Dania wprowadza obowiązkową służbę wojskową dla kobiet. Wydłuża też służbę poborowych

2024-03-27 12:28

W połowie marca rząd Danii poinformował, że planuje rozszerzenie obowiązkowej służby wojskowej o kobiety. Zapowiedziane zmiany mają wejść w życie w roku 2026 i - jak oświadczyła premier Mette Frederiksen z Partii Socjaldemokratycznej - celem reformy ma być zarówno zrównanie praw mężczyzn i kobiet oraz utrzymanie obecnego planu poboru. Rocznie wynosi on 5 tys. osób wcielanych w szeregi sił zbrojnych.

wojsko Danii

i

Autor: Shutterstock

Wielkie zmiany w armii Danii. Służba poborowych będzie ponad dwa razy dłuższa

Zdaniem polityków rządzącej Danią koalicji, która jeszcze w ubiegłym roku zapowiedziała wzrost wydatków wojskowych o 146 mld koron do roku 2030 (a w tym roku poinformowała o kolejnym wzroście nakładów do poziomu 190 mld koron), krok ten jest również niezbędny, jeśli weźmie się pod uwagę pogarszającą się sytuację międzynarodową. W świetle oficjalnych statystyk Dania przeznacza na bezpieczeństwo obecnie nawet 2,4 % swego PKB (dane z tego roku), ale do wydatków wliczane są darowizny na rzecz Ukrainy, co powoduje, iż na potrzeby własnych sił zbrojnych przeznaczono wg metodologii NATO 2 % PKB.

Jednocześnie Troels Lund Poulsen, urzędujący minister obrony Danii, zapowiedział przedłużenie służby poborowych z obecnych 4 do 11 miesięcy. Pierwszy okres ma obejmować przeszkolenie podstawowe, od piątego miesiąca rekruci byliby kierowani do jednostek liniowych. Te zmiany mają prowadzić, zdaniem przedstawicieli rządzącej Danią wielopartyjnej koalicji, do zwiększenia liczby tych poborowych, którzy po odbyciu służby zdecydują się na pozostanie w wojsku, co w dłuższym planie ma prowadzić do zwiększenia potencjału liczebnego sił zbrojnych. W roku 2022 4,7 tys. Duńczyków odbyło służbę w siłach zbrojnych, z czego ¼ stanowiły kobiety, które od roku 1998 mogą na ochotnika zgłaszać się do armii.

Obowiązkowa służba wojskowa dla kobiet w Danii. Kiedy zostanie wprowadzona?

Część opozycji, przedstawiciele Sojuszu Liberalnego i formacji Duńscy Demokraci, ogłosiła, że nie poprze zapowiedzianych zmian z dwóch powodów. Po pierwsze służba wojskowa powinna ich zdaniem mieć charakter dobrowolny, po drugie zaś podnosili oni argument, iż kobiety nie wykazują porównywalnej z mężczyznami chęci pozostania w wojsku po zakończeniu szkolenia, co oznacza, że nierealnym jest plan rządu kadrowego rozwoju duńskiej armii przez odwołanie się do tego rodzaju środków. Jednak z oficjalnych danych opublikowanych przez duńskie ministerstwo obrony wyłania się inny obraz.

W latach 2018 – 2021 liczba poborowych, którzy decydowali się na karierę żołnierza zawodowego po odbyciu przeszkolenia, wahała się od 7,83 do 15, 51 %. Gdyby brać pod uwagę wyłącznie mężczyzn, to wskaźnik ten kształtował się na poziomie od 9,87 do 18,91 %, co oznacza, że nie odbiegał on wiele od średniej.

Wydaje się jednak, że głównym motywem, jakim kierował się rząd Mette Frederiksen, była nie tyle chęć rozbudowy potencjału sił zbrojnych, choć planuje się zwiększenie stanu osobowego w jednej z dwóch duńskich brygad sił lądowych, ale zapobieżenie innemu zjawisku, jakim jest faktyczne kurczenie się armii, co ma związek z poważnym kryzysem rekrutacyjnym. W 2022 roku z duńskich sił zbrojnych odeszły 1943 osoby. To największa liczba od 2010 roku, czyli od momentu kiedy zaczęto publikować  tego rodzaju statystyki. W rezultacie niedobór personelu urósł do poziomu 20 % stanu sił lądowych, których liczebność w świetle oficjalnych planów winna wynosić od 7 do 9 tys. żołnierzy zawodowych.

Dania miała problem ze skompletowaniem misji na Łotwie w ramach NATO

Najgorszą sytuację pod tym względem notuje się w korpusie szeregowców i podoficerów, gdzie braki kadrowe dochodzą do 25 %, ale sytuacja duńskiej marynarki wojennej nie jest wcale lepsza. Z informacji podawanych w mediach przez trzy działające w siłach zbrojnych związki zawodowe wynika, że żadna z 5 fregat pływających pod duńską banderą nie ma ukompletowanej załogi. W praktyce oznacza to, że część 3,5-tysięcznego personelu marynarki wojennej musi, jeśli fregaty mają pływać, przechodzić z jednej jednostki na drugą.

Braki kadrowe spowodowały też, że Dania miała problem ze skompletowaniem swej misji działającej na Łotwie w ramach NATO-wskiego programu wysuniętej obecności. Ryga oczekuje od sojuszników rozwinięcia batalionowej grupy bojowej z obecnego poziomu batalionu do brygady, ale trudności z personelem wojskowym państw ją tworzących uniemożliwia realizację takiego kroku. Ostatecznie „lukę kadrową” na Łotwie wypełnił nowy członek Sojuszu – Szwecja, której władze zdecydowały się na dołączenie do wielonarodowej grupy bojowej wysyłając swój kontyngent. Zamiast roku, jak do tej pory, Duńczycy będą uczestniczyć w misji na Łotwie przez 6 miesięcy, drugie 6 „obsłuży” batalion ze Szwecji.

