Taurus przed Tomahawkami? Stany Zjednoczone wywierają presję na Niemcy

2025-10-15 15:01

Ukraina cały czas oczekuje historycznej decyzji ws. dostarczenia jej Tomahawków, która może zostać podjęta już w piątek (17 października), jednak jak donoszą Ukrainie media, USA wywierają jednocześnie presję na Niemcy, by dostarczyły Kijowowi pociski dalekiego zasięgu Taurus, o które bitwa toczy się od bardzo dawna. Ten krok ma wzmocnić obronność Ukrainy i skłonić europejskich sojuszników do większego zaangażowania w konflikt - uważa Kyiv Post.

Wojna Rosji z Ukrainą wkracza za kilka miesięcy w czwarty rok, a brak broni dalekiego zasięgu pozostaje kluczowym wyzwaniem dla Kijowa. Według zachodnich jak i ukraińskich mediów Trump zbliża się do decyzji o wysłaniu Tomahawków do Kijowa, zdolnych do precyzyjnych uderzeń na odległe rosyjskie cele. Jak się wydaje, decyzja ws. sprzedaży Tomahawków może zostać podjęta już w ten piątek 17 października, kiedy to Zełenski spotka się w Trumpem w USA. Zełenski ogłosił w mediach społecznościowych, że jego wizyta w Waszyngtonie będzie się koncentrować na „obronie powietrznej i naszych dalekosiężnych możliwościach wywierania presji na Rosję w imię pokoju”.

Według The Washington Post Pete Hegseth, sekretarza wojny, odgrywa kluczową rolę w dyskusjach o dostarczeniu Tomahawków. Hegseth popiera ideę dostarczenia Ukrainie broni ofensywnej, ale z ograniczeniami – np. zakazem użycia pocisków do ataków na cele cywilne w Rosji: „Musimy uzbroić Ukrainę, by walczyła mądrze, nie bezmyślnie – Tomahawki to narzędzie, nie cudowne rozwiązanie” - cytuje jego wypowiedz WP.

W niedzielę (12 października) Zełenski w wywiadzie dla Fox News podkreślił, że ewentualne pociski – za zgodą USA – posłużą wyłącznie do uderzeń na cele wojskowe w Rosji. Podkreślił różnicę między Ukrainą a Rosją w tym podejściu. Kreml zagroził zdecydowaną reakcją na taką dostawę amerykańskiej broni. Według gazety Hegseth miał prywatnie doradzać Trumpowi, by oferta pomocy była powiązana z negocjacjami pokojowymi z Kremlem. Donald Trump zapowiedział, że przed decyzją o dostawie Tomahawków skonsultuje się z Władimirem Putinem. Ma ostrzec rosyjskiego przywódcę, że w przypadku braku zakończenia wojny USA przekażą broń Kijowowi.

Donald Trump nie krył swojego rozczarowania działaniami Władimira Putina w Ukrainie w niedawnym wywiadzie w rozmowie z Javierem Mileiem w Białym Domu, prezydent USA podkreślił, że

„Władimir i ja mieliśmy bardzo dobre relacje. Prawdopodobnie nadal tak jest. Nie wiem, dlaczego on dalej toczy tę wojnę”. Trump ocenił, że wojna, która miała trwać tydzień, wkracza w czwarty rok, a Rosja ponosi ogromne straty. „Wkrótce będzie czwarty rok, stracił półtora miliona żołnierzy, prawdopodobnie więcej, na pewno w rannych, bez nóg i rąk” – stwierdził.

Donald Trump zwrócił również uwagę na pogarszającą się sytuację gospodarczą w Rosji, przewidując jej rychłe załamanie. „I wiecie, oni mają teraz długie kolejki po benzynę w Rosji - kto by mógł to przypuszczać? - i nagle jego gospodarka się zawali” – dodał. Mimo osobistego rozczarowania, Trump przyznał, że chciałby, aby Rosji wiodło się dobrze, jednak Władimir Putin „po prostu nie chce zakończyć tej wojny”, choć mógłby to zrobić szybko.

Prezydent USA wyraził uznanie dla oporu Ukraińców, podkreślając, że „nikt nie mógł się spodziewać, że po prawie czterech latach walk doprowadzą do impasu”. To pozytywna ocena determinacji Kijowa, która kontrastuje z jego krytyką rosyjskich działań.

