Mocna deklaracja Wielkiej Brytanii. Jest gotowa wysłać żołnierzy na Ukrainę. Kto będzie następny?

2025-02-17 9:57

Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer oświadczył w poniedziałek (17 lutego) w "Daily Telegraph", że jest „gotowy i chętny” do wysłania brytyjskich wojsk na Ukrainę, aby pomóc zagwarantować jej bezpieczeństwo w ramach porozumienia pokojowego. Także szefowa dyplomacji Szwecji Maria Malmer Stenergard nie wykluczyła wysłania szwedzkich wojsk na Ukrainę po wynegocjowaniu pokoju z Rosją. Z kolei szef BBN gen. broni rez. Dariusz Łukowski powiedział, że dziś to nie jest możliwe "ale w przyszłości nie można wykluczyć wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę w ramach misji pokojowej". Już wcześniej zarówno Wielka Brytania jak i Francja rozmawiały i rozważały kwestię wysłania żołnierzy na Ukrainę w przyszłości. Decyzja Wielkiej Brytanii zapewne sprawi, że inne państwa w Europie także podejmą decyzję czy wyślą swoich żołnierzy do pilnowani pokoju na Ukrainie, kto więc będzie następny?

Brytyjska armia

i

Autor: British Army/Facebook Brytyjska armia

Spis treści

  1. Wielka Brytania przeciera szlaki dla innych - deklaruje wysłanie żołnierzy na Ukrainę
  2. Kto wyśle wojska na Ukrainę?
  3. Czy Polska wyśle wojska na Ukrainę?
  4. Europa musi pokazać siłę
  5. Trump chce szybkiego zawieszenia broni w Ukrainie

Wielka Brytania przeciera szlaki dla innych - deklaruje wysłanie żołnierzy na Ukrainę

Wielka Brytania po raz kolejny udowadnia, że po wyjściu ze struktur Unii Europejskiej chce być aktywnym graczem na kontynencie europejskim zaangażowanym w jego bezpieczeństwo. Dlatego po tym jak Wielka Brytanii jako pierwszy kraj zdecydowała się przekazać Ukrainie nowoczesne czołgi Challenger 2, sprawiając tym samym, że inne państwa jak Niemcy czy USA zdecydowały się wysłać swoje nowoczesne czołgi jak Leopard 2 oraz Abrams. To teraz Wielka Brytania toruje ponownie drogę dla innych państw w nowej inicjatywie dot. wysłania wojsk zachodnich na Ukrainie, bowiem to premier Wielkiej Brytanii oświadczył w "Daily Telegraph", że jest „gotowy i chętny” do wysłania brytyjskich wojsk na Ukrainę, aby pomóc zagwarantować jej bezpieczeństwo w ramach porozumienia pokojowego.

Premier Wielkiej Brytanii przed nadzwyczajnym szczytem w Paryżu stwierdził, że zapewnienie trwałego pokoju na Ukrainie jest „niezbędne, jeśli chcemy powstrzymać Putina przed dalszą agresją w przyszłości”.

Wielka Brytania jest gotowa przyczynić się do gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, „wysyłając własne wojska na miejsce, jeśli będzie to konieczne”, dodał.

„Nie mówię tego lekko” — stwierdził. „Bardzo głęboko odczuwam odpowiedzialność, która wiąże się z potencjalnym narażeniem brytyjskich żołnierzy i żołnierek na niebezpieczeństwo”, dodał.

Garda: Raport Fundacji Pułaskiego Sivis pacem, para bellum

Starmer potwierdził, że droga Ukrainy do członkostwa w NATO jest „nieodwracalna”, a kraje europejskie „muszą zwiększyć wydatki na obronę i odegrać większą rolę” w sojuszu.

Premier W. Brytanii jest przekonany, że „pokój nie może przyjść za wszelką cenę” i „Ukraina musi zasiąść do stołu w tych negocjacjach, ponieważ cokolwiek innego oznaczałoby zaakceptowanie stanowiska Putina, że Ukraina nie jest prawdziwym narodem”.

Wojska brytyjskie mogłyby zostać rozmieszczone obok żołnierzy z innych krajów europejskich wzdłuż granicy między terytorium kontrolowanym przez Ukrainę a terytorium kontrolowanym przez Rosję, dodaje "Daily Telegraph". Oświadczenie premiera nastąpiło po tym, jak były szef armii, Lord Dannatt, powiedział BBC, że wojsko brytyjskie jest „tak wyczerpane”, że nie będzie mogło prowadzić żadnej przyszłej misji pokojowej na Ukrainie. Lord Dannatt, który był szefem armii w latach 2006–2009, powiedział BBC, że do misji pokojowej na Ukrainie potrzebnych będzie do 100 tys. żołnierzy, w tym około 40 tys.z Wielkiej Brytanii, a „my po prostu nie dysponujemy taką liczbą”, dodał.

