Wicepremiera i ministra obrony narodowej zapytano w związku z wypowiedzią ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który podczas wizyty w Berlinie (30 stycznia) mówił, że zwróci się do niemieckiej minister Annaleny Baerbock, by „rząd niemiecki w kreatywny sposób pomyślał o tym, jak znaleźć formę rekompensaty tych strat wojennych, czy zadośćuczynienia" za straty wyrządzone Polsce podczas II wojny światowej”.
– Wśród naszych oponentów politycznych jest duże zaskoczenie, jak jasno w naszym wspólnym imieniu Radosław Sikorski przedstawił to stanowisko. My o tym mówiliśmy w kampanii wyborczej, (...) że będziemy zabiegać – nie tylko publikować raporty, ale autentycznie zabiegać i mówić wprost, wyraźnie – stwierdził Kosiniak-Kamysz, dodając, że poprzedni rząd „wiele robił na użytek wewnętrzny, ale niewiele po to, żeby zadośćuczynienie uzyskać”.
Wicepremier/minister obrony narodowej dyplomatycznie stwierdził: – Niemcy mają obowiązek do pamięci o swojej przeszłości i do zamknięcia pewnych etapów, które miały miejsca w ich historii, a których nie da się zamknąć bez zadośćuczynienia dla Polski.
Na czym miałoby polegać owo „zamknięcie pewnych etapów”?
W opinii szefa resortu obrony mogłoby to być „większe zaangażowanie, również finansowe, wsparcie bezpieczeństwa militarnego Europy, w tym Polski - ten sposób może być najbardziej efektywny”. Podkreślił, że Polska liczy na dalsze, coraz większe zaangażowanie Niemiec w pomoc dla Ukrainy, co jest kluczowe także dla bezpieczeństwa Polski.
– To byłoby najlepsze zadośćuczynienie, które wpływałoby na bezpieczeństwo Rzeczpospolitej – ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz.
A czy Niemcy mieliby okazać zadośćuczynienie w sposób finansowy? Czy zadośćuczynienie mogłoby przybrać w części formę np. finansowego lub produkcyjnego wsparcia polskich programów zbrojeniowych? – To jedna z możliwych koncepcji – czy poprzez zaangażowanie w przemysł zbrojeniowy, czy zaangażowanie w gwarancje bezpieczeństwa – sprecyzował minister Kosiniak-Kamysz.
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/pHs48gV_nlw?si=eNUx2Fwh6_oUipua" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen></iframe>
Czy z takiego podejścia do problemu zadowoleni są twórcy pisowskiego program reperacji wojennych od Niemiec? Można zaryzykować tezę, że raczej nie bardzo. Przypomnijmy, że 1 września 2022 r. rząd Mateusza Morawieckiego przedstawił „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945”. Zespół ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w Trakcie II wojny światowej oszacował szkody wojenne wyrządzone przez III Rzeszę Rzeczypospolitej na 6 bln 220 mld 609 mln zł. Z raportem (bardzo, ale to bardzo obszernym) można zapoznać się na stronie Instytutu Strat Wojennych.