Rosyjskie bombowce trenują ataki na polskie wybrzeże. Jak reaguje NATO?

2025-11-28 10:21

Rosyjskie bombowce strategiczne Tu-22M3 w eskorcie myśliwców Su-35 odbyły lot nad Bałtykiem, trenując atak na polskie porty. Co najmniej jedna maszyna miała podwieszoną rakietę o zasięgu do 1000 km. W odpowiedzi w powietrze wzbiły się myśliwce ze Szwecji i Estonii. Należy zaznaczyć, że Rosja przerzuciła w nasz rejon 16 bombowców Tu-22M3 z Syberii.

  • Rosyjskie bombowce Tu-22M3 przeprowadziły symulowany atak na polskie porty, wzbudzając obawy w regionie Bałtyku.
  • Misja wykonały bombowce Tu-22M3, relokowanych z Syberii, co podkreśla strategiczną mobilność rosyjskiego lotnictwa.
  • Zareagowały myśliwce startujące ze Szwecji i Estonii, a cała operacja jest postrzegana jako element presji na Polskę i NATO.
  • Czy ta demonstracja siły ma zastraszyć Europę i wpłynąć na wsparcie dla Ukrainy?

Strategiczna relokacja ma zastraszyć Europę?

Rosyjskie samoloty bombowe wystartowały z bazy lotniczej Olenja w rejonie Murmańska, na północy półwyspu Kola, 200-300 km od granic z Norwegią i Finlandią. Jest to jedna z kluczowych baz rosyjskiego lotnictwa strategicznego, z której startują m.in. bombowce Tu-160, Tu-95 i Tu-22M3. Misję są realizowane głównie w Arktyce i nad Morzem Północnym a dalej, również północnymi trasami na Wielką Brytanie i Atlantyk.

Co warto zaznaczyć, w poniedziałek 24 listopada, do bazy w Olenegorsku przyleciało aż 16 bombowców naddźwiękowych Tu-22M3 z bazy lotniczej Biełaja na Syberii. Takie przebazowanie sił strategicznych z pewnością niepokoi. Maszyny przeleciały około 4600 km, co pokazuje strategiczną mobilność rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu. Z pewnością jest to również pokaz siły, związany z trwającymi negocjacjami na temat Ukrainy i szerzej, regionu Wschodniej Flanki NATO. Jak powiedział profesor Akademii Sił Powietrznych Norwegii Lars Peder Haga, cytowany przez dziennik Aftenposten - „To pierwszy przypadek, kiedy Rosja przeniosła tak wiele samolotów na tak dużą odległość”.

Atak na Polskie porty – agresywny pokaz siły

W tym kontekście czwartkowa misja rosyjskich bombowców na Morzem Bałtyckim nabiera większej wyrazistości. Rosjanie przerzucili bombowce na odległość ponad 4500 km, a już 3 dni później przeprowadzili z ich użyciem symulowany atak na Polskę. Na kraj, który Moskwa uważa za najbardziej antyrosyjski i najważniejszy dla wsparcia Ukrainy.

Warto przypomnieć, że w odróżnieniu od Polski inne graniczące z Ukrainą kraje NATO, takie jak Węgry czy Słowacja, są delikatnie rzecz ujmując sceptyczne, wobec wsparcia Kijowa w walce z Rosją. Przez to znaczenie polskiej granicy z Ukrainą i polskich baz oraz infrastruktury transportowej nabiera jeszcze większego znaczenia.

 Misja nad Bałtykiem – atak na trójmiasto?

Trzy bombowce Tu-22M3 wystartowały z bazy lotniczej Olenja, która jest też wykorzystywana do ataków na Ukrainę, ale skierowały się nad Bałtyk, korzystając z międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Zatoką Fińską, nad która znalazły się 27 listopada tuż przed godziną dziewiątą rano. Dalej samoloty leciały nad wschodnim Bałtykiem i po przeprowadzeniu symulacji ataku zawróciły na wysokości Kłajpedy, wracając tą samą drogą. Cała misja trwała ponad 5 godzin. Bombowce były w różnych fazach lotu eskortowane przez myśliwce Su-27 oraz Su-35S.

Co najmniej jeden z bombowców był uzbrojony w ciężki pocisk rakietowy Ch-22. Jest to uzbrojenie opracowane do ataków na lotniskowce, więc posiada sporą głowicę bojową o masie 1000 kg i zasięg ponad 500 km. Pociski te są przez Rosję stosowane do ataków na cele lądowe na Ukrainie. Nowsza wersja Ch-32 ma zasięg szacowany na 1000 km, przy głowicy zredukowanej o połowę.

Profil lotu rosyjskich maszyn wskazuje, że zakładano raczej użycie pocisku o mniejszym zasięgu i większej głowicy, gdyż zależnie od przyjętego celu, którego nie znamy, zasięg „odpalenia” wynosił około 300-400 km. Przedłużając linię nakreśloną przez lot rosyjskich maszyn, widać, że celowano w rejon trójmiasta. Pociski Ch-22 mogłyby wziąć na cel polskie okręty w porcie Gdynia czy jednostki cywilne na redzie, ale równie dobrze ich celem mogłyby być instalacje portowe czy terminal gazowy. Nic więc dziwnego, że ten przelot wywołał zaniepokojenie wśród państw NATO.

Rosjanie chcieli, aby operacja została nagłośniona. Ministerstwo Obrony Rosji opublikowało nagranie wideo z tej misji, na którym widać m.in. start i lądowanie oraz towarzyszące bombowcom myśliwce Su-35S i szwedzki JAS39 Gripen.

Reakcja NATO – zdecydowana i proporcjonalna

Na incydent natychmiast zareagowały siły Sojuszu Północnoatlantyckiego. W celu obserwacji rosyjskiej floty poderwano szwedzkie samoloty JAS 39 Gripen z bazy lotniczej Ronneby oraz włoskie Eurofightery Typhoon z bazy Ämari w Estonii, stacjonujące tam w ramach misji Baltic Air Policing.

Było to tym bardziej potrzebne, że rosyjskie samoloty wojskowe tradycyjnie nie zgłaszają planowanych lotów nad Bałtykiem. Nie włączają też transponderów, które podają ich pozycję cywilnej kontroli lotów oraz nie reagują na próby kontaktu radiowego. Tak samo było i tym razem.

Cała ta sytuacja to jak się wydaje element presji na Polskę, Finlandię, Norwegię i jednocześnie Ukrainę. Wszystko jak się wydaje, aby wzmocnić przekaz Moskwy. Samoloty bombowe z Olenegorska latają odpalać pociski na Ukrainę, ale mogą też zagrażać Polsce i innym państwom NATO nad Bałtykiem – taki wydaje się być ten komunikat Jak będziemy go odbierać, zależy jednak od nas.

Portal Obronny SE Google News
Garda: Gen. Starzyński o dowodzeniu przestrzenią powietrzną

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki