13 maja miała miejsce wizyta premiera Grecji Kyriakosa Mitsotakisa w Ankarze, gdzie się spotkał z prezydentem Turcji Receptem Erdoganem. Według informacji mediów celem wizyty było zacieśnienie stosunków między krajami, a także odłożenia na bok trwających od kilkudziesięciu lat sporów. Grecki premier wyraził nadzieję, że relacje między krajami w najbliższym czasie zostaną zintensyfikowane. Erdogan ocenił z kolei, że między Grecją i Turcją nie ma problemów, które byłyby niemożliwe do rozwiązania. Mimo różnicy zdań Ateny i Ankara koncentrują uwagę na kwestiach pozytywnych i utrzymują otwarte kanały komunikacji - oznajmił szef państwa tureckiego.
Ateny i Ankara pozostają w konflikcie z powodu szeregu kwestii, w tym roszczeń terytorialnych na Morzu Egejskim i praw do odwiertów na Morzu Śródziemnym, i trzykrotnie stanęły na krawędzi wojny w ciągu ostatniego półwiecza. Spór o prawa do poszukiwania energii w 2020 r. doprowadził do starcia okrętów wojennych obu krajów na Morzu Śródziemnym. Jednak zeszłoroczne trzęsienie ziemie w Turcji i pomoc Grecji ofiarą tego kataklizmu zbliżyła do siebie oba kraj. W grudniu ubiegłego roku, państwa zgodziły się odłożyć spory na bok i skupić się na obszarach, w których mogą znaleźć konsensus w takich obszarach jak handel, energia, edukacja i więzi kulturowe.
Mimo pewnego ocieplenia w relacjach konflikt nie został zażegnany. Ostatnim przykładem napięć w relacjach Aten i Ankary jest sytuacja wokół greckich planów utworzenia parków morskich na Morzu Egejskim. Turcja zapowiedziała, że nie pozwoli na realizację tego planu, ponieważ uznała go za krok, "który sabotuje proces normalizacji" dwustronnych stosunków.
Do kolejnego napięcia doszło, gdy oficjalnie otwarto w Stambule były kościół bizantyjski Chora jako meczet. "To obraza dla charakteru obiektu UNESCO" i wyzwanie dla wspólnoty międzynarodowej - zareagowały Ateny.
22 maja podczas długiego wywiadu telewizyjnego premier Grecji Kyriakos Mitsotakis opowiedział o rozwoju sytuacji w stosunkach między Grecją i Turcją. Jak cytuje premiera grecki portal Greek Reporter, Mitsotakis, powtórzył, że Grecja odrzuca pomysł negocjowania wszechstronnej ugody z Turcją, wyjaśniając, że Ateny uznają tylko jeden spór z Ankarą: delimitację stref morskich. "Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, jest uzgodnienie zasad" - powiedział grecki premier w wywiadzie dla Open TV. "Grecja nie bierze udziału w dyskusjach na temat "pełnego rozwiązania", ponieważ uznajemy tylko jedną różnicę z Turcją. Nie spodziewam się żadnych zmian w ciągu najbliższych 12 miesięcy; uważam to za mało prawdopodobne. Dialog jest jednak cenny. Możemy się nie zgadzać, ale to nie znaczy, że powinniśmy unikać rozmów".
Podczas tego samego wywiadu grecki premier wyraził również zadowolenie z postępów w stosunkach dwustronnych. "Grecja nie zmieniła swojej polityki wobec Turcji w ciągu ostatnich pięciu lat. Turcja zmieniła się, przechodząc od stanowiska "Mitsotakis yok" (przyp. red Mitsotakis nie) do stanu normalności" – powiedział. Premier dodał, że "Osiągnęliśmy 15 miesięcy bez naruszeń przestrzeni powietrznej, mamy kontrolę nad nielegalną migracją, mamy porozumienie w sprawie wiz dla greckich wysp i ustanowiliśmy ramy dialogu w sprawie długotrwałej kwestii delimitacji wyłącznej strefy ekonomicznej i szelfu kontynentalnego. To 40-letni problem i nie będzie natychmiastowego rozwiązania" - dodał.
Turcja zagrożenie egzystencjalne dla Grecji?
