Trump o denuklearyzacji: "Moglibyśmy wysadzić świat w powietrze 150 razy"

2025-11-07 17:31

Prezydent USA, Donald Trump, wyraził przekonanie, że denuklearyzacja byłaby "czymś wspaniałym", podkreślając, że rozmawiał na ten temat z przywódcami Chin i Rosji, Xi Jinpingiem oraz Władimirem Putinem. Stwierdził również, że Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny mogłyby przeznaczyć fundusze na inne cele, zamiast na zbrojenia nuklearne. Jego wypowiedzi poprzedziły doniesienia o wznowieniu testów broni jądrowej, czemu jednak zaprzeczył minister energii.

Trump i Putin

i

Autor: Shutterstock; Alexander Zemlianichenko/ Associated Press

Podczas spotkania w Białym Domu z przywódcami krajów Azji Centralnej, Donald Trump podkreślił, że "denuklearyzacja byłaby czymś wspaniałym". Prezydent USA zaznaczył, że poruszył tę kwestię w rozmowach z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i przywódcą Chin Xi Jinpingiem.

„Jesteśmy numerem jeden, Rosja jest na drugim miejscu, a Chiny na trzecim, są daleko, ale w ciągu czterech-pięciu lat będą na równi, bo pracują po godzinach nad bronią jądrową” – oświadczył Trump, wskazując na dynamiczny rozwój arsenałów nuklearnych tych państw.

Prezydent USA Donald Trump powiedział, że jego doktryna polityki zagranicznej będzie koncentrować się na denuklearyzacji, argumentując, że świat ma już wystarczająco broni jądrowej, niż potrzebuje. W kontekście potencjału destrukcyjnego broni jądrowej, Trump stwierdził: „Moglibyśmy wysadzić świat w powietrze 150 razy. To nie jest potrzebne. Rozmawiałem o tym z prezydentem Putinem i Xi i wszyscy chcieliby wydawać te wszystkie pieniądze na coś innego”. Podkreślił, że zarówno on, jak i liderzy Rosji i Chin, dostrzegają możliwość przeznaczenia środków zbrojeniowych na inne, bardziej konstruktywne cele.

Trump powtórzył, że spodziewa się skoordynować działania na rzecz denuklearyzacji z Chinami i Rosją, dodając, że pragnie „pokoju na całym świecie”, który – jak powiedział – jest już „bardzo bliski”.

„Mieliśmy wiele wojen, o których ludzie nie wiedzieli. Teraz już nie szaleją. Została nam jedna i mamy nadzieję, że uda nam się ją rozwiązać” – powiedział Trump, nawiązując do wojny między Rosją a Ukrainą.

Robert Pszczel z OSW na Warsaw Security Forum

„Niesprawiedliwe i nierozsądne”

Chiny odrzuciły w piątek (7 listopada) amerykańskie wezwanie do udziału w negocjacjach dotyczących kontroli broni jądrowej, uznając je za niesprawiedliwe i nierealne. Rzeczniczka MSZ Mao Ning podkreśliła w wypowiedzi dla „Global Times”, że chiński potencjał jądrowy jest znacznie mniejszy niż amerykański i rosyjski, dlatego wymaganie od Chin udziału w takich rokowaniach byłoby na obecnym etapie nieracjonalne. Dodała, że Stany Zjednoczone, jako państwo z największym arsenałem, powinny najpierw znacznie ograniczyć własne zasoby, by umożliwić globalne rozbrojenie.

Wojna w Ukrainie a wizja pokoju

Donald Trump odniósł się również do kwestii pokoju na świecie, łącząc ją z ideą denuklearyzacji. „Myślę, że coś takiego może się wydarzyć. Denuklearyzacja. Chcę pokoju, pokoju przez siłę. Chcemy pokoju na całym świecie i jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia tego celu. Toczy się wiele wojen, o których ludzie nie wiedzieli. Już się nie toczą. Została jeszcze jedna, ale mamy nadzieję, że nią też się zajmiemy” – powiedział, nawiązując do trwającej wojny w Ukrainie.

Kwestia testów broni atomowej

Na początku roku Trump zapowiedział, że przekona Rosję i Chiny do ograniczenia arsenałów jądrowych, wzywając Putina do redukcji sił strategicznych. Niedawno Rosja przeprowadziła ćwiczenia z systemem Jars, symulujące atak nuklearny. UE wezwała Moskwę do zaprzestania gróźb jądrowych po sugestii Putina o wznowieniu testów. Wkrótce potem Trump ogłosił, że USA po 30 latach przerwy wznowią próby jądrowe, by nie być jedynym krajem bez takich testów – w odróżnieniu od Rosji i Chin.

