Oddala się zakończenie wojny na Ukrainie. Trump wini za to Zełenskiego

2025-04-23 21:15

Rosja – przypomnijmy – gotowa jest zrezygnować z roszczeń terytorialnych do tych regionów wschodniej Ukrainy, których nie udało się jej zająć. Gest dobrej woli? Jednocześnie Kreml nie dopuszcza możliwości rezygnacji z Krymu. Uznanie półwyspu przez USA za część Federacji Rosyjskiej, od którego Putin warunkuje zawieszenie broni, pozostaje kwestią sporną. Problem w tym, że dla Kijowa Krym jest ukraiński i musi wrócić pod ukraińskie władztwo. I Donald Trump ma problem, za który wini Wołodymyra Zełenskiego.

KRYM

i

Autor: Wikipedia

Trump ma za złe Ukraińcom, że w 2014 r. oddali Krym bez walki

Ukraińskie stanowisko de facto rujnuje plany Białego Domu zmierzające do rychłego zakończenia wojny. Jeszcze zimą mówiło się, że dojdzie do tego do 20 kwietnia. Teraz krążą wieści, że Waszyngton zmierza do zatrzymania wojny (do pokoju droga jest dłuższa) do 30 kwietnia. Jest bardziej niż prawdopodobne, że i ten termin stanie się nieaktualny.

W środę (23 kwietnia) prezydent USA (podaję za PAP) oświadczył: „Publiczne wykluczanie przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego prawnego uznania aneksji Krymu jest bardzo szkodliwe dla negocjacji pokojowych”. Stwierdził przy tym, że nikt nie prosi Ukrainy o uznanie aneksji, lecz jednocześnie wytknął, że Ukraina nie stawiła zbrojnego oporu przed okupacją półwyspu.

„Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chwali się na pierwszej stronie „Wall Street Journal”, że Ukraina nie uzna prawnie okupacji Krymu. Nie ma tu o czym mówić. To oświadczenie jest bardzo szkodliwe dla negocjacji pokojowych z Rosją, ponieważ Krym został utracony lata temu pod auspicjami prezydenta Baracka Husseina Obamy i nie jest nawet przedmiotem dyskusji” – napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social.

Prezydent USA tłumaczył, że nie naciska na Zełenskiego, by uznał Krym za rosyjski...

„Ale jeśli on chce Krymu, dlaczego nie walczyli o niego 11 lat temu, kiedy został przekazany Rosji bez jednego wystrzału? Na tym obszarze przez wiele lat (...) znajdowały się główne rosyjskie bazy okrętów podwodnych”.

Garda: Gen. Starzyński o dowodzeniu przestrzenią powietrzną
Portal Obronny SE Google News

Wołodymyr Zełenski „prowokatorem” i „utrudniającym zakończenie wojny”

Prezydent USA, który dał się poznać jako polityk „niegryzący się w język”, postawę Zełenskiego ocenił jako „prowokacyjną” i „utrudniającą zakończenie wojny”. I w Truth Social wylał powódź krytyki na prezydenta Ukrainy, którego najwyraźniej nie darzy wielkim szacunkiem.

„On nie ma się czym chwalić! Sytuacja Ukrainy jest tragiczna – może mieć pokój albo może walczyć przez kolejne trzy lata, zanim straci cały kraj. (...) Dzisiejsze oświadczenie Zełenskiego nie zrobi nic poza przedłużeniem „pola śmierci”, a tego nikt nie chce!”.

Z punktu widzenia USA Zełenski jest destruktorem planu zakończenia wojny firmowanego nazwiskiem ich prezydenta, który uważa – co w Truth Social wyraził – że jest „bardzo blisko porozumienia” i wezwał Zełenskiego, „człowieka bez kart do gry”, by „w końcu je (amerykańskie plany – Portal Obronny) zrealizował”.

Ta dynamiczna reakcja Donalda Trumpa jest pokłosiem wtorkowej wypowiedzi Zełenskiego z konferencji prasowej w Kijowie, kiedy to wykluczył on prawne uznanie okupacji Krymu, wskazując, że jest to wbrew konstytucji Ukrainy.

Według m.in. portalu Axios, uznanie rosyjskiej suwerenności nad Krymem – lecz przez USA, nie przez Ukrainę – jest jednym z punktów „ostatecznej” amerykańskiej propozycji przekazanej Rosji i Ukrainie.

Oferta zakłada też m.in. uznanie – de facto, a nie prawne – rosyjskiej okupacji zajmowanych przez Rosję terenów oraz wycofanie rosyjskich wojsk z obwodu charkowskiego, zapewnienie swobodnej żeglugi po Dnieprze, odszkodowania i odbudowę Ukrainy, choć bez podania źródeł środków na te cele.

Jak donosił m.in. „Washington Post”, stanowisko Kijowa co do przyszłości statusu Ukrainy sprawiło, że na środowe rozmowy w Londynie na ten temat nie udał się sekretarz stanu USA Marco Rubio, obniżając rangę prowadzonych negocjacji.

Kilka zdań komentarza

Czy Krym jest dla Kijowa ważniejszy od zakończenia wojny? Czy jego utrata byłaby dla Ukrainy dyshonorem? Warto zauważyć, że przez prawie trzy lata Wołodymyr Zełenski głosił, że co Rosja zajęła, to do Ukrainy musi wrócić.

Joe Bidena zastąpił Donald Trump i na tyle skutecznie „przekonał Zełenskiego”, że ten już nie mówił głośno o powrocie do granic Ukrainy sprzed 2014 r. Dlaczego tak szybko zrezygnował z kilkunastu procent okupowanej Ukrainy? To on wie najlepiej. Dlaczego twardo obstaje przy tym, by Krym nie stał się (za amerykańskim przyzwoleniem) rosyjski? Tu odpowiedź wydaje się łatwiejsza.

Otóż nie trzeba być wybitnym politologiem, by wiedzieć, że Ukraina bez Krymu byłaby tylko formalnie państwem z dostępem do morza i jej władztwem nad jego częścią. Rosyjski Krym to koniec dla Odessy jako znaczącego elementu ukraińskiej gospodarki. Nie wspominając już o tym, że Kijów mógłby zapomnieć o eksploracji złóż ropy naftowej zalegających w tej części basenu Morza Czarnego.

Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić istnienie na ukraińskim Krymie baz rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Rosja nie może pozwolić sobie na opuszczenie tego rejonu. Sytuacja jest patowa. Obie strony twardo obstają przy swoich racjach, wzajemnie się wykluczających. Czy Trump przewidział taki rozwój sytuacji? Czy ma plan B?

A może Krym nie będzie ani ukraiński (do 1954 r. był częścią Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej), ani rosyjski (był nim od 1783 r., kiedy Imperium Rosyjskie anektowało Chanat Krymski)?

Sonda
Czy Ukraina może - w jakikolwiek sposób - odzyskać Krym?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki