Stało się to w lipcu 1942 r. Sytuacja wówczas ZSRR była, odmienna od współczesnej, ale w jednym i drugim przypadku jest spójna. Związek Sowiecki i Federacja Rosyjska były w głębokiej defensywie. W 1942 r. Sowieci przegrywali z III Rzeszą, a w 2022 r. Federacja Rosyjska przegrywa, albo jak kto woli – nie realizuje celów strategicznych – w wojnie z Ukrainą. Już nie w „specjalnej operacji wojskowej”, bo to pojęcie w propagandzie rosyjskiej przechodzi, po decyzjach Dumy i dekrecie Putina, do historii. 10 lat łagru za „samowolne opuszczenie przez żołnierza jednostki”, to współczesna wersja stalinowskiego rozkazu „ani kroku w tył”. Wówczas Niemcy podchodzili pod Stalingrad, zagrożone były pola naftowe Kaukazu, a morale w Armii Czerwonej były na takim poziomie, że broń składały (tak jak w 1941 r.) całe dywizje krasnoarmiejskie. Tych, którzy poddali się, Stalin uznał za zdrajców. Skutki ich decyzji ponosiły także ich rodziny, które w najlepszym przypadku były pozbawiane kartek żywnościowych.
Po takie sankcje Putin (jeszcze) nie sięgnął, ale gołym okiem widać, na kim Duma (czytaj: Putin) się wzorowała. Nowelizacja kodeksu karnego w związku ze służbą w czasie stanu wojny (tylko patrzeć, jak taki zostanie ogłoszony) najwyraźniej świadczy, że morale w Silach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej są żenująco niskie. Co więc nowego pojawiło się w kodeksie karnym. Zacytujmy za Ośrodkiem Studiów Wschodnich… „20 września Duma Państwowa przyjęła pakiet poprawek do kodeksu karnego za „przestępstwa przeciwko służbie wojskowej”. Nowelizacja wprowadza dodatkową okoliczność obciążającą przy popełnieniu przestępstwa przeciwko mieniu „w okresie mobilizacji lub stanu wojennego i w czasie wojny”. Samowolne opuszczenie przez żołnierza jednostki do 10 dni zagrożone będzie karą do 5 lat pozbawienia wolności, do 30 dni – 7 lat, a ponad 30 dni – 10 lat. Przewiduje się też karę do 3 lat pozbawienia wolności za odmowę udziału w działaniach wojennych, a jeśli spowodowało to poważne konsekwencje dla prowadzenia działań bojowych – do 10 lat. Za naruszenie warunków zamówień państwowych w sferze obronnej i ich niewykonanie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności…”.
Eksperci OSW (Andrzej Wilk i Piotr Żochowski) tak komentują decyzję Putina: „Dekret o częściowej mobilizacji dopuszcza nabór de facto wszystkich obywateli Rosji zobowiązanych do służby wojskowej. W przypadku oficerów młodszych, podoficerów i szeregowych dotyczy to mężczyzn w wieku od 19 do 50 lat, a oficerów starszych i generałów/admirałów – odpowiednio do 55. i 60. roku życia (przepisy dopuszczają możliwość przedłużenia służby wojskowej w systemie kontraktowym do 65. roku życia, a generałów/admirałów – do 70.). Należy więc przyjąć, że informacja ministra Szojgu o planowanym naborze 300 tys. żołnierzy mających za sobą przeszkolenie wojskowe stanowi jedynie bieżącą interpretację dekretu, a mobilizacja może zostać rozszerzona praktycznie dowolnie, w zależności od potrzeb armii…”.
Jak komentowany jest dekret w samej Rosji przez zwolenników polityki Putina? Oczywiście, że pozytywnie, acz komentatorzy nie wspominają o tym, na czym i na kim wzorował się prezydent Federacji. „Podpisałem dyrektywę, określono zadania dla wszystkich podmiotów, wydano instrukcje Sztabu Generalnego dotyczące procedury przeprowadzania działań mobilizacyjnych w oddziałach i siłach zbrojnych. Polecę kontynuować egzekucję (dyrektywy – SE) – powiedział minister obrony Siergiej Szojgu na posiedzeniu zarządu MON FR.
Członek Zespołu Nawalnego (lidera rosyjskiej opozycji) Leonid Wołkow, na Facebooku stwierdził: „W kategoriach wojskowych mobilizacja jest beznadziejnie spóźniona i niczego nie zmieni w tej przegranej wojnie. Mobilizacja to operacja logistyczna o ogromnych rozmiarach. Setki tysięcy ludzi trzeba zebrać, wyszkolić, nakarmić, uzbroić. W ciągu siedmiu miesięcy wojny Siły Zbrojne FR wielokrotnie pokazywały, że nie radzą sobie z operacjami logistycznymi o znacznie mniejszej skali. Nawet jeśli wyobrazisz sobie, że zmobilizowanych gdzieś ciągnięto, wywożono do jakichś obozów treningowych, nakarmiono, przeszkolono i w coś uzbrojeni (W co? Biorąc pod uwagę, że Rosja walczy teraz reaktywowanymi zardzewiałymi sowieckimi czołgami z lat 60.), będą mogli ruszyć walczyć nie wcześniej niż za kilka miesięcy. (…) Putin dosłownie posyła na front „mięso armatnie”... Scenariusz w „szybko zmieniającej się sytuacji” wydaje się być oczywisty. Bantustanowe „republiki ludowe” z Donbasu w referendach ogłaszą, że chcą być częścią Federacji. Ukraińcy nie przestną odbijać okupowanych terytoriów, które Krem uważac będzie wkrótce za ruską ziemię. Co dalej? Dalej okaże się, czy Putin jest jak krowa, która dużo ryczy, a… Oby tylko dużo gardłował…
Polecany artykuł: