Rosjanie zestrzelili własnego drona bojowego. Czy S-70 Ochotnik został przejęty przez Ukraińców?

2024-10-07 13:29

W sobotę 5 października w rejonie Konstantiniwki w Obwodzie Donieckim, na terytorium kontrolowanym przez siły ukraińskie, rozbił się prototyp rosyjskiego odrzutowego bezzałogowca bojowego S-70 Ochotnik. Maszyna została zestrzelona przez inną rosyjską maszynę najnowszej generacji, myśliwiec Su-57. Wiele wskazuje na to, że zrobiono to, ponieważ maszyna została przejęta przez przeciwnika lub z innego powodu utracono nad nią kontrolę i pilot myśliwca dostał rozkaz jej zestrzelenia, zanim trafi w ręce Ukraińców. Zawiódł w tym względzie.

Spis treści

  1. Rosyjski „lojalny skrzydłowy” okazał się nielojalny?
  2. Ochotnik, czyli bezzałogowy pomocnik Su-57
  3. Bezzałogowy nosiciel broni hipersonicznej

W mediach społecznościowych zdjęcia spadającej maszyny i wraku o nietypowym kształcie z czerwonymi gwiazdami na skrzydłach pojawiły się w sobotę 5 października. Dość szybko zidentyfikowano charakterystyczną maszynę o kształcie latającego skrzydła jako rosyjskiego „niewykrywalnego” drona bojowego S-70 Ochotnik ( po rosyjsku «Охотник», czyli Myśliwy). Maszyny tego typu powstały, aby wspierać myśliwce Su-57 jako tak zwany „lojalny skrzydłowy”, czyli w mieszanych załogowo-bezzałogowych formacjach.

Rosyjski „lojalny skrzydłowy” okazał się nielojalny?

Jak się okazuje, bezzałogowce S-70 Ochotnik, a przynajmniej jeden egzemplarz, był wykorzystywany przez Siły Powietrzno-Kosmiczne Federacji Rosyjskiej w działaniach bojowych na terytorium Ukrainy. Jest to dość standardowa sytuacja dla rosyjskiego sprzętu, który często jest testowany w realnych warunkach bojowych. Na przykład drony typu Orion w wersji uzbrojonej były testowane nad Syrią. W przypadku S-70 Ochotnik próba nad Ukrainą okazała się bardzo nieudana.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, które pojawiły się na powiązanych z rosyjskim lotnictwem profilach na Telegramie - „Płatowiec S-70 opuścił strefę działań bojowych i został zestrzelony przez towarzyszący mu myśliwiec, aby wyeliminować ryzyko, że prototypowa maszyna bojowa trafi w ręce wroga”. Na nagraniach widać, jak jedna rosyjska maszyna odpala rakietę i poraża drugą. Myśliwcem, który zadał Ochotnikowi „cios łaski” był niemal z pewnością Su-57, który ma być zdolny do kontrolowania maszyn bezzałogowych tego typu. Wygląda na to, że niezbyt skutecznie.

Oczywiście mogło się zdarzyć, że Rosjanie utracili kontrolę nad maszyną w wyniku awarii lub błędu. W ubiegłym roku Ukraińcy mieli tego typu problem z bezzałogowcem Bayraktar TB2, który „wyrwał się spod kontroli” i został zestrzelony nad Kijowem. Faktem bezsprzecznym pozostaje to, że w ręce ukraińskie wpadł jeden z najnowszych typów rosyjskiego uzbrojenia. Bezzałogowiec, który zbudowano prawdopodobnie w 3-4 egzemplarzach.

Ochotnik, czyli bezzałogowy pomocnik Su-57

Rosja zbudowała dotąd nie więcej niż cztery egzemplarze bezzałogowej maszyny bojowej S-70 Ochotnik. Pierwsze informacje o tej konkstrukcji pochodzą z 2009 roku, ale pierwszy lot prototypu odbył się w sierpniu roku 2019. Miesiąc, później maszyna odbyła lot wspólnie z samolotem wielozadaniowym „5. generacji” Su-57, a Rosjanie rozpowszechnili nagrania propagandowe z tego lotu.