Kto wyśle wojska na Ukrainę?

Dziś 17 lutego szefowa dyplomacji Szwecji Maria Malmer Stenergard nie wykluczyła wysłania szwedzkich wojsk na Ukrainę po wynegocjowaniu pokoju z Rosją.

"Najpierw musimy wynegocjować sprawiedliwy i trwały pokój, który będzie respektował prawo międzynarodowe i Ukrainę" - podkreśliła Malmer Stenergard w wywiadzie dla Szwedzkiego Radia.

Według szefowej szwedzkiej dyplomacji "kiedy taki pokój zapanuje, trzeba będzie zadbać o jego utrzymanie. Musimy mieć pewność, że Rosjanie nie zaatakują ponownie Ukrainy albo innego kraju w ciągu kilku lat" - zaznaczyła.

Premier Norwegii Jonas Gahr Stoere powiedział tego samego dnia, że jest za wcześnie, by mówić o wysłaniu przez Oslo wojska do Ukrainy. "Norwegia będzie wspierać Kijów, by dalej osłabiać pozycję Rosję" - oświadczył szef norweskiego rządu w wywiadzie dla telewizji NRK. Zapowiedział jednocześnie pilne konsultacje na ten temat z szefem rządu Wielkiej Brytanii.

Gahr Stoere podkreślił, że kraje nordyckie i bałtyckie będą kontynuować wsparcie dla Kijowa po to, by osłabić pozycję negocjacyjną Kremla przed planowanymi rozmowami pokojowymi.

"Oczekiwanie przez Rosję, że nasza pomoc dla Ukrainy na czas negocjacji będzie wstrzymana, jest błędne. Nie możemy pozwolić na to, by agresor, który mimo wszystko z każdym dniem słabnie, wykorzystał zawarte ponad głową Kijowa zawieszenie broni, by się wzmocnić" - powiedział szef norweskiego rządu.

W styczniu zarówno Wielka Brytania jak i Francja zaczęły na poważnie dyskutować o wysłaniu swoich wojsk na Ukrainę. Jednak Politico zwracało uwagę w styczniu, że w rozmowach o wysłaniu zachodnich żołnierzy na Ukrainę niewielu zachodnich przywódców wykazało chęć narażania własnych żołnierzy na niebezpieczeństwo. Prezydent Zełenski mówił w czasie szczytu w Davos, że potrzeba co najmniej 200 tys. europejskich żołnierzy z sił pokojowych na Ukrainie, aby zapobiec nowej napaści Rosji po zawarciu porozumienia o zawieszeniu broni.

Agencja Reuters podała 15 lutego, że USA wysłały dokument z pytaniami, które obejmują możliwy przyszły wkład wojsk europejskich, przy czym dwa z nich dodały, że kwestionariusz został wysłany na początku bieżącego tygodnia. Dokument zawiera sześć pytań, w tym jedno skierowane specjalnie do państw Unii Europejskiej. Brytyjski dziennik "Financial Times" poinformował, że Waszyngton poprosił swoich europejskich sojuszników o dostarczenie informacji na temat broni, oddziałów pokojowych i ustaleń dotyczących bezpieczeństwa, które mogą zapewnić Ukrainie. Wcześniej rzecznik Departamentu Stanu USA powiedział, że Waszyngton "wyraził jasno oczekiwanie, że europejscy partnerzy przejmą inicjatywę w tworzeniu trwałych ram bezpieczeństwa (w Ukrainie) i czeka na ich propozycje". Flamandzki dziennik "De Standaard" odnotowała słowa prezydenta Finlandii Alexandra Stubba, który powiedział, że "Europejczycy muszą przestać mówić, a zacząć myśleć o tym, jak należy podejść do tych rozmów".

