksela nie uzależnia jego wprowadzenia od tego, czy działania wojenne będą trwały, czy też ustaną – to strategiczna decyzja o uniezależnieniu się od dostaw z Rosji. Jest wsparta planem REPowerEU . Bruksela jest przekonana, ze inwestycje w OZE i LNG, obniżą ceny o ok. 9 proc. do 2030 r. Należy jednak mieć na uwadze, że polityka to gra długoterminowa, a presja gospodarcza może osłabić determinację w realizacji założonych celów.

Jak widać z przytoczonych danych, na dywersyfikacji straci Rosja i dotychczasowi jej klienci. Odbiorcy przynajmniej krótkoterminowo, bo ceny LNG z alternatyw są wyższe o 20–50 proc. Moskwa już straciła, choć częściowo sprzedaż gazu finansuje tzw. specjalną operację wojskową. Rezygnujący z rosyjskich dostaw uzależnią się od alternatyw (np. LNG z USA i Norwegii), ale zapłacą drożej za dostawy z innych kierunków – choć długoterminowo zyskają stabilność dostaw i mniejszą zależność geopolityczną. W całym tym procesie wygranym zdają się być USA, które stały się największym eksporterem LNG do UE...

Sonda
Czy Donald Trump przekona Viktora Orbána do rezygnacji z rosyjskiej ropy?