Belgia, podejmując decyzję o tym, aby kolejne zamówione samoloty F-35 były produkowane nie w Stanach Zjednoczonych, lecz we włoskim zakładzie montażowym Leonardo w Cameri, kieruje się szeregiem przesłanek zarówno o charakterze strategicznym, jak i przemysłowo-logistycznym. Duża część z nich wydaje się być racjonalna oraz przemyślana pod wieloma względami.
Przede wszystkim, wybór włoskiego ośrodka montażu i przeglądów końcowych FACO (Final Assembly and Check-Out), zlokalizowanego w Cameri i zarządzanego przez włoskiego Leonardo we współpracy z Lockheed Martin, pozwala Belgii na znaczące uproszczenie łańcucha dostaw oraz skrócenie czasu transportu samolotów z linii produkcyjnej do macierzystych baz Sił Powietrznych. Oznacza to niższe koszty logistyczne, szybsze przekazywanie gotowych maszyn oraz większą elastyczność w koordynacji odbiorów i ewentualnych modyfikacji technicznych.
Bliskość geograficzna Cameri w porównaniu do amerykańskiego zakładu w Fort Worth w Teksasie ułatwia również ewentualny nadzór techniczny ze strony belgijskich delegacji wojskowych i przemysłowych, a także przyczynia się do sprawniejszego planowania szkoleń i odbiorów. Ponadto we włoskich zakładach budowane są samoloty nie tylko dla Włoch, ale również dla sąsiedniej Holandii, a w przyszłości również mają wychodzić z niej samoloty dla Szwajcarii, Finlandii i Polski.
Kolejnym istotnym aspektem są interesy gospodarcze oraz dążenie do maksymalizacji udziału przemysłu europejskiego w realizacji wieloletniego, kosztownego programu, jakim jest zakup i eksploatacja samolotów F-35. Choć Belgia nie posiada własnego zakładu montażowego, to udział w europejskim łańcuchu dostaw i korzystanie z regionalnych zdolności przemysłowych takich jak FACO we Włoszech wzmacnia europejską współpracę w obszarze obronności. Ponadto pozwala lepiej uzasadnić inwestycje w F-35 przed opinią publiczną oraz parlamentem, zwłaszcza po tym jak Stany Zjednoczone i sam Donald Trump nie cieszą się w ostatnim czasie najlepszą opinią.
Dzięki temu będzie można przykryć argument inwestowania w amerykański przemysł kosztem europejskiego w obliczu tak istotnych zmian geopolitycznych, jakie się dzieją i coraz bardziej asertywnej postawy Stanów Zjednoczonych wobec swoich partnerów. Poprzez to polityczne argumentowanie jest łatwiejsze, że wydatki na amerykański sprzęt przekładają się pośrednio na rozwój i utrzymanie miejsc pracy w Europie.
Nie bez znaczenia jest również kontekst strategiczny i operacyjny. Włochy nie tylko są jednym z głównych europejskich partnerów programu F-35, ale również państwem, które w długofalowej perspektywie będzie odgrywać kluczową rolę w serwisowaniu i modernizacji europejskiej floty tych maszyn.
Zakład w Cameri został zatwierdzony jako jeden z głównych hubów konserwacyjnych i serwisowych (MRO) dla samolotów F-35 eksploatowanych przez państwa europejskie. Oznacza to, że już teraz Cameri odgrywa rolę nie tylko linii montażowej, ale i węzła infrastruktury technicznej zdolnego do obsługi cyklicznych przeglądów, napraw i przyszłych modyfikacji. Belgia, wybierając Cameri jako miejsce montażu, zbliża się do tego systemu wsparcia, co w praktyce może oznaczać szybszy dostęp do części zamiennych, krótsze przestoje maszyn oraz większą interoperacyjność i elastyczność operacyjną w ramach NATO.
Wreszcie, decyzja ta posiada również aspekt polityczno-dyplomatyczny, Belgia wysyła sygnał poparcia dla europejskiej integracji obronnej oraz wzmacniania zdolności przemysłowych kontynentu. Współpraca z Włochami w zakresie produkcji F-35 może być również rozumiana jako krok ku budowie większej równowagi w relacjach transatlantyckich, w których Europa nie tylko importuje rozwiązania z USA, ale także aktywnie uczestniczy w ich współtworzeniu i adaptacji do lokalnych warunków operacyjnych.
Może być to większe przetarcie dla innych europejskich, które zakupiły lub planują zakupić F-35. Część państw, które już zakupiły te samoloty dostanie je z linii montażowej z Cameri, takimi państwami poza Belgią są Holandia oraz Szwajcaria. Niewykluczone jest, że Polska również mogłaby dołączyć do tego grona gdyby zdecydowała się na zakup kolejnych F-35, o czym się mówi od czasu do czasu. Poza tym państwa takie jak Portugalia, która jest potencjalnym oraz Hiszpania, która z racji brak alternatyw musi zakupić F-35B na swój lotniskowiec również mogą pójść tą drogą.
Polecany artykuł:
Podsumowując, wybór Włoch jako miejsca montażu kolejnych belgijskich F-35 wynika z pragmatycznej kalkulacji korzyści przemysłowych, logistycznych, operacyjnych i politycznych. Jest to przykład podejścia, w którym państwo dąży do maksymalizacji zysków z kosztownej inwestycji obronnej, wzmacniając jednocześnie europejskie zdolności w ramach wspólnego programu sojuszniczego.
Europa w ostatnim czasie zaczęła mocno intensyfikować swoje starania obronne i przemysłowe. Na przykładzie obecnie opisywanym traci amerykański przemysł zbrojeniowy i pracownicy zakładów Lockheed Martina w Forth Worth w Texasie i zakładach Marietta w stanie Georgia. Stany Zjednoczone tracą, tym bardziej że zbliżają do siebie europejskie państwa i ich koncerny zbrojeniowe, które wcześniej były rozdrobnione i zbyt słabe, aby rzucić wyzwanie amerykanom.
W tej chwili często jako małżeństwo z przymusu, ale jednak Europa zaczyna współpracować i stawiać na siebie traktując europejskich partnerów jako większą polisę ubezpieczeniową niż same Stany Zjednoczone. W tej chwili może być to nie widoczne, ale za dekadę lub dwie Europa będzie zbierała owoce kosztem USA. Tego samego USA, które zasadziło rękami Donalda Trumpa ziarno pod tego typu wewnątrz europejskie inicjatywy.