Zapewne jednak po spotkaniu przywódców europejskich w Paryżu 17 lutego, gdzie będzie się dyskutować, jaki wkład Europejczycy mogą wnieść do ewentualnego porozumienia pokojowego, do tego grona dołączy Francja, być może Włochy, może nawet Hiszpania, Dania czy Holandia. Wysłannik do Monachium innego flamandzkiego dziennika "De Morgen" Hessel von Piekartz określił "godnym uwagi" to, że premier Holandii Dick Schoof otwarcie stwierdził, iż Haga "jest pozytywnie nastawiona do możliwego wkładu w siły odstraszania, które miałyby zapobiec nowej agresji po zawarciu ewentualnego porozumienia pokojowego". Chociaż Schoof wysunął taką propozycję z wieloma zastrzeżeniami, to zrobił to jako jeden z pierwszych międzynarodowych aktorów.

Niemcy w tej kwestii mogą być trudnym partnerem, jednak nie można wykluczyć, że zmienią zdanie, po tym jak zmieni się rząd w Niemczech, być może jednak po zeszłotygodniowym szoku, jaki wywołali amerykanie, kanclerz Olaf Scholz — zatwardziały przeciwnik nieskalowania — zmieni zdanie, ponieważ jak powiedział Scholz w podcaście „Politico” w kontekście o siłach pokojowych w Ukrainie: Siły pokojowe „nie są teraz problemem”.

Czy Polska wyśle wojska na Ukrainę?

Pytaniem otwartym jest, co zrobi Polska? Ponieważ premier Donald Tusk także weźmie udział w spotkaniu europejskich przywódców. Kilka dni temu wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak - Kamysz mówił, że Polska nie przewiduje wysłania wojsk do Ukrainy. Jak mówił minister:

"Najlepszą misją będzie misja firm amerykańskich, polskich, europejskich na Ukrainie, bo to jest największa gwarancja bezpieczeństwa. Nie ma większej. Moim zdaniem mniej dają żołnierze, niż dają inwestycje (...) Polska jest państwem przyfrontowym. Wydaje tyle na zbrojenia i buduje, na przykład, "Tarczę Wschód" - to już jest nasz wysiłek w zakresie ochrony wschodniej flanki" - podkreślił minister obrony.

17 lutego szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen, broni rez. Dariusz Łukowski zapytany w Radiu Zet, czy Polska powinna wysłać żołnierzy na Ukrainę, powiedział: "Na dzień dzisiejszy nie" ale dopytywany czy w przyszłości taka możliwość istnieje, stwierdził: "Nie można tego wykluczyć, scenariusz się rozwija. Może dojść do takiej sytuacji, że trzeba będzie w jakiś sposób uczestniczyć w tej misji". Dodając jednocześnie, że będzie "duża presja na to, żebyśmy się w to zaangażowali".

Na uwagę, że premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer oświadczył, że jest gotowy do wysłania brytyjskich wojsk na Ukrainę, szef BBN zaznaczył, że w przypadku Wielkiej Brytanii "sprawa jest zupełnie inna i prostsza, biorąc pod uwagę dystans geograficzny".

"Przede wszystkim trzeba pamiętać, że jakikolwiek nasz udział, partycypacja w operacji potencjalnej na Ukrainie będzie rozgrywana również przez Rosję, w różny sposób. Będzie to bardzo dobry przyczynek do tego, aby wbijać między nas (Polskę i Ukrainę - PAP) różnego rodzaju nieporozumienia" - zauważył Łukowski.

"Dlatego, że jeżeli mówimy o kontyngencie sił, który miałby zabezpieczać Ukrainę, to trzeba wziąć pod uwagę geografię, z którą mamy do czynienia. Ta dzisiejsza linia frontu ukraińskiego to ponad 1000 kilometrów. Jeżeli mówimy o jakiejś formie kontroli, jakiejś linii demarkacyjnej, którą możemy sobie wyobrazić, że będzie utworzona w ramach rozmów pokojowych, to to wymaga niezłego zaangażowania, jeśli chodzi o liczebność sił zbrojnych. Patrząc na to, czym dysponuje dzisiaj Europa, to jedną z największych formacji lądowych (...) to jest jednak armia polska; chyba że rozpatrujemy również zaangażowanie Turcji, która ma ogromne siły zbrojne" - powiedział Łukowski.

Nie można jednak wykluczyć, że Polska albo zmieni zdanie (co jest mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe) albo zaangażuje się w europejski plan dla Ukrainy np. finansując broń dla Ukrainy lub przekazują, szkoląc Ukraińców, biorąc udział np. w misji lotniczej nad Ukrainą lub wysyłając polskich żołnierzy bliżej granicy z Ukrainą. Opcji na stole jest wiele.

Europa musi pokazać siłę

Były szef NATO Anders Fogh Rasmussen w niemieckiej telewizji ZDF powiedział, że skoro Stany Zjednoczone już zasygnalizowały, że nie chcą uczestniczyć w operacjach pokojowych na Ukrainie, to uważa, że „Europejczycy, oczywiście” mają taki obowiązek.

"Jesteśmy w stanie wystawić od 50 000 do 100 000 żołnierzy. Moją radą byłoby utworzenie koalicji chętnych krajów, które także dostarczą to, co jest potrzebne".

Rasmussen uważa, że ​​można brać pod uwagę Francję, Wielką Brytanię, Niemcy, państwa bałtyckie i nordyckie. „Jesteśmy gotowi zrobić wszystko dla Ukrainy i wysłać wojska na Ukrainę”. Rasmussen uważa także, że Europa powinna jeszcze udzielili Ukrainie specjalnego wsparcia, jak powiedział: "Musimy dostarczyć Ukrainie całą dostępną broń. Rakiety Taurus również powinny trafić na Ukrainę".

Pałac Elizejski oświadczył w niedzielę (16 lutego), że Europejczycy muszą czynić więcej i działać lepiej na rzecz wspólnego bezpieczeństwa zbiorowego, biorąc pod uwagę "przyspieszenie" w sprawie Ukrainy, jak i stanowisko Stanów Zjednoczonych.

"Uważamy, że na skutek przyspieszenia w kwestii ukraińskiej, jak i tego, co mówią władze amerykańskie, konieczne jest, aby Europejczycy czynili więcej i działali lepiej, w sposób spójny, na rzecz naszego zbiorowego bezpieczeństwa" - oświadczył doradca prezydenta Emmanuela Macrona.

Doradca Macrona powiedział także, że inicjatywy prezydenta USA Donalda Trumpa są "szansą" w tym sensie, że mogą umożliwić szybsze zakończenie wojny na Ukrainie. Jednak "należy jeszcze zobaczyć, pod jakimi warunkami" ma ono nastąpić - dodał, wskazując na potrzebę "suwerenności i bezpieczeństwa Ukrainy, jak i Europy". Dotyczy to w szczególności "gwarancji bezpieczeństwa, jakie mogą zaoferować Europejczycy i Amerykanie - razem, bądź odrębnie" - wyjaśnił doradca.

Trump chce szybkiego zawieszenia broni w Ukrainie

Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa poinformowała europejskich urzędników, że chce osiągnąć zawieszenie broni w Ukrainie do Wielkanocy – podał Bloomberg. W tym roku prawosławni, grekokatolicy oraz katolicy obchodzą to święto tego samego dnia – 20 kwietnia.

Jak zauważa agencja, prezydent USA spieszy się z działaniami, mającymi na celu zakończenie wojny w Ukrainie. Gdyby doszło do podpisania rozejmu przed 20 kwietnia, oznaczałoby to, że zostanie on osiągnięty w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury Trumpa. Setny dzień jego prezydentury przypada 1 maja.

Według urzędników, cytowanych przez Bloomberga, tempo rozmów, które rozpoczynają się na początku tygodnia w Arabii Saudyjskiej z udziałem najwyższych rangą urzędników USA i Rosji, jest ambitne i potencjalnie nierealne. Jak podkreśla jeden z rozmówców "uzyskanie dokumentu do końca 2025 r. jest znacznie bardziej prawdopodobne".

Bloomberg zauważa, że szybkie tempo narzucone przez amerykańską stronę wywołuje obawy wśród europejskich urzędników, że "prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski może zostać zmuszony do katastrofalnego porozumienia, jeśli nie uda się im szybko opracować planu udzielenia mu wsparcia wojskowego".

Urzędnicy ci zapowiedzieli, że europejski plan wydatków na obronę i wsparcie Kijowa nie zostanie ogłoszony przed wyborami w Niemczech, które odbędą się 23 lutego. W ten sposób chcą oni uniknąć kontrowersji przed głosowaniem.

Według wcześniejszych doniesień brytyjskiego dziennika "Financial Times" Trump i Putin zamierzają osiągnąć zawieszenie broni między Ukrainą a Rosją do Wielkanocy lub do 9 maja, kiedy Rosja będzie obchodziła 80. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Jeden z ukraińskich urzędników, cytowany przez gazetę, powiedział, że rosyjski przywódca chciałby zawrzeć umowę w symbolicznym dniu.

PM/PAP

Portal Obronny SE Google News
Autor: