Holendrzy od 1 grudnia 2025 r. do 1 czerwca 2025 r. będą zabezpieczać centrum logistyczne NATO Security Assistance and Training for Ukraine (NSATU), które koordynuje i ułatwia szkolenie ukraińskich żołnierzy oraz dostarcza krajowi wsparcie wojskowe. Łącznie będzie to 300 żołnierzy, dwa systemy Patriot, system NASAMS oraz systemy antydronowe.
Systemy obrony powietrznej: Patriot, NASAMS i antydronowe
Mają one zapewniać warstwową obronę powietrzną przed ewentualnymi zagrożeniami ze strony rakiet balistycznych, pocisków manewrujących, myśliwców, śmigłowców i dronów przez 24 godziny na dobę. Przerzut sprzętu i wojskowych rozpoczął się w bazie De Peel w Limburgii i potrwa do połowy grudnia. Wówczas holenderski kontyngent wojskowy osiągnie pełną gotowość operacyjną, a każdy z rozmieszczonych systemów będzie odpowiadał za inną warstwę obrony powietrznej:
- System obrony powietrznej i przeciwrakietowej Patriot - do zwalczania celów na dużych dystansach i wysokościach.
- System obrony powietrznej NASAMS - na krótką i średnią odległość.
- Różne systemy antydronowe do zwalczania nisko lecących bezzałogowców.
„Holandia dostarcza zaawansowane zdolności w ramach wielowarstwowej obrony powietrznej. Chroni to logistyczne dostawy dla Ukrainy, wzmacnia wschodnią flankę NATO i podnosi naszą gotowość” - powiedział holenderski minister obrony Ruben Brekelmans. „To jeden z pierwszych przypadków, kiedy rozmieszczamy tę kombinację systemów jednocześnie. Pokazujemy Rosji, że nie ma sensu atakować tego węzła. Wzmacniamy bezpieczeństwo Polski, Ukrainy, NATO i Holandii.”
Nowoczesne Patrioty w Polsce - klucz do bezpieczeństwa
Warto przypomnieć, że Holandia wysyła do Polski najnowszą wersję systemu Patriot, wyposażoną w zmodernizowane radary i oprogramowanie. Wariant PAC-3 jest przeznaczony do przechwytywania rakiet balistycznych, pocisków manewrujących i dronów. Pojedynczy pocisk PAC-3 kosztuje około 4 miliony euro. Holenderskie Patrioty zastąpią niemieckie baterie, które stacjonowały do tej pory w okolicy lotniska Jasionka
Rosyjskie drony a wzmocnienie wschodniej flanki NATO
Decyzja o wysłaniu holenderskiego kontyngentu do Polski zapadła na krótko po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, które miało miejsce z 9 na 10 września br. Wówczas miało dojść do 19 naruszeń. Pierwsze z nich odnotowano około 23:30, a ostatnie o 6:30. W działaniach związanych z neutralizacją bezzałogowców brały udział holenderskie myśliwce 5. generacji F-35, które od od 1 września do 1 grudnia 2025 r. patrolowały przestrzeń powietrzną nad Polska i nad Bałtykiem.
Mart de Kruif, były dowódca holenderskich sił zbrojnych, cytowany przez serwis Dutch Times, przekazał, że NATO rozszerzyło ochronę tego obszaru po wielokrotnych naruszeniach przestrzeni powietrznej. „Widzieliśmy, jak przestrzeń powietrzna NATO była naruszana od wschodu, często przez to, co - jak przypuszczamy - były rosyjskimi dronami”. Dodał: „NATO stwierdziło wówczas: to jest granica. Zamierzamy wzmocnić naszą obronę powietrzną” i podkreślił, że holenderscy żołnierze będą monitorować przestrzeń powietrzną nad Polską „24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu”. Według Marta de Krutifa Niemcy nie mieli w ostatnim roku powodu, by użyć systemów Patriot, ale „niewątpliwie widzieli wiele rzeczy na swoich radarach”.
Ppłk Wesley, dowódca tzw. Air & Missile Defence Taskforce (AMDTF) w rozmowie z Defensiekrant zwrócił z kolei uwagę, że: „Wydaje się, jakby w Holandii i reszcie Europy nic się nie działo. Każdy po prostu żyje dalej. Ale jednocześnie jesteśmy w szarej strefie między wojną a pokojem”.