Jednakże, Chris Wright, minister energii odpowiedzialny za broń jądrową, zaprzeczył tym doniesieniom. Zapewnił, że "w amerykańskich planach nie ma testów broni jądrowych polegających na przeprowadzaniu eksplozji nuklearnych". Ta rozbieżność w komunikatach świadczy o złożoności i wrażliwości tematu zbrojeń nuklearnych oraz polityki międzynarodowej w tym zakresie.

Zdjęcia satelitarne z 2023 r. pokazują wzrost aktywności na poligonach jądrowych USA, Rosji i Chin.

Świat wchodzi w nową erę nuklearnego wyścigu zbrojeń

W czerwcu Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem poinformował w swoim raporcie, że państwa posiadające broń jądrową na całym świecie wzmacniają swoje arsenały nuklearne i wycofują się z paktów kontroli zbrojeń, co może zapoczątkować nową erę zagrożeń, która położyła kres trwającym od dziesięcioleci redukcjom zapasów broni jądrowej od czasów zimnej wojny. Kilka dni temu pisaliśmy, że w 2024 roku globalne wydatki na broń jądrową osiągnęły rekordowy poziom 100,2 mld dolarów. Ponad połowa tej kwoty przypadła na USA.

Jak wynika z raportu z szacowanego na styczeń 2025 r. całkowitego światowego zapasu 12 241 głowic bojowych, około 9 614 znajdowało się w składach wojskowych w celu potencjalnego wykorzystania. Około 2100 rozmieszczonych głowic utrzymywano w stanie wysokiej gotowości operacyjnej w odniesieniu do pocisków balistycznych, z których niemal wszystkie należały do ​​USA lub Rosji.

Według raportu SIPRI napięcia na świecie skłoniły dziewięć państw posiadających broń jądrową (Stany Zjednoczone, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chiny, Indie, Pakistan, Korea Północna i Izrael) do zaplanowania zwiększenia swoich arsenałów nuklearnych. Jednak SIPRI ostrzegł, że trend ten prawdopodobnie ulegnie odwróceniu w nadchodzących latach.

Spośród 193 członków ONZ na świecie, 178 ratyfikowało już traktat o całkowitym zakazie prób jądrowych (CTBT). W zeszłym roku cztery kraje ratyfikowały traktat o zakazie broni jądrowej (TPNW), którego celem jest zakaz wszelkiej broni jądrowej, co zwiększyło ich łączną liczbę do 73 krajów. Kolejnych 25 podpisało TPNW, ale go nie ratyfikowało.

Stany Zjednoczone i Rosja posiadają 90 proc. światowej broni jądrowej. Choć wielkości zapasów wojskowych wydają się stabilne, oba państwa wdrażają szeroko zakrojone programy modernizacyjne. Ponadto wzrost liczby niestrategicznych głowic nuklearnych Rosji, przewidywany przez USA w 2020 r., jak dotąd się nie zmaterializował. Niemniej jednak prawdopodobne jest, że zarówno rosyjskie, jak i amerykańskie rozmieszczenie broni jądrowej wzrośnie w nadchodzących latach - zwraca SIPRI. Rosyjski wzrost nastąpi głównie w wyniku modernizacji pozostałych sił strategicznych, aby przenosiły więcej głowic na każdym pocisku i zwiększenia rozbudowy niektórych silosów, które zostały opróżnione w przeszłości. W lutym 2026 r. wygaśnie amerykańsko-rosyjski traktat z 2010 r. o redukcji i ograniczeniu strategicznej broni ofensywnej (New Start).

Według SIPRI, w przypadku USA program modernizacji broni jądrowej napotkał na wyzwania związane z planowaniem i finansowaniem. Z kolei Rosja w ubiegłym roku miała nieudany test międzykontynentalnego pocisku balistycznego (ICBM) Sarmat.

Najszybciej rosnącym arsenałem dysponują Chiny, które od 2023 r. dodają około 100 nowych głowic rocznie. Do końca dekady Chiny mogłyby potencjalnie posiadać co najmniej tyle samo międzykontynentalnych rakiet balistycznych co Rosja i USA. Do stycznia 2025 r. Chiny ukończyły lub były bliskie realizacji ok. 350 silosów dla ICBM. Jak prognozuje SIPRI szacuje się, że Rosja i USA posiadają odpowiednio około 5459 i 5177 głowic jądrowych, podczas gdy Chiny mają ich około 600.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki