14 lutego 1929 r. w gangsterskiej wojnie życie straciło sześciu bandziorów i przypadkowy przechodzień. Od tego czasu wizerunek gangstera w eleganckim garniturze, kapeluszu na głowie i z wielkim Thompsonem (z bębnowym magazynkiem) w dłoniach stał się ikoniczny.
Tommy Gun – uważany za pierwszy na świecie „submachine gun”
Wbrew stereotypom, to służby publiczne i wojsko zaczęły używać Thompsonów jako pierwsze. Gangsterzy spopularyzowali jego istnienie, a II wojna światowa zweryfikowała jego bojowe zastosowanie – skutecznie i z pozytywnym rezultatem.
Miłośnikom historycznej broni palnej nie trzeba przypominać parametrów technicznych Tommy Guna, uważanego za pierwszy na świecie „submachine gun” – co prawdą nie jest. Tym, którzy nie są znawcami szczegółów, takie dane przedstawiamy. Dotyczą one pierwszej wersji Thompsona (M1921). Od późniejszych (przede wszystkim M1928) różniły się w szczegółach będących efektem modernizacji. Podstawowe parametry legendarnego peemu to:
• kaliber: .45 ACP (11,43 mm),
• szybkostrzelność teoretyczna: 800 strzałów/minutę,
• efektywny zasięg ognia: do 150 m,
• długość całkowita: 857 mm,
• długość lufy: 267 mm,
• masa (bez magazynków): 4,6 kg, z magazynkiem 50-nabojowym – 6,7 kg,
• magazynki na: 20/30/50/100 nabojów.
Bębnowe były „średnio” popularne, bo często z ich użyciem dochodziło do zacięcia się broni. Lubili z nich korzystać gangsterzy, ale wojsko preferowało magazynki pudełkowe.
Tommy do lekkiej broni nie należał. Było tak, gdyż ramę i komorę zamkową frezowano z bloczka stalowego. Drewniana kolba i kompensator dodawały wagi Thompsonowi. Warto wspomnieć, że pierwsze egzemplarze kosztowały 209 USD — to równowartość dzisiejszych 3 tys. dolarów. Używała tych pistoletów nie tylko policja amerykańska. Polska również. W latach 20. kupiono 100 sztuk Tommy Gunów. Do wiosny 1942 r., dzięki wprowadzeniu zmian konstrukcyjnych, cena jednostki spadła do 70 USD, a pod koniec wojny nawet do mniej niż 40 dolarów za sztukę.

A teraz nieco o historii ikonicznego „rozpylacza”
To dzieło gen. Johna T. Thompsona, oficera armii Stanów Zjednoczonych. Zaczął nad nim pracować w 1917 r. Doświadczenia Wielkiej Wojny wykazały przydatność karabinów maszynowych. Thompson uznał, że potrzebna jest broń o podobnej szybkostrzelności, do strzelania na bliskie odległości, ale o takiej wadze, żeby żołnierz mógł z nią biec, a nie turlać na kółkach.
Prototypowy egzemplarz był gotowy w 1918 r. Było już po wojnie, ale emerytowany generał wierzył, że pistolety maszynowe mają przyszłość, więc pracował nad doskonaleniem swojej konstrukcji. Pierwszy egzemplarz w niczym nie przypominał tego „rozpylacza”, jaki dziś nam jest znany. Miał zasilanie z taśmy. Prototyp z 1919 r. już tak – był zasilany z magazynka pudełkowego.
W 1920 r. armia amerykańska postanowiła przetestować pistolet Thompsona. Egzaminy zdał wyśmienicie. W jednym z testów na 2 tys. zużytych nabojów tylko jeden doprowadził do zacięcia się broni. Inne testy potwierdziły wysoką niezawodność Tommy Guna. Co prawda armia nie uznała, że warto wyposażyć wojsko w tę broń, ale konstruktor, podbudowany wynikami testów, rozpoczął jej produkcję.
Pierwszym modelem był M1921. Wyprodukowano ok. 15 tys. szt. Ciekawostka: testowano ją w Belgii i Wielkiej Brytanii do użytku w wojsku. Oceny były dobre, zamówień jednak nie złożono.
Potem powstał M1923. Zasilany był nabojem .45 Remington-Thompson o masie pocisku 250 granów, dla zwiększenia zasięgu ognia skutecznego. Miał odłączaną kolbę. Bagnet i dwójnóg były w opcjonalnym wyposażeniu. Sprzedaż była znikoma. Wojsko nie było zainteresowane tym modelem, a gangsterzy nie potrzebowali broni z bagnetem.
