Według doniesień fińskiej gazety Yle, rosyjskie garnizony i bazy wojskowe w pobliżu granicy z Finlandią, są prawie puste. Prawie wszystkie siły lądowe Moskwy, które wcześniej stacjonowały na tym obszarze, znajdują się obecnie na Ukrainie – jak napisała fińska gazeta. W niektórych bazach na terenie obiektów pozostał w większości przestarzały sprzęt. Chociaż Moskwa twierdzi, że wzmacnia swoje siły cały czas. Jak komentuje gazeta, wydaje się, że Rosja nie wydaje się przygotowywać do wojny jeśli chodzi o potencjalny atak na Finlandię czy ogólnie na NATO jak lubi straszyć, bo tam po prostu nie ma prawie żadnych jednostek bojowych, mimo ciągłego straszenia wojną przez Rosję.
Opierając się na najnowszych zdjęciach satelitarnych i informacjach wywiadowczych, fińscy dziennikarze potwierdzają znaczną redukcję liczby ludzi i sprzętu rozmieszczonego wzdłuż granicy.
„Średnio 80% sprzętu i żołnierzy zostało przeniesionych na wojnę na Ukrainie”, donosi Yle, powołując się na wysokie rangą fińskie źródło wywiadu wojskowego. W bazach pozostali jedynie instruktorzy i rekruci, a wszystkich żołnierzy kontraktowych zabrano do działań wojennych. Tak więc w niektórych garnizonach Federacji Rosyjskiej pozostała ponad jedna piąta wojska, w innych - mniej. Liczba żołnierzy zmienia się także w zależności od pory roku i sposobu prowadzenia ćwiczeń – zauważają autorzy publikacji.
Według tego źródła, kilka rosyjskich baz w innych częściach Rosji również poniosło równie duże ubytki sprzętowe i osobowe. Wydaje się, że tylko region moskiewski został oszczędzony, bo jak twierdzą rozmówcy fińskiej publikacji, dla przykładu jednocześnie obrona powietrzna wokół Petersburga pozostaje dość silna. Doniesienia fińskiego wywiadu potwierdzają zdjęcia satelitarne z serwisu yle.fi. Pokazują, że z parkingów w pobliżu baz zniknęły wojskowe ciężarówki, czołgi, broń i pojazdy opancerzone.
Więźniowie także znikają z więzień
Zapoczątkowana przez Jewgienija Prigożyna, twórcę najemniczej Grupy Wagnera, praktyka rekrutowania więźniów do walki na Ukrainie sprawiła, że od początku wojny ich liczba w rosyjskich więzieniach spadła o co najmniej 150 tys. – przekazało w poniedziałek (24 czerwca) brytyjskie ministerstwo obrony.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej przypomniano, że równo rok temu, 24 czerwca 2023 roku, Jewgienij Prigożyn poprowadził ponad 8000 najemników z Grupy Wagnera w "marszu na rzecz sprawiedliwości" przeciw najwyższemu rosyjskiemu dowództwu wojskowemu, oskarżając je o korupcję i zaniedbanie obowiązków. Od tego czasu władze Rosji aresztowały kilku wysokich rangą dowódców wojskowych pod zarzutem korupcji, a darzony przez Prigożyna szczególną pogardą minister obrony Siergiej Szojgu został przesunięty na inne stanowisko.
Dodano, że choć Prigożyn zginął 23 sierpnia 2023 roku w katastrofie samolotu, Grupa Wagnera przetrwała, kierowana przez jego syna Pawła Prigożyna i dowodzona przez Antona "Lotosa" Jelizarowa. Grupa najemnicza została wycofana z linii frontu na Ukrainie w maju 2023 roku, a zastąpiły ją nieregularne oddziały czeczeńskie oraz Korpus Ochotniczy rosyjskiego ministerstwa obrony. Z kolei podległy resortowi Korpus Afrykański zastąpił jednostki wagnerowców w Syrii i Libii – odpowiednio pod koniec 2023 i na początku 2024 roku. Grupa Wagnera jest jednak nadal niezależnie rozmieszczona na Białorusi, w Mali i Republice Środkowoafrykańskiej.
"Prigożyn zapoczątkował praktykę rekrutowania więźniów do walki na Ukrainie. Od lipca 2022 do lutego 2023 roku, kiedy rosyjskie ministerstwo obrony przejęło tę praktykę, Grupa Wagnera zrekrutowała ponad 48 tys. więźniów, z czego ponad 17 tys. zginęło później w walce. Od lutego 2022 roku populacja w rosyjskich więzieniach spadła o co najmniej 150 tys. Jest prawdopodobne, że większość tych więźniów została zwolniona w zamian za zgodę na walkę na Ukrainie" – napisano
Polecany artykuł: