W Europie powróci pobór powszechny do wojska?
Pierwszym z nich jest powrót do poboru powszechnego, choć większość krajów naszego kontynentu myśli o jakiejś adaptacji tzw. „modelu szwedzkiego”. I tak władze Chorwacji zapowiedziały w styczniu, iż skierują do parlamentu wniosek o przywrócenie poboru powszechnego, który w tym bałkańskim kraju została zawieszony w 2008 roku, po wejściu do NATO. Na początku lutego minister obrony Ivan Anušić poinformował, że trwające prace obejmują trzy opcje związane przede wszystkim z długością szkolenia i jego efektywnością. Wariantem preferowanym ma być trzymiesięczne szkolenie podstawowe, które ma objąć 17 tys. mężczyzn (kobiety będą mogły zgłaszać się na ochotnika) i ruszyć nie wcześniej niż w przyszłym roku, co związane jest z koniecznością rozbudowy i modernizacji zaniedbanej infrastruktury koszarowej.
Jednocześnie premier Andrej Plenković zapowiedział szybkie wprowadzenie w szkołach średnich miesięcznych kursów obronnych, które byłyby obowiązkowe i pozwalałyby przeszkolić młodzież w zakresie podstawowych umiejętności medycznych, reagowania w sytuacjach kryzysowych i mają dać umiejętność posługiwania się bronią. Przedstawiciele sił zbrojnych konieczność podjęcia działań tego rodzaju upatrują zarówno w pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa w Europie, również w związku z zapowiedziami prezydenta Serbii Vuciĉa o tym, iż Belgrad rozważa powrót do systemu powszechnej służby wojskowej, ale równie ważnym argumentem na rzecz powrotu do poboru jest kryzys demograficzny przeżywany przez Chorwację.
Z sondy przeprowadzonej przez portal Veĉernyj List wynika, że większość Chorwatów pozytywnie odnosi się do idei poboru powszechnego. 70 % z 11,3 tys. respondentów z aprobatą odniosło się do rządowych propozycji, jedyne kontrowersje dotyczyły długości obowiązkowego szkolenia, przy czym niemała cześć respondentów opowiedziało się za jego wydłużeniem do roku albo nawet 18 miesięcy. Inne badanie zamówione przez chorwacką telewizję publiczną Hrt wskazuje na to, że 75 % obywateli kraju popiera ideę „jakiejś formy obowiązkowego szkolenia wojskowego”, a jedynie 10 % Chorwatów jest zdania, że wystarczającą gwarancją bezpieczeństwa kraju jest członkostwo w NATO.
Szkolenie rezerw na szeroką skalę i szybka rozbudowa sił zbrojnych w razie potrzeby
Inną formułą wzmocnienia zdolności europejskich armii jest szkolenie, na szerszą skalę, rezerw. Jeszcze w lutym ubiegłego roku Wopke Hoekstra, ówczesny minister spraw zagranicznych Holandii i lider chadeckiej partii CDA, zaproponował, aby corocznie szkolić do 200 tys. młodych mężczyzn, którzy mieliby też możliwość wybrania prac społecznych i w ten sposób zaradzić kryzysowi kadrowemu w holenderskich siłach zbrojnych, mających nawet 9 tys. nieobsadzonych wakatów. Jean Debie, przewodniczący działającego w siłach zbrojnych związku zawodowego VBM, sceptycznie odniósł się do tych planów, argumentując, że lata oszczędzania na obronności spowodowały destrukcję wielu obiektów koszarowych, zamknięcie poligonów i powszechne braki w infrastrukturze niezbędnej do prawidłowego szkolenia, co ogranicza znacząco wydolność holenderskiej armii w tym zakresie.
Guido Crosetto, włoski minister obrony w listopadzie ubiegłego roku, w toku swego wystąpienia w parlamencie, podniósł kwestię rozbudowy rezerw włoskiej armii, które byłoby można szybko zmobilizować w sytuacji zagrożenia. Crosetto przywołał w tym kontekście przykłady Izraela i Szwajcarii, państw, które są w stanie - mając do dyspozycji przeszkoloną rezerwę - szybko - nawet do 350 tys. w pierwszym przypadku, rozbudować potencjał kadrowy swych sił zbrojnych.
Włochy potrzebują rezerwy operacyjnej i mobilizacyjnej dla swojej armii
W zaprezentowanym w październiku Wieloletnim Dokumencie Programowym dotyczącym obronności w latach 2023 – 25, będącym czymś w rodzaju corocznego programu rządu w tej dziedzinie, włoski resort obrony faktycznie wycofał się z wcześniejszych planów redukcji liczebności sił zbrojnych do poziomu 150 tys., a jednocześnie akcentował potrzebę intensyfikacji szkoleń i rozszerzenia skali manewrów. Admirał Giuseppe Cavo Dragone, szef włoskiego Sztabu Obrony, zapowiedział, występując w parlamencie, działania na rzecz przeszkolenia dodatkowego naboru 10 tys. funkcjonariuszy policji i innych służb, którzy stanowiliby aktywną rezerwę obecnych sił zbrojnych.
