Spis treści
- Pieniądze na Bundeswehrę
- Niemcy za finansowaniem większym Bundeswehry
- Wiele kupiono, ale nadal wielu rzeczy brakuje
- Bundeswehra ma sporo luk nie tylko sprzętowych
- Brak żołnierzy i rezerwy to poważny problem
Pieniądze na Bundeswehrę
Chadeckie partie CDU/CSU oraz socjaldemokratyczna SPD, prowadzące wstępne rozmowy w sprawie utworzenia koalicji rządzącej, porozumiały się w sprawie poluzowania dyscypliny finansowej - planowana reforma zasad zadłużenia ma zapewnić Bundeswerze wystarczające finansowanie. Audyt finansowy przeprowadzony na początku rozmów wstępnych wykazał, że w ciągu najbliższych czterech lat co najmniej 130 miliardów euro nie zostanie pokryte z dochodów budżetowych.
Niemieccy ekonomiści obliczyli, że w nadchodzących latach na dalszą modernizację Bundeswehry potrzeba będzie około 400 miliardów euro. Według porozumienia między partiami wszystkie wydatki na obronę przekraczające jeden procent produktu krajowego brutto będą zwolnione z ograniczeń związanych z hamulcem zadłużenia, powiedział lider CDU i prawdopodobnie przyszły kanclerz Friedrich Merz. Jeden procent PKB odpowiada obecnie kwocie około 45 miliardów euro. O ile nam wiadomo, ilość dodatkowych dostępnych środków finansowych nie jest ograniczona.
W 2024 roku regularny budżet obronny wynosił prawie 52 miliardy euro. Dodatkowo około 20 miliardów euro pochodziło ze specjalnego funduszu. Rząd federalny dodał do tych dwóch pozycji dalsze wydatki, np. na pomoc wojskową dla Ukrainy. Tym samym udało się jemu spełnić wymóg 2% PKB na obronność w ramach NATO. Aby nadal realizować cel dwóch procent, Bundeswehra potrzebowałaby dodatkowych 28–30 miliardów euro rocznie.
Polecany artykuł:
Niemcy za finansowaniem większym Bundeswehry
Około trzech czwartych respondentów (76 procent) i większość we wszystkich grupach zwolenników partii politycznych opowiada się za zwiększeniem środków finansowych na siły zbrojne i obronę, nawet jeśli wiązałoby się to z dodatkowym zadłużeniem. Łącznie 22 procent jest przeciwko większym wydatkom na Bundeswehrę.
Ekspert partii SPD ds. obronności Andreas Schwarz powiedział portalowi RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND), że to "właściwy sygnał".
Wiele kupiono, ale nadal wielu rzeczy brakuje
Wojska uzupełniły już wprawdzie różnego rodzaju luki w zdolnościach ze specjalnego funduszu w wysokości 100 miliardów euro. Zamówiono między innymi 35 myśliwców F-35, 60 śmigłowców transportowych Chinook, cztery fregaty, system obrony powietrznej Arrow, cztery systemy obrony powietrznej Patriot i 123 czołgi Leopard. Ponadto wydano 2,4 mld euro na wyposażenie osobiste dla żołnierzy. "Jednak inne luki w zdolnościach nadal istnieją i stają się boleśnie widoczne, ponieważ prezydent USA Donald Trump kwestionuje solidarność sojuszniczą w ramach NATO, pozostawiając Europejczyków samym sobie" - pisze RND.
Andreas Schwarz podkreślił w rozmowie z RND, że "wciąż potrzebujemy ogromnych inwestycji. Ogromnym tematem jest rozwój satelitarnego systemu rozpoznania i komunikacji. Ponieważ nie możemy już polegać na amerykańskiej pomocy".
"Potrzebujemy też więcej dronów. Nauczyliśmy się tego w Ukrainie. Obrona powietrzna musi zostać ulepszona i rozbudowana. Musimy też zainwestować w artylerię i więcej amunicji. I, co bardzo ważne: walka elektroniczna i obrona cybernetyczna - tutaj wciąż jesteśmy w powijakach. Wreszcie, potrzebujemy dodatkowych pieniędzy na budowę nowych koszar" - zauważył Schwarz. "Jeśli zebrać to wszystko razem, sumy są ogromne", podkreślił.
Lider CSU Markus Söder niedawno sformułował własną listę życzeń dla Bundeswehry w gazecie „Welt am Sonntag”. Według niego „Bundeswehra musi być w pełni wyposażona. Obejmuje to armię dronów składając się z 100 000 sztuk dronów, 800 nowych czołgów, a także 2000 Patriotów i 1000 Taurusów tylko dla Niemiec jako tarczę ochronną w stylu „Żelaznej Kopuły””. W szczególności wyróżnił pociski manewrujące Taurus jako „najważniejszą broń precyzyjną” Niemiec. Poza tym Söder podkreślił, że pomysł lidera CDU Friedricha Merza, aby „dodatkowo stworzyć europejską sieć bezpieczeństwa jądrowego”, była bardzo przekonująca. Mogłyby to zrobić Francja i Wielka Brytania, wspierane przez Niemcy. „Tylko ci, którzy są silni ekonomicznie i militarnie, będą traktowani poważnie na arenie międzynarodowej” – powiedział Söder.
Bundeswehra ma sporo luk nie tylko sprzętowych
Jednak jak zwraca uwagę ZDF Bundeswehra mimo zakupów nadal nie jest w stu procentach gotowa do działania, a to z powodu przekazanego sprzętu Ukrainie. „Jesteśmy coraz bardziej spłukani” – mówi przewodniczący stowarzyszenia Bundeswehry, André Wüstner. Dużo sprzętu przekazano Ukrainie, uzbrojenie zamówiono zbyt późno, a uzbrojenie wprowadzano do użytku zbyt wolno.
Według przewodniczącego Bundeswehry dywizja stanowiąca siłę bojową w ramach NATO nie osiągnie zdolności operacyjnej w 2025 r., chociaż obiecano, że w tym roku będzie gotowa.
Wüstner powiedział, że wojskom lądowym, które są tak ważne dla obrony kraju i sojuszów, brakuje wielu rzeczy: „Czołgów, ludzi, ale także zdolności walki elektronicznej, służb medycznych – to mieszanka zdolności dla sił lądowych” – zauważa.
Zwraca się uwagę, że istnieje wiele luk w umiejętnościach i gdyby zabrakło wsparcia amerykańskiego, to Bundeswehra nie będzie miała zdolności m.in rozpoznania. Do tego brakuje jak było już wspomniane, dronów i pocisków manewrujących, które mogą latać na duże odległości i niszczyć pozycje wroga z dużej odległości. Jak zauważa się, nawet jeśli Bundeswehra otrzyma nowe systemy obrony powietrznej, to jest ich po prostu za mało, co stanowi zagrożenie dla żołnierzy i ludności, bo one nie wystarczą, by objąć zasięgiem całe Niemcy.
Brak żołnierzy i rezerwy to poważny problem
Dla Niemców wyzwaniem są także braki kadrowe w armii, przyszłe wymogi NATO wymagają zaangażowania nawet 70 000 dodatkowych żołnierzy. Brak ludzi stanowi dla Bundeswehry większe wyzwanie niż brak materiałów; bez poboru prawdopodobnie nie będzie ona w stanie funkcjonować – zauważa ZDF. A nawet jeśli decyzja o ponownym poborze zostanie podjęta, to brakuje niezbędnej infrastruktury. Jak przypomina Tagesschau:
„Sprzedano koszary i nieruchomości. Zamknięto wojskowe biura rekrutacyjne, w których wcześniej powoływano młodych mężczyzn. Struktury potrzebne do poboru już nie istnieją. Brakuje trenerów. Armia, która wcześniej musiała wypełniać misję obrony kraju i sojuszu, skoncentrowała się na misjach zagranicznych. Mniejsza, ale wysoce wyspecjalizowana i wyszkolona armia zawodowa wydawała się idealnym rozwiązaniem”.
Polecany artykuł:
Ponadto Bundeswehra musi przede wszystkim rekrutować specjalistów i ugruntować swoją pozycję pracodawcy na konkurencyjnym rynku pracy, ponieważ to rynek cywilny nadal jest bardziej konkurencyjny niż wojsko.
Według informacji Spiegel, Ministerstwo Obrony Narodowej Niemiec pracuje nad powrotem do obowiązkowych ćwiczeń rezerwy. Tłem dla tej decyzji jest plan ministra obrony Borisa Pistoriusa, który w obliczu obecnej sytuacji zagrożenia zamierza znacznie wzmocnić rezerwę byłymi żołnierzami i wykorzystać ich do zapewnienia bezpieczeństwa kraju. Według gazety wojskowi w ministerstwie od miesięcy naciskają na zniesienie dobrowolności regularnych ćwiczeń rezerwy, wprowadzonych przez byłego ministra obrony Thomasa de Maizière'a (CDU), aby wzmocnić rezerwę.
Planiści twierdzą, że ze względu na niewystarczającą liczbę żołnierzy regularnie biorących udział w ćwiczeniach rezerwy, konieczne będzie „odejście od zasady dobrowolności”. W przeciwnym razie cel ministra, jakim jest osiągnięcie 200 000 rezerwistów, nie będzie mógł zostać osiągnięty. Dlatego planuje się obecnie, aby rezerwiści, którzy mają służyć w określonych jednostkach, mogli być powoływani na dwa tygodnie co dwa lata. Ćwiczenia powinny zostać ogłoszone odpowiednio wcześnie, aby rezerwiści i ich pracodawcy mogli się do nich przygotować.
Według informacji Spiegela obecnie w ćwiczeniach bierze regularnie udział tylko około 40 000 rezerwistów rocznie, co oznacza, że plany Bundeswehry nie są spełniane. Innym problemem - według wewnętrznych statystyk – jest to, że jeden na trzech rezerwistów ma już ponad 50 lat.
PM/PAP
