Spis treści
- Eurofightery zamiast brytyjskiej armii lądowej?
- Fatalna kondycja brytyjskiej armii
- Potrzeba dużych sił, by zabezpieczyć Ukrainę
Eurofightery zamiast brytyjskiej armii lądowej?
Mimo tego, że premier Wielkiej Brytanii jako pierwszy zadeklarował gotowość do wysłania brytyjskich żołnierzy na Ukrainę, a reszta Europy debatuje na ten temat, to w zasadzie nadal nie wiadomo czy taka misja w ogóle będzie miała miejsce. Jednak rząd Wielkiej Brytanii zdając sobie sprawę z tego, że nie ma wystarczających sił lądowych ma rozważa wysłanie na Ukrainę myśliwców Typhoon jako gwarancji bezpieczeństwa w ramach potencjalnego porozumienia o zawieszeniu broni, zamiast wysyłania wojsk lądowych jak poinformował The Times.
Według gazety władze Wielkiej Brytanii mieli omawiać sposoby zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa po zakończeniu wojny bez angażowania dużej liczby wojsk na Ukrainie, bo jak powszechnie wiadomo liczebność British Army nie jest zbyt duża, a wynosi 75 320 żołnierzy zawodowych, co już jest liczbą niższą od pierwotnie zakładanej. W 2009 roku armia brytyjska miała w swoich szeregach ponad 100 000 żołnierzy zawodowych. Dlatego też jak powiedział gazecie wysoki rangą przedstawiciel rządu, Wielka Brytania bada możliwość patrolowania ukraińskiej przestrzeni powietrznej, co wymagałoby znacznej liczby myśliwców, a także systemów obrony powietrznej. Jak napisano, teoretycznie dziesiątki samolotów Tajfun mogłyby być w gotowości, by odeprzeć ewentualne ataki ze strony Rosji, podczas gdy niewielkie siły pokojowe z Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich zapewniałyby ochronę na ziemi.
Brytyjska misja powietrzna mogłaby być wzorowana na obecnych misjach NATO w państwach bałtyckich, twierdzi gazeta. Źródło w Royal Air Force powiedziało The Times, że odrzutowce mogłyby stacjonować w Polsce. „Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, co nam każą” – powiedziało źródło, zauważając, że dyskusje są wciąż na wczesnym etapie. Źródło dodało, że ta opcja jest bardziej wykonalna niż ustanawianie strefy zakazu lotów, ponieważ misja „nadzoru przestrzeni powietrznej” wymagałaby, aby samoloty były w gotowości do szybkiego rozmieszczenia, a nie prowadziły ciągłych patroli. Teoretycznie mniejsze siły pokojowe z Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich mogłyby utrzymać stabilność na ziemi, podczas gdy dziesiątki samolotów Typhoon mogłyby pozostać w stanie najwyższej gotowości na wypadek ataku ze strony Rosji. Trzeba jednak zaznaczyć, że takie rozmieszczenie będzie uzależnione od zgody Moskwy. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział po spotkaniu w Arabii Saudyjskiej, że Rosja uznałaby za niedopuszczalne, gdyby państwa członkowskie NATO wysłały wojska na Ukrainę po osiągnięciu porozumienia w sprawie zakończenia wojny.
Fatalna kondycja brytyjskiej armii
Mimo tego, że doniesienia The Times nie są potwierdzone, to nie można jednak takiej opcji wykluczyć, że Wielka Brytania właśnie wybierze taki sposób swojego wkładu. Z tego względu, że jak mówił były szef armii, Lord Dannatt, w rozmowie z BBC, że wojsko brytyjskie jest „tak wyczerpane”, że nie będzie mogło prowadzić żadnej przyszłej misji pokojowej na Ukrainie. Lord Dannatt, który był szefem armii w latach 2006–2009, powiedział BBC, że do misji pokojowej na Ukrainie potrzebnych będzie do 100 tys. żołnierzy, w tym około 40 tys. z Wielkiej Brytanii, a „my po prostu nie dysponujemy taką liczbą”, dodał. Jak mówił:
„Jeśli Keir Starmer chce to zrobić, w porządku, armia brytyjska zawsze stanie na wysokości zadania, ale zaczynamy od nowa: musimy mieć odpowiednią liczbę ludzi z odpowiednią ilością sprzętu i odpowiednią ilością przeszkolenia, i zacząć to finansować już teraz” – dodał.