Dragone, w czasie przesłuchania w komisji obrony izby niższej włoskiego parlamentu, które miało miejsce w marcu, mówił, że nawet mając 170 tys. ludzi w siłach zbrojnych są one „na granicy przetrwania”. Zdaniem ekspertów, rozbudowa sił rezerwowych musi mieć ambitniejszy wymiar i należy myśleć również o stworzeniu rezerwy operacyjnej czy mobilizacyjnej dla włoskiej armii, która dziś może liczyć na wsparcie co najwyżej, jak wynika z ostatniego raportu IISS (Military Balance 2024) 14,5 tys. rezerwistów.
Hiszpania będzie przyjmować do wojska cudzoziemców?
W Hiszpanii, gdzie siły zbrojne borykają się zarówno z deficytem kadrowym na poziomie 20 tys. nieobsadzonych etatów (na ogólną liczbę ok. 117 tys. żołnierzy w 2023 roku) oraz z problemem starzenia się personelu wojskowego (ponad 1/3 oficerów i 30,4 % podoficerów ma już powyżej 50 lat), zaproponowano ostatnio, aby do wojska zacząć przyjmować cudzoziemców, którzy po odbyciu służby automatycznie uzyskiwaliby obywatelstwo.
Propozycje podobnych rozwiązań, po to, aby zaradzić kryzysowi rekrutacyjnemu w siłach zbrojnych, formułowane są przez niektóre amerykańskie think tanki strategiczne. Podobne idee pojawiły się również w Niemczech. Minister Pistorius jako jedno z rozwiązań mogących zaradzić kryzysowi rekrutacyjnemu zaproponował przyjmowanie do służby w siłach zbrojnych cudzoziemców niemających niemieckiego obywatelstwa.
"Model szwedzki" armii. Na czym polega i czym różni się od innych?
Inne rozwiązanie, często dyskutowane ostatnio w państwach europejskich, obejmuje wprowadzenie „modelu szwedzkiego”. Jest to - z formalnego punktu widzenia - obowiązkowa powszechna służba wojskowa dla mężczyzn, ale coroczne plany poboru obejmują w Szwecji jedynie ok. 5 tys. osób, czyli niecałe 10% ze 100 tys. rzeszy poborowych. Wszyscy obywatele, którzy kończą 18 lat, muszą wypełnić specjalną, szczegółową ankietę, jaką otrzymują do armii za pośrednictwem poczty. Na tej podstawie siły zbrojne dokonują wyboru tych, których powołają, biorąc pod uwagę zarówno swe potrzeby, jak i zdolności do prawidłowego szkolenia rekrutów.
Podobne rozwiązania są stosowane również w Norwegii i na Łotwie. Ten sposób uzupełniania braków kadrowych przez wojsko powoduje też powstanie pozytywnego ekskluzywizmu wśród powołanych do wojska, którzy czują się wyróżnieni tym, iż ze względu na swe predyspozycje zostali wybrani rzez wojskowych rekruterów. Dodatkowym „bonusem” jest udowodniona pozytywna korelacja między faktem odbycia służby wojskowej a poziomem przyszłych zarobków na cywilnym rynku pracy. W efekcie w Szwecji udało się nie tylko utrzymać rekordowe społeczne poparcie dla członkostwa w NATO i dla sił zbrojnych, ale również przekształcono ten trend w czterokrotny wzrost liczby ochotników zgłaszających się do szwedzkich wojsk obrony terytorialnej.
Czy inne europejskie państwa wykorzystają "model szwedzki"?
Nie ulega wątpliwości, że europejscy członkowie NATO przeżywający kryzys rekrutacyjny w swoich siłach zbrojnych, będą zmuszeni w związku z narastającym zagrożeniem ze strony Federacji Rosyjskiej, do podjęcia decyzji o zmianach. W większości państw pobór powszechny został, jak w Polsce, jedynie zawieszony, co otwiera drogę do jego przywrócenia. Wydaje się jednak, że modelem będą rozwiązania przyjęte w Szwecji i innych państwach nordyckich, uzupełniane większym wysiłkiem w zakresie szkolenia rezerw i wzmacnianiem systemu odpornościowego, którego jednym z elementów jest przygotowania ludności cywilnej do radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych.
Jeśli wojna na Ukrainie wejdzie w fazę o mniejszej intensywności, lub wprowadzone zostanie zawieszenie broni, to Kijów stanie w obliczu problemu demobilizacji swej 900 tys. armii, co nie będzie łatwe, bo w kraju nadal utrzymuje się 20 % bezrobocie. Wówczas Europa powrócić może do pomysłów „armii cudzoziemskich”, których gros sił mogą stanowić obywatele Ukrainy. Tego rodzaju formułę można też połączyć z systemowym przygotowaniem sił zbrojnych naszego sąsiada do członkostwa w NATO.