TF-X miał początkowo być dopełnieniem tureckiej floty maszyn F-35, jako tańsza i liczniejsza od maszyn amerykańskich platforma bojowa 5. generacji. Po zablokowaniu dostaw samolotów F-35 rzez USA, w odpowiedzi na zakup przez Ankarę systemów przeciwlotniczych S-400, program znacznie zyskał na znaczeniu. Stał się nie tylko alternatywą dla amerykańskich samolotów, ale też pokazem ambicji i możliwości Turcji i jej przemysłu lotniczego.
Pierwotnie planowano oblot pierwszego prototypu w 2025 roku i rozpoczęcie produkcji seryjnej trzy lata później. Na początku 2023 roku jednak nastąpiło nagłe przyspieszenie. Już w marcu Turcy zaprezentowali gotowy pierwszy prototyp, który był nie tylko testowany, ale też szeroko prezentowany podczas publicznych wystaw. Z pewnością użycie go w celach propagandowych nieco spowolniło prace. Mimo to, jak donosi agencja Anadolu, maszyna kończy już badania i testy naziemne. Opóźniły się one jednak. Dlatego pierwszy lot planowany na 27 grudnia nie doszedł on do skutku. W tej sytuacji nie udało się dotrzymać obietnicy, że Kaan wzbije się w powietrze w 2023 roku. Nowy termin oblotu maszyny zaplanowano na pierwsze tygodnie 2024 roku.
Co ciekawe, prototyp samolotu, który miał być napędzany silnikami krajowej produkcji lub jednostkami napędowymi Rolls-Royce, będzie latał na amerykańskich silnikach F-110 z myśliwca F-16. Turcja w ostatnim czasie nie tylko zamówiła 10 egzemplarzy w produkującym je koncernie GE, ale również wystąpiła do administracji USA o możliwość licencyjnej produkcji. Może to sugerować, że prace nad krajową jednostką napędową, prowadzone przez firmę TRMotor, nie są obecnie szczególnie obiecujące. Turcja ma niestety historię programów, które ulegały znacznym opóźnieniom ze względu na niedopracowania i opóźnienia w budowie silników lotniczych. Jest to jeden z powodów współpracy tureckiego przemysłu lotniczego z ukraińskim koncernem Motor Sicz.
Samolot oficjalnie przemianowany w maju 2023 roku z TAI TF-X na TAI Kaan przez prezydenta Erdogana ma być maszyną „narodową”. Niemal wszystkie jej elementy i systemy będą docelowo produkowane w kraju. Cała awionika, sensory, struktura i uzbrojenie pochodzą od największych tureckich koncernów zbrojeniowych i lotniczych, takich jak Aeselsan, TAI, Roketsan, Altinay czy Havelsan.
Polecany artykuł:
Samolot TAI Kaan został zbudowany w układzie bardzo przypominającym amerykański myśliwiec 5. generacji F-22 Raptor. Widać tu bardzo silną inspirację, od zadartego do góry dziobu, przez układ skrzydeł i podwójny statecznik pionowy oraz dwa silniki. Całość oczywiście zbudowano zgodnie z zasadami obniżonej sygnatury radarowej, ale maszyna ma też osiągać dobre parametry lotu i wysoką prędkość, planowaną na 1,8 Macha. Pułap ma wynosić 55 tys. stóp, czyli ponad 17000 metrów. Wszystko to dzięki dwóm silnikom F-110-GE-129 o ciągu ponad 76,3 kN każdy, a przy zastosowaniu dopalaczy powyżej 131 kN.
Przy maksymalnej masie startowej przekraczającej 27 ton, TAI Kaan ma 21 m długości, 6 m wysokości i 14 m rozpiętości skrzydeł. Kabina jest jednoosobowa, ale planowany jest też wariant dwumiejscowy. Uzbrojenie, którego masa nie jest jeszcze znana, będzie mieścić się wewnątrz kadłuba. Obejmuje ono pełny zakres pocisków, bomb kierowanych i rakiet produkcji tureckiej, ale również pociski MBDA Metero i MBDA Spear 3. Sensory maszyny obejmują radar AESA oraz uniwersalny sensor optyczny umieszczony przed kabiną, który ma łączyć funkcje systemu wykrywania i śledzenie IRST z optoelektronicznym i laserowym układem celowniczym oraz wskaźnikiem celów.
Pod wieloma względami turecka maszyna i jej program przypominają koreański myśliwiec 5. generacji KF-21 Boramae, który ma nad konkurentem ponad oczną przewagę. Pierwszy prototyp wzniósł się bowiem w powietrze w listopadzie 2022 roku. Obecnie lata również prototyp wersji dwumiejscowej. Niewykluczone, że oba samoloty będą walczyć o rynki eksportowe tam, gdzie amerykańskie, rosyjskie czy chińskie maszyny uznawane są za politycznie lub ekonomicznie kiepski wybór. Zainteresowanie TAI Kaan wyraziła np. Malezja. Natomiast w koreański program angażuje się Indonezja. Zapowiada to interesującą sytuację na rynku i coraz większy popyt na samoloty 5. generacji.