Spis treści
- Czym jest europejska Żelazna Kopuła?
- Jak ma działać European Sky Shield Initiative?
- Korzyści i ryzyka? Co przeważa?
- Niższe koszty? Być może
„Między innymi Dania, Niemcy, Wielka Brytania współpracują w Unii Europejskiej nad europejskim, ale też NATOwskim, systemem obrony przeciwrakietowej, przeciwlotniczej, przeciwko dronom” – sprecyzował premier, co wskazuje jasno, że nowy rząd ma całkowicie inne plany w tym zakresie niż poprzednicy. Co trzeba powiedzieć, konsekwentnie wyrażane i jasno oceniane jeszcze w czasach gdy Donald Tusk był w opozycji.
W ubiegłym roku tak ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak odpowiadał na sugestie przyłączenia się Polski do Europejskiej Tarczy - „Opozycja chce, by Polska dołączyła do europejskiej kopuły antyrakietowej, która jest dużo mniej zaawansowanym systemem niż ten, który obecnie budujemy. Wynika to z próby spłacenia długu poparcia, który opozycja ma u naszego zachodniego sąsiada.”
Faktycznie liderem tej inicjatywy są Niemcy, które przy podziale kompetencji w zakresie obronności w Unii Europejskiej zostały państwem ramowym dla programów obrony powietrznej. Jednak czy rzeczywiście przyłączenie się do ESSI to „krok wstecz” czy „spłacanie długu poparcia”?
Czym jest europejska Żelazna Kopuła?
Jest przede wszystkim pewnym pojęciowym wytrychem. Izraelska Żelazna Kopuła, czyli system Iron Dome, to system przeznaczony do przechwytywania masowych ataków rakiet, dronów i pocisków artyleryjskich. Jest to w zasadzie najniższy poziom obrony powietrznej Izraela, która składa się z kilku warstw. Dzięki temu można zwalczać wszelkie zagrożenia, co najlepiej zademonstrowała podczas ostatniego ataku irańskich dronów, rakiet i pocisków manewrujących.
Co ma na myśli Donald Tusk? Jak wyjaśniał po spotkaniu z premier Danii - „Między innymi Dania, Niemcy, Wielka Brytania współpracują w Unii Europejskiej nad europejskim, ale też NATOwskim, systemem obrony przeciwrakietowej, przeciwlotniczej i przeciwko dronom. Miał więc na myśli całość Inicjatywy Europejskie Tarczy Powietrznej, na którą składają się trzy piętra.
Jak ma działać European Sky Shield Initiative?
ESSI to koncepcja systemu połączonego, bardzo podobna do tworzonego przez USA dzięki systemowi dowodzenia i wymiany danych IBCS, który, jak wiemy, Polska pozyskała jako pierwszy odbiorca zagraniczny. Chodzi o wymianę danych pomiędzy różnymi systemami przeciwlotniczymi, radarami i systemami dowodzenia, tak aby współdziałały w optymalny sposób.
Dla Europejskiej Tarczy najniższe z trzech pięter to systemy odpowiadające izraelskiemu Iron Dome, gdzie z oczywistych względów preferowanym rozwiązaniem jest dla Niemców ich własny system Iris-T. Sprawdził się on bojowo na Ukrainie, ale nie jest wcale wspólny dla wszystkich uczestników programu, których na poziomie deklaracji jest obecnie 19, w tym kraje neutralne, takie jak Austria i Szwajcaria, które wyraziły chęć udziału. Ten poziom jest odpowiednikiem polskiego systemu Narew.
Środkowe piętro, to system Patriot, zapewniający obronę przeciw zagrożeniom powietrznym, takim jak pociski manewrujące i samoloty, ale też pociskom balistycznym, choć w znacznie mniejszym obszarze. Patriot jest standardem niemal dla całej Europy, a przynajmniej krajów, które dysponują tym poziomem obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Na przykład takie kraje jak Czechy nie wychodzą z obroną powietrzną na tak wysoki poziom, zatrzymując się na odpowiedniku polskiej Narwi.