Ważnym elementem wypowiedzi Donalda Trumpa była zapowiedź rozmów z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, na temat sprzedaży pocisków  manewrujących Tomahawk. Spotkanie ma odbyć się w piątek. „On chce broni. Chciałby mieć Tomahawki. Wszyscy chcą mieć różne rzeczy, a my mamy mnóstwo Tomahawków” – powiedział Trump. Następnie, w nieco żartobliwym tonie, zwrócił się do prezydenta Argentyny, Javiera Mileia: „Potrzebujesz jakichś Tomahawków? Potrzebujesz ich na swoją opozycję? Bo widzicie, w tym kraju (w USA) używaliby Tomahawków przeciwko opozycji. Ja tego nie robię. Jestem o wiele milszy. Demokraci by ich użyli, gdyby mieli okazję. Są chorzy”. Ta wypowiedź, choć kontrowersyjna, wpisuje się w charakterystyczny styl komunikacji Donalda Trumpa.

ZIMNY PRYSZNIC BARTOSIAKA: WDZIĘCZNOŚĆ NIE JEST WALUTĄ! | Poranny Ring

Decyzja o Tomahawkach, to presja na Niemcy?

Jednak jak się wydaje potencjalna decyzja USA na wzmocnienie Ukrainy, ma także wywrzeć presje na wahających się sojuszników NATO, zwłaszcza Berlin, który od lat blokuje transfer pocisków Taurus dla Ukrainy. Jak podał portal Kyiv Post, powołując się na swoje źródła, kwestia dostarczenia Tomahawków ma na celu zmuszenie m.in Niemiec w kwestii Taurusów, „do pójścia w ślady” Stanów Zjednoczonych. Według portalu ta presja już wywołała publiczne poruszenie na arenie dyplomatycznej, a kanclerz Niemiec Friedrich Merz ogłosił w poniedziałek (13 października), że porozmawia z Trumpem o „naszych wspólnych wysiłkach, które mają na celu również pomoc w zakończeniu wojny na Ukrainie”.

Merz, rządzący od lutego 2025 r. w koalicji CDU-SPD, w maju zlikwidował ograniczenia zasięgowe na broń dla Ukrainy, sygnalizując otwartość na Taurusy pod warunkiem koordynacji z USA i NATO. Mimo to, w lipcu minister obrony Boris Pistorius w rozmowie z Financial Times" powiedział, że Berlin nie planuje dostarczenia Ukrainie Taurusów. Niemcy mają ok. 150 operacyjnych Taurusów z puli 600, ale Berlin obawia się eskalacji, a Kreml grozi, że ich użycie to "bezpośredni udział Niemiec w wojnie".

Ile Tomahawków dostanie Ukraina i jak je dostarczyć?

Jak oceniła Stacie Peettyjohn, szefowa programu obronnego w think tanku Center for a New American Security (CNAS), w rozmowie z „Financial Times”, Stany Zjednoczone mogą przekazać Ukrainie od 20 do 50 pocisków manewrujących Tomahawków, co nie wpłynie znacząco na dynamikę wojny. Analityk podkreśliła, że choć Tomahawki mogłyby uzupełniać ukraińskie pociski i drony uderzeniowe dalekiego zasięgu w „dużych, złożonych salwach, co zapewniłoby większy efekt”, to „nadal będą to bardzo ograniczone możliwości (…) z pewnością niewystarczające, aby umożliwić ciągłe, głębokie ataki na Rosję”.

Mark Cancian, były urzędnik Pentagonu, cytowany przez brytyjski dziennik, oszacował, że Stany Zjednoczone dysponują łącznie 4150 Tomahawkami. Mimo tak dużej liczby, „FT” wskazuje, że USA „prawdopodobnie będą w stanie dostarczyć Ukrainie tylko kilka egzemplarzy”. Wynika to z faktu, że Pentagon wystrzelił już ponad 120 z 200 egzemplarzy zakupionych od 2022 roku, a także wnioskował o finansowanie tylko 57 kolejnych Tomahawków w swoim budżecie na 2026 rok. Gazeta sugeruje, że USA mogą potrzebować tej broni do innych celów, na przykład do ataku na terytorium Wenezueli.

Temat możliwości zakupu przez sojuszników NATO rakiet Tomahawk dla Ukrainy został poruszony podczas niedawnej rozmowy telefonicznej prezydenta USA Donalda Trumpa i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Według dwóch źródeł znających szczegóły tej rozmowy, Donald Trump powiedział, że rozważa sprzedaż Ukrainie nieokreślonej liczby pocisków rakietowych dalekiego zasięgu Tomahawk, ale „musi dowiedzieć się więcej na temat tego, jak Kijów zamierza je wykorzystać”.

Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że podczas najbliższego spotkania z Donaldem Trumpem, które zaplanowane jest na piątek w Białym Domu, podzieli się z nim „wizją” dotyczącą tego, ile pocisków Tomahawk będzie potrzebowała Ukraina. Jak donosi „FT”, powołując się na ukraińskiego urzędnika, Kijów uważa, że Donald Trump jest „bliżej niż kiedykolwiek dostarczenia pocisków”, ale jednocześnie podkreślił, że prezydent USA „jasno dał do zrozumienia, że nie podjął jeszcze decyzji”.

W dyskusjach o dostarczeniu Tomahwków pojawia się jednak pytanie jak Ukraina mogłaby je wystrzeliwać te pociski, ponieważ Ukraina nie ma okrętów nawodnych ani podwodnych (główne platformy Tomahawków), ani bombowców strategicznych (jak B-52). Standardowe wyrzutnie pionowe (VLS – Vertical Launch System) na niszczycielach czy okrętach podwodnych odpadałyby. Dlatego jak się wydaje kluczowe są lądowe rozwiązania. Jednym z nich jest system lądowy Typhon (Mid-Range Capability – MRC), to mobilna wyrzutnia w kontenerze transportowym (40-stopowy kontener żeglugowy), mieszcząca 4 rakiety Tomahawk. System testowany przez US Army od 2023 r., umożliwia wystrzeliwanie z lądu po podniesieniu kontenerów startowych, problem polega jednak na tym, że jest ich bardzo mało.

Innym rozwiązaniem, które zostało zaprezentowane 13 października 2025 r., przez firme Oshkosh Defense podczas targów Association of the United States Army (AUSA) w Waszyngtonie (13–15 października), gdzie firma zaprezentowała pojazd Extreme Multi-Mission Autonomous Vehicle (X-MAV). Jest to autonomiczny, mobilny pojazd naziemny, zdolny do transportu ciężkiej broni na duże odległości. W demonstracji przewoził cztery pociski manewrujące Tomahawk. Autonomiczny pojazd wielozadaniowy, zaprojektowany do naziemnego uruchamiania pocisków, rozwiązuje problem adaptacji Tomahawków zazwyczaj wystrzeliwanych z okrętów lub bombowców strategicznych.

NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy?

W Brukseli w środę (15 października) spotkają się ministrowie obrony krajów NATO, aby omówić dalsze wsparcie dla Ukrainy. Udział w spotkaniu weźmie także szef Pentagonu, Pete Hegseth, który następnie uczestniczyć będzie w zebraniu Ukraińskiej Grupy Kontaktowej ds. Obrony. Głównym tematem rozmów będą wydatki na zakup broni dla ukraińskiej armii, która od ponad półtora roku odpiera rosyjską agresję.

Ambasador USA przy NATO, Matthew Whitaker, wyraził nadzieję na konkretne zobowiązania ze strony sojuszników. „W tej chwili oczekujemy, że nasi europejscy sojusznicy będą kontynuować zakupy, a jutro, jak już powiedziałem, spodziewam się kilku dużych deklaracji” – powiedział Whitaker, cytowany przez Bloomberg. Podkreślił również, że program PURL (Prioritised Ukraine Requirements List), czyli lista priorytetowych potrzeb Ukrainy w zakresie uzbrojenia, funkcjonuje sprawnie. W ramach tego programu kraje NATO kupują uzbrojenie zgodnie z zapotrzebowaniem zgłaszanym przez Kijów.

Zobowiązania sojuszników i spadek pomocy

Wypowiedź Matthew Whitakera ma szczególne znaczenie w kontekście ostatnich doniesień Instytutu Kilońskiego. Jak podał Bloomberg, powołując się na informacje Instytutu, pomoc wojskowa dla Ukrainy „gwałtownie spadła w lipcu i sierpniu”. Raport Ukraine Support Tracker, przygotowany przez Instytut Kiloński, wskazuje, że wielkość wsparcia w ujęciu miesięcznym była średnio o 43 proc. niższa niż w pierwszej połowie bieżącego roku. Ta tendencja budzi zaniepokojenie i podkreśla potrzebę pilnych działań ze strony państw NATO.

Whitaker jasno zaznaczył, że oczekuje od sojuszników zdecydowanych kroków.

„Nadszedł czas, aby nasi sojusznicy z NATO stanęli na wysokości zadania i wcielili w życie swoje zobowiązania wobec Ukrainy i jej obrony, aby stworzyć scenariusz, w którym uda nam się zawrzeć porozumienie pokojowe” – oznajmił.

Portal Obronny SE Google News