Jak wynika z informacji uzyskanych w Brukseli przez dziennik „Washington Post”, to już nie są spekulacje, ale plany. Co zresztą dziennik podkreślił w tytule artykułu: „Europejczycy planują wysłanie wojsk, aby wesprzeć zawieszenie broni na Ukrainie — i chcą wsparcia ze strony USA”.
W materiale podkreśla się, że Europejscy sojusznicy Ukrainy walczą o rolę w negocjacjach, z których zostali wykluczeni, nawet jeśli rozmowy te mogą zmienić krajobraz bezpieczeństwa kontynentu. Perspektywa wysłania wojsk na Ukrainę zyskała popularność wśród europejskich przywódców - podkreśla dziennik, ponieważ administracja Trumpa szybko zmierza w kierunku bezpośrednich negocjacji z Moskwą, a urzędnicy USA i Rosji mają się spotkać w Arabii Saudyjskiej we wtorek (18 lutego).
Źródłem informacji dla „WP” jest czterech unijnych urzędników. Przekazali oni dziennikowi, że choć Donald Trump głosi, że amerykańscy żołnierze nie będą wysłani na Ukrainę, to Bruksela żywi nadzieję, że prezydent Trump nie wyklucza innej formy zaangażowania USA.
Owi urzędnicy wyjaśnili, że do Waszyngtonu miał być skierowane prośby o ewentualne wsparcie wywiadowcze, obserwacyjne i rozpoznawcze, a także potencjalne wsparcie powietrzne lub pomoc w obronie przeciwlotniczej w celu ochrony sił zbrojnych.

Gdy doszłoby do zakończenia konfliktu i zamrożenia linii frontu, to na Ukrainę skierowanych byłoby - wedle infromatorów amerykańskiego dziennika - do 30 tys. europejskich żołnierzy. Nie byliby oni rozmieszczeni bezpośrednio na linii rozgraniczenia, ale stacjonowaliby na Ukrainie, pełniąc rolę sił odstraszania. Plan zakłada, że dodatkowe siły (pytanie: skąd można byłoby je wziąć?) mogłyby być w pogotowiu, aby przyjść na odsiecz, gdyby wojska w Ukrainie musiały zostać użyte, czytaj: zaatakowane przez siły rosyjskie.
Według informatorów „WP” Francja mogłaby wysłać ok. 10 tys. żołnierzy. Byłaby to jedna trzecia stanu planowanego kontyngentu. Nie wiadomo, jakie siły skierowałaby Wielka Brytania, której premier ochoczo popiera taką ewentualność, choć minister obrony Zjednoczonego Królestwa twierdzi, że armia nie ma takich możliwości, by działać w tego rodzaju operacjach, poza granicami Wielkiej Brytanii.
A co ze wsparciem dla planu ze strony innych państw? „To wielka układanka, z wieloma elementami, które musimy złożyć w całość” – powiedział „WP” minister obrony Holandii Ruben Brekelmans. Może po szczycie w Paryżu będzie ją łatwiej złożyć?
Polecany artykuł: