- Ukraiński wywiad wojskowy ujawnia szczegóły sabotażu na rosyjskim lotnisku Lipieck-2.
- Dywersanci mieli zniszczyć dwa myśliwce Su-30 o wartości do 100 milionów dolarów.
- Nagranie z akcji pokazuje moment podpalenia samolotów. Czy to poważny cios dla rosyjskiego lotnictwa?
Skuteczna dywersja na rosyjskim lotnisku
Główny Zarząd Wywiadu (HUR) Ministerstwa Obrony Ukrainy opublikował w komunikatorze Telegram nagranie wideo, które ma przedstawiać działania osób, które dostały się na teren rosyjskiego lotniska wojskowego Lipieck-2. Na filmie widać moment podpalenia dwóch myśliwców. Akcja ma świadczy o wysokiej skuteczności ukraińskich sił specjalnych w prowadzeniu operacji dywersyjnych głęboko na terytorium Rosji.
Jakie samoloty zostały zniszczone?
Według ukraińskiego portalu Militarnyj, pomimo iż w komunikacie HUR wspomniano o samolocie Su-27, to „prawdopodobnie chodzi o maszynę typu Su-30SM, nowszej generacji i o większych zdolnościach bojowych”. Obydwa samoloty miały podwieszone uzbrojenie, w tym „pociski krótkiego zasięgu powietrze-powietrze R-73”.
Taki rodzaj uzbrojenia może sugerować, że maszyny były przygotowane do zwalczania ukraińskich dronów dalekiego zasięgu, które w ostatnich miesiącach regularnie atakują cele na terytorium Rosji. Jeśli myśliwce faktycznie zostały zniszczone, można mówić o znaczącym ciosie dla rosyjskiego lotnictwa.
Z pojawiających się doniesień wynika również, że operacja została przeprowadzona przez przedstawiciela rosyjskiego ruchu oporu współpracującego z ukraińskim wywiadem, a zniszczone samoloty miały numery burtowe "82" i "12" i zostały podpalone bezpośrednio w chronionym hangarze lotniczym.
Operacja miała też być częścią szerszej serii ukraińskich ataków na rosyjskie lotniska. Zaledwie dzień wcześniej, 19 grudnia, drony SBU zaatakowały dwa myśliwce Su-27 na lotnisku Belbek na okupowanym Krymie.
Znaczenie bazy lotniczej Lipieck-2
Lotnisko wojskowe Lipieck-2 nie jest przypadkowym celem. W tej bazie znajduje się centrum szkoleniowe dla personelu rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych. Atak na tak strategiczny obiekt, oddalony od linii frontu, podkreśla zdolność Ukrainy do prowadzenia operacji specjalnych, które mają na celu osłabienie potencjału militarnego Rosji. Utrata samolotów i naruszenie bezpieczeństwa bazy szkoleniowej może mieć długoterminowe konsekwencje dla rosyjskich operacji lotniczych.
Su-30SM wspierają lotnictwo morskie
Su-30SM to dwumiejscowy, wielozadaniowy myśliwiec generacji 4+, opracowany przez biuro konstrukcyjne Suchoja jako rozwinięcie rodziny Su-30. Maszyna została przystosowana do rosyjskich wymogów i jest jednym z filarów lotnictwa morskiego. Wyposażono ją w zaawansowaną awionikę, nowoczesny radar Bars-R z fazowaną anteną, systemy walki elektronicznej oraz szeroki wachlarz uzbrojenia powietrze-powietrze i powietrze-ziemia. Myśliwce te są w stanie prowadzić zarówno walkę powietrzną, jak i ataki na cele naziemne oraz nawodne, dzięki czemu mają duże znaczenie w działaniach Floty Czarnomorskiej.
Samoloty Su-30SM stacjonujące na Krymie wspierają rosyjskie operacje bojowe nad Morzem Czarnym i południową Ukrainą. Ich zadania obejmują patrolowanie przestrzeni powietrznej, eskortę innych maszyn, przechwytywanie ukraińskich samolotów oraz uderzenia rakietowe na infrastrukturę wojskową. Dzięki dwóm członkom załogi, pilotowi i operatorowi systemów, samoloty mogą skutecznie wykonywać skomplikowane misje wymagające koordynacji wielu rodzajów uzbrojenia.
Każda utrata Su-30SM to poważny problem dla Rosjan, ponieważ produkcja nowych maszyn jest kosztowna i czasochłonna, a dostępne rezerwy nie są duże. Dodatkowo wyszkolenie załóg również pochłania sporo czasu i wymaga ogromnych nakładów, dlatego strata doświadczonych pilotów jest równie bolesna jak zniszczenie samolotu.