Polecany artykuł:
Najwyższy poziom, to system antybalistyczny, przeznaczony do eliminacji rakiet balistycznych na dość dużej wysokości. To najwyższe piętro obrony nieba, którym obecnie nie dysponuje Europa. Takie rozwiązania posiada jedynie kilka państw na świecie, w tym Rosja, USA oraz Izrael. To właśnie na izraelskim systemie Arrow-3 ma opierać się najwyższe piętro Europejskiej Tarczy Powietrznej.
Korzyści i ryzyka? Co przeważa?
Poprzedni rząd przekonywał, że Polska nie potrzebuje ESSI, ponieważ ma bardziej zaawansowany system. Była to jednak tylko część prawdy. Polska zamówiła i ma mieć, w najbliższych latach, system odpowiadający pierwszemu i drugiemu poziomowi Europejskiej Tarczy Powietrznej. Trzeci poziom stanowiłyby np. amerykańskie systemy THAAD (ang. Terminal High Altitude Area Defense), które działają „ponad Patriotami”. Niemcy proponują włączenie się do ich zakupu i współpracy z Izraelem w zakresie użycia systemu Arrow-3, który oferuje podobne możliwości.
Oczywiście jest to kwestia do przemyślenia. Już system Wisła jest ogromną inwestycją w obronę powietrzną, której kraje zachodnie, dysponujące już wyrzutniami Patriot, nie muszą realizować. Może więc istnieje możliwość jakiegoś mechanizmu „kompensacji” ogromnych inwestycji Polski w obronę przeciwlotniczą Wschodniej Flanki? To z pewnością jest kwestia do negocjacji.
Czy polski IBCS będzie współpracował z ESSI? To kwestia do uzgodnienia między członkami programu i USA. Logika wskazuje, że byłoby to wskazane. Dzięki temu systemy przeciwlotnicze US Army w Europie mogłyby współpracować z sojuszniczą zintegrowaną obroną powietrzną. Potencjalnie mogłoby to też ułatwić polskiemu przemysłowi ekspansję na zachód np. z sensorami, radarami itp. gdyż maja one współpracować z IBCS w ramach polskiego systemu obrony.
Niższe koszty? Być może
Korzyści można też uzyskać na poziomie wspólnego zakupu amunicji za pośrednictwem , na przykład do systemu Patriot. W styczniu 2024 roku Agencja Wsparcia i Dostaw NATO NSPA (ang. NATO Support and Procurement Agency) podpisała umowę ramową o wartości 5,6 mld dolarów, na dostawę 1000 pocisków GEM-T dla przeciwlotniczego systemu rakietowego Patriot. Odbiorcami są uczestnicy programu Europejskie Tarczy Powietrzne: Niemcy, Hiszpania, Niderlandy i Węgry.
Oczywiście podniosą się głosy, że GEM-T to pocisk dla starszej generacji systemów z półaktywnym naprowadzaniem, ale to jedynie przykład. Wszystkie kraje posiadające systemy Patriot w Europie, modernizują je do użycia rakiet PAC-3, które używać będą również polskie systemy Wisła. Podpisując wieloletnie umowy na dużą liczbę pocisków, dla wielu odbiorców, można uzyskać znacznie lepsze ceny.
Oczywiście nie wszystko wygląda tak różowo, gdy przechodzimy do konkretów. Wiele zależy od tego, jak prowadzone będą negocjacje. Czy uda się w pełni wykorzystać atuty, jakimi dysponujemy? Na ile Polska będzie w stanie twardo negocjować z Niemcami? Czy zyska na tym polski przemysł i siły zbrojne, czy tylko politycy?
To są pytania, które należy mieć na uwadze, oceniając deklaracje Donalda Tuska. Z pewnością ważna jest współpraca z Unią Europejską i sojusznikami z NATO bliższymi niż USA. Warto poprawić stosunki z krajami takimi jak Niemcy czy Francja na tej płaszczyźnie. Ale z pewnością nie za wszelką cenę. Polska posiada w tym zakresie liczne atuty, którymi może grać. Choćby ze względu na lokalizację, poziom wydatków na obronność czy zaawansowanie w budowie zintegrowanego systemu obrony powietrznej. Należy o tym pamiętać.