M1A1 Abrams zauważony w Kijowie. Z linii frontu trafił pod drzwi muzeum

2025-06-29 18:30

W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia przedstawiające czołg M1A1 Abrams, przekazany Ukraińcom przez Stany Zjednoczone, w roli muzealnego eksponatu. Z dostępnych informacji wynika, że pojazd znajduje się w Muzeum Wojny Rosyjsko-Ukraińskiej na terenie Narodowego Uniwersytetu Obrony w Kijowie. Miał trafić do muzeum z powodu skali zniszczeń, jaka go dotknęła, a także braku części zamiennych do jego ewentualnej naprawy.

Spis treści

  1. M1A1 Abrams z linii frontu do muzeum
  2. Australijskie abramsy dla Ukrainy
  3. Przydatność abramsów na polu walki

M1A1 Abrams z linii frontu do muzeum

M1A1 Abrams w roli muzealnego eksponatu wywołał niemałe zamieszanie w mediach społecznościowych. Komentujący zastanawiali się m.in. dlaczego czołg, zamiast zostać naprawiony, trafił do ukraińskiego muzeum. Nagranie pokazujące transport pojazdu należącego wcześniej do 47. Brygady Zmechanizowanej na teren Narodowego Uniwersytetu Obrony w Kijowie, rzuca nieco światła na taką decyzję. Wynika z niego, że czołg został poważnie uszkodzony.

Najprawdopodobniej skala zniszczeń była na tyle poważna, że Ukraińcy uznali, iż nie nadaje się on do dalszej służby. Nie można też wykluczyć, że usunęli z niego komponenty, które mogą przydać się we wciąż działających abramsach. Tych jednak nie pozostało wiele. Analizy źródeł typu OSINT sugerują bowiem, że z 31 przekazanych przez Amerykanów czołgów, zniszczonych, porzuconych lub przejętych przez Rosjan zostało co najmniej 21. Oznacza to, że Siły Zbrojne Ukrainy mają do swojej dyspozycji około 10 działających egzemplarzy. Warto jednak podkreślić, że liczba ta może być inna, ponieważ brak oficjalnych informacji na ten temat.

Ukraińcy zwracają uwagę, że utrzymanie abramsów w dobrym stanie jest ciężkie, ponieważ Stany Zjednoczone odcięły dostawy części tych maszyn. Ma to związek z decyzją administracji Donalda Trumpa z marca 2025 r., kiedy to wstrzymano całą amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy. Mowa tutaj zarówno o dostawach sprzętu, amunicji, części zamiennych, jak i wsparcia wywiadowczego. Decyzja ta wpłynęła również na pracę centrum logistycznego w Polsce, które miało obsługiwać transport czołgów, w tym obiecanych przez Australię M1A1. Warto jednak zwrócić uwagę, że transport tych ostatnich najprawdopodobniej nie utknął w miejscu.

Australijskie abramsy dla Ukrainy

Australia w październiku 2024 roku zadeklarowała przekazanie 49 abramsów Ukrainie. Są to czołgi w wersji M1A1 AIM SA (Abrams Integrated Management – Situational Awareness), czyli zmodernizowane warianty starszych M1A1, dostosowane do potrzeb Australijskich Sił Zbrojnych (ADF). Ich modernizacja objęła nie tylko gruntowny remont mechaniczny, ale także instalację nowoczesnych systemów optoelektronicznych, komunikacyjnych i świadomości sytuacyjnej. Maszyny te zostały oficjalnie wycofane ze służby w lipcu 2024 roku, kiedy to Australia zaczęła otrzymywać pierwsze egzemplarze z 75 zamówionych od Amerykanów, nowych czołgów M1A2 SEPv3 Abrams.

Proces przekazania australijskich abramsów został opóźniony, ponieważ Canberra potrzebowała oficjalnej zgody USA, czyli producenta tych czołgów, na przekazanie maszyn krajowi trzeciemu. Po początkowych trudnościach Australia uzyskała tę zgodę w maju 2025 roku. Wówczas też pojawiły się informacje o załadunku pierwszych czołgów na statki i rozpoczęcie ich transportu na Ukrainę, co potwierdził premier Australii Anthony Albanese. Jak mówił: „Ta darowizna znacznie zwiększy pancerną siłę ognia Ukrainy, prawie wyposażając pełny batalion”. Australijskie czołgi najwyraźniej są coraz bliżej Ukrainy. W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie M1A1 w australijskim kamuflażu, zrobione w porcie w Gdyni, potwierdzające, że transport jest w toku. Nie jest jednak jasne, kiedy dokładnie wykonano fotografię.

Przydatność abramsów na polu walki

Dostawa australijskich czołgów M1A1 Abrams zwiększy zdolności pancerne Ukrainy, chociaż i w tym przypadku pojawia się pytanie o możliwości konserwacji tych maszyn i utrzymania ich w dobrym stanie. Do tego dochodzi kwestia zużycia australijskich abramsów. Maszyny nie bez powodu zostały wycofane ze służby i są stopniowo zastępowane nowszymi modelami. W przypadku Ukrainy jednym z głównych problemów jest silnik turbinowy AGT1500, który zużywa ogromne ilości paliwa i wymaga regularnej, specjalistycznej obsługi. Do tego dochodzą brak wystarczającej liczby mobilnych warsztatów i odpowiednio przeszkolonych mechaników, a także kwestie związane z elektroniką pokładową czołgów.

Wymaga ona bowiem regularnej kalibracji i często ulega awariom w wyniku drgań i zanieczyszczeń na froncie. Ukraińscy żołnierze muszą też zmagać się z problemami kompatybilności abramsów z własną logistyką, ponieważ amunicja, paliwo i części do tych maszyn są inne niż w przypadku używanego wcześniej sprzętu postsowieckiego. Można więc powiedzieć, że przydatność australijskich czołgów M1A1 na polu walki będzie zależała od dostępności części zamiennych, konserwacji czołgów i pomyślnej integracji z ukraińskimi siłami pancernymi.

Czołgi Abrams na Ukrainie

Portal Obronny SE Google News