Następnie firma gen. Thompsona – Auto-Ordnance Corporation – zaoferowała M1927. Pistolet bez możliwości prowadzenia ognia ciągłego. Mechanizm i magazynki są takie same jak w M1921, a w momencie pojawienia się na rynku dostępny był magazynek bębnowy na 100 nabojów.
M1928 był sztandarowym produktem Auto-Ordnance. Sprawdził się w walce w dżungli, w Nikaragui. Marines chwalili sobie Tommy Guna. Stawał się coraz popularniejszy w armii lądowej, marynarce wojennej i ochronie przybrzeżnej. W porównaniu z M1921 miał zmniejszoną szybkostrzelność do 700 strzałów/minutę.
M1928 był wyjściowym modelem dla dalszych wariantów Tommy Guna przeznaczonego dla odbiorcy militarnego. Thompson został szeroko przyjęty przez amerykańskie siły zbrojne, a także przez inne armie alianckie. Główne modele używane podczas wojny to M1928A1, M1 (standardowy wariant dla piechoty od 1943 r.) i M1A1.
Do września 1945 r. wyprodukowano ok. 1,5 mln Tommy Gunów w różnych wersjach. Niektóre źródła podają, że było ich nieco mniej lub nieco więcej. Peemu używano nawet w latach 60., w wojnie wietnamskiej. Był na tyle popularny, że bez licencji produkowano go w… Chinach i Wietnamie.
W swej historii pistolet był wytwarzany przez Auto-Ordnance Corporation (do początku lat 30.), Colt’s Manufacturing Company (przejęła produkcję w połowie lat 30.) i International Harvester Company.
Nawet Tommy Gun nie był doskonałą bronią, ale miał swoje walory
Tommy Gun, jak każde dzieło ludzkiej myśli, miał zalety i wady (w wersjach M1928A1, M1 i M1A1). Oto one.
+ Duża siła ognia. Kaliber .45 ACP zapewniał dużą siłę obalającą (stopping power), szczególnie w walce na krótkim dystansie.
+ Wysoka celność (M1928A1). Mimo krótkiej lufy był relatywnie celny przy ogniu pojedynczym dzięki masie i konstrukcji.
+ Solidna konstrukcja. Wytrzymała, niezawodna broń w rękach przeszkolonych żołnierzy.
+ Niezawodność działania w trudnych warunkach klimatycznych (np. w tropikach).
+ Szybkostrzelność. M1928A1: ok. 600–700 strz./min; M1/M1A1: do 800 strz./min.
− Duża masa własna. M1928A1 ważył ok. 4,9–5,0 kg z magazynkiem i był cięższy od większości peemów tamtej epoki.
− Koszty produkcji. M1928A1 był bardzo drogi (ponad 200 USD przed 1942), M1 i M1A1 były tańsze (36–45 USD), ale nadal droższe od MP40 czy PPSz-41.
− Składanie i czyszczenie. Wczesne modele były skomplikowane w konserwacji w warunkach polowych.
− Ograniczony zasięg. Efektywny zasięg: ok. 50–150 m.
− Magazynki. Bębnowe były ciężkie i zawodne, pudełkowe wymagały częstej wymiany przy szybkim ogniu.
Reasumując: peem Thompson był potężną bronią bliskiego zasięgu. Sprawdzał się najlepiej w rękach dobrze wyszkolonych żołnierzy. Z czasem Tommy Guny ustąpiły miejsca prostszym rozwiązaniom, jak peemy M3 (Grease Gun, „smarownica) czy samopowtarzalne karabinki M1.
Dziś broń gangsterów jest pożądana przez kolekcjonerów, a ceny oryginalnych Thompsonów z lat 1921–1928 wywołują zawrót głowy. Jak to w kolekcjonerstwie – o wartości obiektu pożądania decyduje m.in. jego stan techniczny i historia pochodzenia. Przykładowo…
Colt 1921/1928 US Navy Thompson SMG Machine – sprzedano za 37 000 USD w kwietniu 2025 r. na platformie GunBroker.
Auto-Ordnance 1928A1 Thompson Savage Submachine Gun Full Auto – sprzedany za 24 975 USD. Również na platformie GunBroker.
Egzemplarze z II WŚ (M1A1) – z racji uproszczonej konstrukcji i większej liczby – można kupić już za 1,2–1,4 tys. USD. W Polsce ten półautomatyczny model dostępny jest za ok. 6 tys. zł. Wersję ASG można kupić już za mniej niż tysiąc złotych. I też czuje się ciężar legendy!