Bardzo prawdopodobne, że również 5 października obecność Su-57 w towarzystwie bezzałogowca S-70 miała zostać wykorzystana w jakimś materiale propagandowym. Byłby to dobry materiał dowodzacy zaawansowania technologicznego i przewagi w tym zakresie Rosji nad Ukrainą. Skończyło się… tak, jak się skończyło.

Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że na Ukrainie rozbił się egzemplarz nr 4, na co wskazuje wygląd szczątków i odczytane numery. Część ekspertów przekonuje jednak, że był to nie prototyp, ale egzemplarz seryjny. W takim przypadku szkody mogą być dla Rosji znacznie większe. Prototypu mogą znacznie różnić się od siebie wyposażeniem i zastosowanymi rozwiązaniami. Jeśli była to maszyna seryjna, to jej wyposażeniem było mniej lub bardziej docelowe i jako takie, bardziej wartościowe dla wywiadów Ukrainy oraz NATO.

Rosyjskie siły zbrojne doskonale zdają sobie sprawę, nie tylko z propagandowego blamażu, ale też wpadki wywiadowczej. Dlatego miejsce upadku S-70 Ochotnik, które znajdowało się około 15 km za linią frontu, stało się szybko celem ataku dla kilku pocisków balistycznych Iskander. Nalezy mieć nadzieje, że wcześniej udało się maksymalnie wykorzystać szczątki do pozyskania informacji.

Bezzałogowy nosiciel broni hipersonicznej

Bezzałogowiec bojowy S-70 Ochotnik-B został zbudowany w układzie latającego skrzydła delta z wyraźną inspiracją ze strony amerykańskiego drona MQ-170 Sentinel. Wyróżnia go płaski wlot powietrza na środku przedniej krawędzi i brak stateczników pionowych. Maszyna posiada sterowanie cyfrowe i sztucznie jest utrzymywana w stanie stabilności.

Jeśli chodzi o parametry techniczne płatowca, to Ochotnik ma rozpiętość 17,6 m, długość 13,6 m a jego napęd stanowi wsponiany wczesniej silnik Saturn AŁ-41F1, co ma ułatwić eksploatację maszyny wraz Su-57 i Su-35S, z ktorymi ma współpracować. Maszyna ma dzięki temu osiągać prędkość maksymalną około 1000 km i zasięg 4000 km bez tankowania w locie. Maksymalna masa startowa szacowana jest na 20 000 kg, co czyni Ochotnika najcięższym bezzałogowym systemem latającym, jaki jest rozwijany przez Rosję i jednym z największych na świecie.

Jak przekonują Rosjanie, Ochotnik ma być wyposażony w różnego typu nowoczesne sensory optyczne i radiolokacyjne, autonomicznie kierować swoim lotem, dokonując stałej wymiany danych z innymi maszynami sojuszniczymi. Uzbrojenie o masie do 2000 kg ma być przenoszone w wewnętrznych komorach, co wraz z wykorzystaniem specjalnych materiałów i powłok, ma zmniejszyć do minimum jego powierzchnie skutecznego odbicia fal radiowych, czyniąc maszynę trudno wykrywalną.

Jeśli chodzi o przenoszone pociski, to oczywiście ładunek zależy od wykonywania zadań. S-70 Ochotnik ma przenosić zarówno uzbrojenie powietrze-ziemia jak i powietrze-powietrze. Jednym z ważniejszych wymogów jest możliwość użycia pocisków Ch-47M2 Kindżał oraz rakiet powietrze-powietrze dalekiego zasięgu. Ma to umożliwiać atakowanie celów do których zbliżenie się samolotem załogowym mogłoby być ryzykowne.

Ekspert o rosyjskiej rakiecie nad Polską. Jak mogło dojść do incydentu?