Kryzys demograficzny a problemy rekrutacyjne duńskich sił zbrojnych

Problemy rekrutacyjne duńskich sił zbrojnych związane są z kryzysem demograficznym. Wskaźnik narodzin jest najniższy od 30 lat a społeczeństwo w przyspieszonym tempie starzeje się. O ile tzw. wskaźnik starości - mierzący liczbę osób w wieku 65+ na 100 osób w wieku produkcyjnym - wynosił w 2000 roku 24,2 i nie wzrósł wiele przez trzydzieści wcześniejszych lat, bo w 1970 r. kształtował się on na poziomie 21,6, to w ostatnich latach wyraźnie przyspieszył i wynosił w ostatnich latach 35,6. Eksperci OECD szacują, że w Danii w roku 2050 na każde 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało będzie 44,6 osób w wieku powyżej 65 lat.

Na dodatek ponad połowa mężczyzn w wieku poborowym (w 2022 roku było to 57,8 %) nie nadaje się z powodów zdrowotnych do służby. W 1995 roku było to tylko 30 %, ale w ostatnich latach liczba ta, przede wszystkim ze względu na otyłość i problemy psychiczne, szybko rośnie. W 2017r. już 22 procent młodych ludzi uznano za nie nadających się do służby wojskowej ze względu na diagnozy w zakresie zdrowia psychicznego, przypadłości takie jak ADHD, stany lękowe lub depresja.

Podobne co Dania problemy mają właściwie wszystkie państwa Zachodu, które nie są w stanie pozyskać takiej liczby rekrutów, jaką założono w planach szkoleniowych. I tak Eva Högl (SPD), powołana przez Bundestag specjalna komisarz ds. Bundeswehry, opublikowała przed kilkunastoma dniami kolejny roczny raport na temat stanu niemieckich sił zbrojnych, z którego wynika, że armia również boryka się z kryzysem kadrowym.

Raport Złotorowicza - Wojciech Lorenz / Portal Obronny

Wakaty przekroczyły poziom 20 tys. osób, co oznacza, że planów w zakresie rozbudowy sił zbrojnych nie udaje się zrealizować. Realnie „stan osobowy” Bundeswehry jest mniejszy niż raportowane 181,5 tys. żołnierzy (powinno być 201 tys.), bo niemała ich liczba, jak poinformowała Högl, znajduje się na zwolnieniach, urlopach, w okresie rekonwalescencji i ograniczonej zdolności do służby. Co gorsza, ta liczba nie oddaje braków kadrowych w niektórych specjalizacjach czy rodzajach sił zbrojnych. Np. w niemieckiej marynarce wojennej obsadzone jest obecnie jedynie 80 % etatów. Generalnie raport Högl kładzie nacisk na zaniedbania w zakresie podstawowej infrastruktury wojskowej – brak koszar na odpowiednim poziomie i podstawowego sprzętu (systemy łączności w niektórych przypadkach z lat 80. ubiegłego wieku, na masową skalę posługiwanie się faxami etc.).

Zaniedbania w zakresie infrastruktury koszarowej problemem wielu armii

Nawiasem mówiąc podobne zaniedbania w zakresie infrastruktury koszarowej uważane są za jedno ze źródeł kryzysu rekrutacyjnego także w Danii. Powoduje to, że dla ogromnej większości młodych Niemców perspektywa kariery zawodowej w Bundeswehrze nie jest atrakcyjna, bo armia kojarzy im się raczej ze skansenem i skostniałymi procedurami, a nie z nowoczesnością, możliwością zdobycia atrakcyjnych kwalifikacji i przygodą. Jest to o tyle istotne, że w takich warunkach trudno mówić o przyciągnięciu nowych ochotników, co pod znakiem zapytania stawia zdolność do rozbudowy sił zbrojnych. Minister Pistorius od pewnego czasu mówi o „rozwiązaniu szwedzkim”, czyli o powszechnym (w sensie prawnym) obowiązku służby w wojsku, ale ograniczonym, bo armia miałaby powoływać wyłącznie tych, których jest w stanie przeszkolić.

Inna rozważana w Berlinie propozycja to umożliwienie służby w siłach zbrojnych wszystkim chętnym, nawet jeśli nie posiadają oni niemieckiego paszportu. Z obrazu, który wyłania się z raportu, wynika, że niemieckie siły zbrojne nie są jednak w stanie wdrożyć modelu służby powszechnej, mają zbyt duże braki, zarówno jeśli chodzi o sprzęt, jak i infrastrukturę oraz kadrę szkoleniową. W przypadku Niemiec ta sytuacja jest o tyle paradoksalna, że z ostatnich badań opinii publicznej przeprowadzonych na zlecenie Sterna wynika, że 52 % obywateli Republiki Federalnej popiera obowiązkową służbę w wojsku.

Niemcy w porównaniu z Danią są i tak w paradoksalnie lepszej sytuacji, bo mogą wdrożyć powszechną służbę wojskową. Kopenhaga, chcąc utrzymać poziom kadrowy swych sił zbrojnych, zmuszona została to rozszerzenia obowiązku służby na kobiety.

Sonda
Czy rząd powinien przywrócić obowiązkową służbę wojskową?