Grecki minister obrony Nikos Dendias w parlamencie cytowany 24 maja przez portal eKathimerini, powiedział, że: "Gdy sąsiedni kraj kwestionuje suwerenny status, nie tylko suwerenne prawa, międzynarodowe traktaty dotyczące mniejszości, to jest to oczywiście zagrożenie egzystencjalne. Zagrożone są też prawne i geograficzne granice naszego kraju".
"Musimy być na to gotowi, jednak z największym zadowoleniem przyjmujemy spokojniejszy ton i lepszy klimat (w kontaktach) z sąsiednią Turcją w ostatnim czasie" - dodał w parlamencie, który głosował nad jego ustawą dotyczącą reformy w sferze obronności.
Polecany artykuł:
Minister podkreślił, że w związku z sytuacją geopolityczną potrzebna jest złożona reforma greckich sił zbrojnych. Proponowany przez niego program "Agenda 2030" obejmuje m.in. duże zakupy uzbrojenia i działania innowacyjne. Minister powiedział także, że w najbliższych dniach sprawa fregat Constellation, zostanie przedłożona przed komisją ds. uzbrojenia Izby Reprezentantów". Jednocześnie dodał, że "program F-35 pojawi się również w ramach reorganizacji Sił Powietrznych" oraz zostanie omówiony na poziomie Sztabu Generalnego, kwestia nowej generacji okrętów podwodnych Marynarki Wojennej". Trwa również dyskusja na temat modernizacji okrętów podwodnych typu 214 (Papanikolis), ale także na temat tego, czy należy zbudować jeszcze dwa okręty w tej technologii.
Grecja chce dogonić militarne Turcję
Jak przypomina portal Daily Sabah w styczniu minister Dendias narzekał na to, że Turcja dokonała skoku w przemyśle obronnym, podczas gdy jego kraj "nie wyprodukował ani jednej rzeczy". Minister stwierdził wtedy także, że Grecja musi przygotować swoje siły zbrojne na możliwą „niestabilność” po zakończeniu ostatniej kadencji Erdoğana. Jak mówił: „Co stanie się z Turcją, gdy odejdzie Erdogan? Nie wiemy. Turcja nie jest krajem statycznym” – powiedział Nikos Dendias. "Zawsze występuje niestabilność podczas sukcesji potężnego, długoletniego przywódcy.... Oznacza to, że musimy być gotowi na każdą ewentualność przed 2030 rokiem". "Ogólnie rzecz biorąc, nasz region nie pozwala na samozadowolenie. Mamy wokół siebie wiele źródeł niestabilności, które wymagają od nas posiadania nowoczesnych sił zbrojnych" - powiedział Dendias.
Minister mówił wtedy także, że: "Wystarczy spojrzeć na to, gdzie znajdowały się Turcja i Grecja w 1980 roku i gdzie my i Turcja znajdujemy się dzisiaj, w 2024 roku. Turcja zrobiła krok naprzód, podczas gdy my zrobiliśmy krok wstecz. To niedopuszczalne. Nie postrzegam tej kwestii jako rywalizacji z Turcją - to coś, czego nie wolno mi robić - ale patrząc na mój kraj, jego potrzeby i potencjał, wcale nie jestem gotów powiedzieć, że obecna sytuacja jest akceptowalna i jedyna możliwa. Może być o wiele lepiej".
Polecany artykuł:
Dendias powiedział wtedy również, że w greckim przemyśle lotniczym panuje "trwająca od dziesięcioleci dysfunkcja", a siłom powietrznym brakuje samolotów transportowych. Powiedział, że Ateny będą odtąd przeznaczać część swojego budżetu obronnego "wyłącznie" na broń greckiej produkcji dla sił zbrojnych.
Grecja przeznacza na obronę - 3,01 proc. PKB (dane za 2023 rok) z kolei Turcja 1,31 proc. W ostatnim czasie widzimy, że Grecja chce zunifikować swoją flotę samolotów. Kraj niedawno ogłosił, że chce sprzedać samoloty Mirage 2000 i starsze F-16 Block 30. Ateny dostały także zgodę na zakup nowoczesnych samolotów F-35 z USA. Poza tym Greca ma także zamiar, według informacji medialnych pozyskać kolejne samoloty Rafale z Francji.
PM/PAP