Canberra planuje rozbudować flotę Królewskiej Australijskiej Marynarki Wojennej (RAN), która - na skutek tych inwestycji - miałaby dysponować 26 dużymi okrętami wojennymi.
W ramach zakupów RAN pozyska 11 fregat ogólnego przeznaczenia i sześć dużych okrętów nawodnych z opcjonalną załogą (LOSV - które można zdalnie sterować), "które znacznie zwiększą zdolności uderzeniowe dalekiego zasięgu marynarki wojennej" – powiadomiono w oświadczeniu resortu obrony. Nowe fregaty zastąpią starzejące się okręty typu ANZAC, przy czym pierwsze trzy zostaną zbudowane za granicą i mają wejść do służby przed 2030 rokiem.
W skład floty będzie wchodzić także sześć fregat klasy Hunter i trzy niszczycie.
"To największa flota, jaką będziemy dysponować od czasu zakończenia II wojny światowej" – przyznał australijski minister obrony Richard Marles. Przynajmniej część floty będzie uzbrojona w pociski Tomahawk zdolne do ataków dalekiego zasięgu na cele głęboko na terytorium wroga, co będzie stanowić główną zdolność odstraszania. Całkowity koszt planu na najbliższe 10 lat szacuje się na 35,25 miliarda dolarów.
Część okrętów zostanie zbudowana w Adelajdzie, zapewniając zatrudnienie ponad 3000 osób, ale inne będą pochodzić z projektów amerykańskich, albo wciąż nierozstrzygniętego projektu, który ma pochodzić z Hiszpanii, Niemiec, Korei Południowej lub Japonii.
Australia zobowiązała się do rozwoju krajowego przemysłu stoczniowego, skoncentrowanego na stoczniach Henderson i Osborne. Ten ostatni zakład jest rozbudowywany w celu budowy okrętów podwodnych o napędzie atomowym AUKUS. Będzie on również wykorzystywany do budowy zamienników niszczycieli typu Hobart. Obecna flota australijska jest bardzo stara, a z zeszłorocznej analizy rządowej wynikało, że należy podjąć natychmiastowe działania w celu wzmocnienia jej zdolności w zakresie obrony powietrznej, uderzeń dalekiego zasięgu i zwalczania okrętów podwodnych. Według rządowego przeglądu australijskiej armii, siły obronne tego kraju „nie są w pełni dostosowane do swoich celów”. Reformy pomogą przygotować wojsko na możliwy konflikt zbrojny w regionie Indo-Pacyfiku i rosnący niepokój w Canberze związany z militarnymi i terytorialnymi ambicjami Chin.
Ogłoszony 20 lutego plan zakłada zwiększenie wydatków na obronność do 2,4 proc. PKB, a zatem powyżej celu 2 proc., ustalonego przez państwa NATO. W zeszłym roku rządowy przegląd strategiczny obronności wykazał, że region Pacyfiku definiuje intensywna konkurencja między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, a główna rywalizacja o władzę ma „potencjał konfliktu”.
Szef resortu obrony zwrócił uwagę na rosnące napięcia geopolityczne w miarę zaostrzania się rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi, ich sojusznikami i Chinami w regionie Azji i Pacyfiku.
Trzy lata temu rząd w Canberze poinformował, także o zamiarze pozyskania trzech amerykańskich okrętów podwodnych o napędzie atomowym rezygnując z wieloletniego planu opracowania francuskich okrętów podwodnych, który kosztował już miliardy dolarów. Stało się to dzień po utworzeniu przez USA, Australię i Wielką Brytanię nowego trójstronnego porozumienia AUKUS, nastawionego na współpracę zbrojeniową. Chociaż okręty podwodne typu Virginia będą napędzane energią jądrową, nie będą uzbrojone w broń atomową i zamiast tego oczekuje się, że będą wyposażone w rakiety manewrujące, dalekiego zasięgu. Stanowią one, ważną zmianę w zakresie możliwości kraju.
Jednak główne projekty obronne w tym kraju od dawna nękane są przez przekraczanie kosztów, zwroty decyzji ze strony rządu, zmiany polityki i plany projektów, które mają większy sens dla tworzenia lokalnych miejsc pracy niż dla obronności. Jednak w obliczu niedoborów kadrowych we wszystkich służbach największym wyzwaniem pozostaje rekrutacja dodatkowych marynarzy potrzebnych do załóg zarówno nowych okrętów wojennych, jak i większych okrętów podwodnych o napędzie atomowym.
PM/PAP
Listen on Spreaker.