Sekretarz obrony John Healey powiedział, że po objęciu urzędu w zeszłym roku odkrył, że Wielka Brytania nie jest gotowa do walki. „A jeśli nie będziemy gotowi do walki, nie będziemy w stanie odstraszyć” — mówił polityk. Udział wydatków obronnych Wielkiej Brytanii w PKB spadł drastycznie po zakończeniu zimnej wojny. Były premier Boris Johnson argumentował w 2021 r., że „stare koncepcje toczenia wielkich bitew pancernych na europejskim lądzie dobiegły końca”, mówiąc, że „są inne, lepsze rzeczy, w które powinniśmy inwestować... w przyszły system walki powietrznej, w cyberprzestrzeń — tak będzie wyglądała wojna w przyszłości”. Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer stwierdził w styczniu, że jego kraj nie będzie w stanie przeznaczać 2,5 proc. PKB na obronę w 2030 roku. Obecnie wydatki Londynu na obronę w roku budżetowym 2023-24 wyniosły ponad 70 miliardów dolarów.
Jak zauważa jednak Politico oczekuje się jednak, że Starmer wkrótce ogłosi znaczne zwiększenie wydatków na obronę w przyspieszonym terminie — jednocześnie wywierając presję na wszystkie departamenty rządowe w celu znalezienia oszczędności. Ponadto rząd brytyjski rozpoczął już wdrażanie reform mających na celu skrócenie długiego procesu rekrutacji nowych członków armii brytyjskiej. Według anonimowych źródeł Politico, w zbliżającym się przeglądzie obronności Wielkiej Brytanii, który ma się odbyć późną wiosną, zostanie ogłoszony pakiet środków mających na celu poprawę świadczeń dla brytyjskiego personelu wojskowego w celu zwiększenia retencji. Jednak wdrożenie tych reform zajmie lata i może niewiele pomóc rządowi w stworzeniu potencjalnych sił pokojowych na Ukrainie.
Potrzeba dużych sił, by zabezpieczyć Ukrainę
Jednakże Generał brygady Andy Watson, dowodzący brytyjskim wkładem w ćwiczenia NATO w Rumunii pod kryptonimem Steadfast Dart, stwierdził, że jego brygada „jest absolutnie gotowa”, gdyby otrzymała rozkaz wysłania jej na Ukrainę. Jak podkreśla BBC, Wielka Brytania udowodniła, że jest w stanie przemieścić w stosunkowo krótkim czasie dużą liczbę żołnierzy i sprzętu, w tym ponad 700 pojazdów wojskowych, na odległość 1400 mil (2253 km) przez Europę w ramach nowych Sojuszniczych Sił Reagowania NATO. I że może działać u boku sojuszników. W ćwiczeniach bierze udział ponad 10 000 żołnierzy z ośmiu krajów europejskich. Jednak jak zaznacza brytyjski portal, stanowi to jednak zaledwie 10% liczby żołnierzy, jaka według większości ekspertów wojskowych może być niezbędna do przeprowadzenia operacji pokojowej na Ukrainie.
Dziennik „The Guardian”, powołując się na szacunki Wielkiej Brytanii, stwierdził, że do zapewnienia misji pokojowej na Ukrainie potrzebny będzie stosunkowo niewielki kontyngent „kilku dziesiątek tysięcy” żołnierzy, a może nawet mniej. Wcześniej „Washington Post” nieoficjalnie dowiedział się, że Europa jest gotowa potencjalnie wysłać na Ukrainę nawet 30 tys. żołnierzy, z czego około jedna trzecia jest gotowa wysłać Francja. Pytanie tylko brzmi czy takiej siły są skutecznie odstraszać i patrolować linie frontu rozciągającą się na ponad 1000 km? Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że potrzebnych będzie 110 000 żołnierzy zagranicznych, ale rzeczywista liczba może być dwukrotnie wyższa ze względu na konieczność rotacji wojsk. 11 lutego 2025 r. sekretarz obrony USA Pete Hegseth powiedział, że USA nie wyśle wojsk na Ukrainę. Zełenski powiedział jednak, że Ukraina jest otwarta na każdy kontyngent pokojowy. Tymczasem holenderski parlament przyjął rezolucję zatwierdzającą potencjalne rozmieszczenie sił pokojowych do Ukrainy. Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że uważa za możliwe „wysłanie ekspertów, a nawet żołnierzy w ograniczonej liczbie, poza strefę konfliktu, aby wesprzeć Ukraińców i zademonstrować solidarność”. Wyjaśnił jednak, że francuscy żołnierze nie będą walczyć z siłami rosyjskimi.
