Belgia zamawia więcej F-35. Czy Polska też powinna kupić kolejne?

2025-07-08 8:45

Belgia dołącza do grona państw, które w ostatnich miesiącach zdecydowały się zwiększyć flotę samolotów F-35. Bruksela zamówi aż 11 kolejnych myśliwców piątej generacji. W tym kontekście coraz częściej warto sobie zadać pytanie, czy Polska także powinna pójść w tym kierunku?

Spis treści

  1. Belgia zamawia kolejne F-35... po wewnętrznych napięciach
  2. Kluczowe znaczenie tego zakupu
  3. Belgia przez lata krytykowana, teraz chce to zmienić
  4. Czy Polska powinna uczynić podobnie?

Belgia zamawia kolejne F-35... po wewnętrznych napięciach

Belgia, po długim okresie politycznych napięć i braku zgody w rządzie, zdecydowała się na istotny krok w kierunku wzmocnienia swoich zdolności obronnych, co stało się możliwe dzięki nowemu porozumieniu koalicyjnemu, które odblokowało między innymi sporną kwestię opodatkowania zysków kapitałowych.

Efektem tego kompromisu stało się nie tylko uporządkowanie spraw wewnętrznych, takich jak reformy systemu świadczeń i rynku pracy, ale również otwarcie drogi do ambitnych inwestycji w bezpieczeństwo i obronność. Belgia postanowiła dokupić 11 dodatkowych myśliwców F-35A, które dołączą do wcześniej zamówionych 34 maszyn tego typu, co oznacza, że belgijskie siły powietrzne będą dysponowały flotą 45 najnowocześniejszych samolotów piątej generacji.

Decyzja ta nie jest jedynie symbolicznym gestem, lecz częścią znacznie szerszej transformacji, która zakłada, że w perspektywie najbliższych lat Belgia znacząco zwiększy wydatki obronne, dążąc do osiągnięcia poziomu co najmniej 2% PKB do 2033 roku, a w dalszej kolejności aż do 2,5% i więcej, zgodnie z nowymi, ambitnymi założeniami NATO. Dodatkowe środki mają pochodzić nie z nowych podatków nałożonych na obywateli, lecz z emisji długu publicznego, sprzedaży części aktywów państwowych oraz racjonalizacji wydatków w innych obszarach gospodarki.

F-35 Belgijskie siły powietrzne

i

Autor: X/@Belgian Air Force/ Archiwum prywatne

Kluczowe znaczenie tego zakupu

Zakup kolejnych F-35 ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa kraju i jego roli w NATO. Belgowie chcą w ten sposób w pełni wywiązywać się z zobowiązań dotyczących obrony przestrzeni powietrznej Sojuszu, a także utrzymać gotowość do realizacji misji odstraszania nuklearnego w ramach wspólnej strategii NATO. Nowe myśliwce będą stacjonować w bazach, które już teraz są dostosowywane do wymogów obsługi i eksploatacji maszyn tego typu, a piloci i personel naziemny są intensywnie szkoleni w Stanach Zjednoczonych i Włoszech, gdzie część samolotów będzie składana.

Belgia planuje nie poprzestawać na samych samolotach, lecz równolegle rozwijać inne kluczowe zdolności. W planach jest rozbudowa systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, w tym zakup systemów Nasams, a także lekkich, mobilnych zestawów, takich jak Skyranger, które mogą zwiększyć bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej i jednostek wojskowych w terenie. Wzmacniane są też komponenty medyczne – powstanie nowe centrum medyczne w Neder-Over-Heembeek, które ma poprawić warunki leczenia żołnierzy i zwiększyć dostępność nowoczesnych technologii medycznych w siłach zbrojnych.

Belgia przez lata krytykowana, teraz chce to zmienić

Wszystkie te działania są wyraźnym sygnałem, że Belgia nie zamierza pozostać w tyle w europejskim wyścigu zbrojeń, który przyspieszył po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Równolegle prowadzone są rozmowy o zacieśnieniu współpracy z Niemcami i innymi sojusznikami, zarówno w zakresie wspólnych ćwiczeń, jak i transferu technologii, co ma zwiększyć interoperacyjność i pozwolić na skuteczniejsze reagowanie na zagrożenia hybrydowe i konwencjonalne.

Dla belgijskiego lotnictwa wojskowego, to nie tylko wymiana wysłużonych F-16 na nowsze i bardziej zaawansowane maszyny, ale również element szerszej strategii modernizacji całych sił zbrojnych i budowy nowych kompetencji, których rdzeniem ma być dostęp do technologii piątej generacji.

Belgowie, którzy przez wiele lat byli krytykowani w NATO za relatywnie niskie wydatki obronne, chcą teraz pokazać, że są gotowi ponownie stać się istotnym filarem bezpieczeństwa w regionie. Dlatego ich plan nie ogranicza się do kupowania sprzętu, ale obejmuje także wzrost liczebności i gotowości personelu, inwestycje w infrastrukturę, remonty baz lotniczych i rozwój centrów szkoleniowych. Wszystko to układa się w obraz kraju, który – świadomy wyzwań geopolitycznych – zamierza konsekwentnie odbudować swoje zdolności odstraszania i obrony, a jednocześnie aktywnie uczestniczyć w bezpieczeństwie europejskim jako partner godny zaufania i gotowy do działania w razie kryzysu.

Gen. Nowak: F-35 to wyzwanie dla całej armii

Czy Polska powinna uczynić podobnie?

Belgia, czyli stosunkowo małe państwo o niewielkim terytorium i braku bezpośredniej granicy z Rosją czy Białorusią, planuje zwiększyć flotę F-35 z 34 do 45 maszyn, rodzi się w tym momencie naturalne pytanie, czy Polska państwo frontowe NATO z realnym zagrożeniem ze strony Rosji, Białorusi i z dużym obszarem do obrony nie powinna pójść jeszcze dalej?

Patrząc strategicznie, Polska jest w zupełnie innym położeniu niż Belgia. Nasze położenie geograficzne, skala terytorium, długość granic wschodnich, a także rola w zabezpieczaniu tzw. wschodniej flanki NATO sprawiają, że liczba nowoczesnych samolotów bojowych powinna być proporcjonalnie wyższa niż w przypadku państw zachodnioeuropejskich. Dziś Polska pozyskuje 32 samoloty F-35A, co samo w sobie jest dużym i kosztownym krokiem, jednak zestawione z rosnącymi flotami w Belgii, Holandii, Norwegii czy Danii widać, że skala może być niewystarczająca, jeśli Polska chce realnie liczyć na własne zdolności odstraszania w pierwszych godzinach i dniach ewentualnego konfliktu.

Trzeba też pamiętać, że F-35 to nie tylko „kolejny myśliwiec” tylko platforma piątej generacji, która daje ogromną przewagę w rozpoznaniu, wymianie danych i rażeniu celów precyzyjnych w głębi terytorium wroga. Dla państwa frontowego, jakim jest Polska, liczba takich maszyn bezpośrednio przekłada się na zdolność przetrwania pierwszej fali ataku i zdolność do zadawania strat przeciwnikowi, zanim wejdą do gry w pełni siły sojusznicze.

Dlatego rozszerzenie zamówienia na kolejną eskadrę lub nawet dwie, czyli dodatkowe 16–32 sztuki ma uzasadnione, zwłaszcza jeśli Polska poważnie myśli o pełnej integracji z systemami F-35 partnerów (np. przez wspólne szkolenia, serwis i operacje). Oczywiście kluczowe jest, by nie zatrzymać się na samych płatowcach, potrzebne są także zapasy pocisków precyzyjnych, rozbudowa infrastruktury (schronohangary, pasy, systemy walki radioelektronicznej), a także inwestycja w nowoczesny system dowodzenia i obrony powietrznej, który pozwoli w pełni wykorzystać ich potencjał.

Portal Obronny SE Google News