Niemiecki tygodnik wysyła wojska państw bałtyckich i Polski na Ukrainę

2024-05-28 18:30

Bundeswehry „Spiegel” nie kieruje na Ukrainę, ani też pocisków manewrujących Taurus również, chociaż o te ostatnie Ukraińcy proszą się bezskutecznie. Jeśli Rosji uda się przełamać front na wschodzie Ukrainy, to „kraje bałtyckie i Polska nie będą nie będą czekać, aż rosyjskie siły dotrą do ich granic, tylko same wyślą wojska na Ukrainę” – prognozuje niemiecki tygodnik uznawany przez prasoznawców za „poważny”.

lotnictwo polskie, defilada

i

Autor: Andrzej Bęben

Być może dziennikarze tego opiniotwórczego magazynu wiedzą o czymś, o czym nie wie polskie społeczeństwo i stąd taka prognoza. Wszelako z oficjalnych wypowiedzi naszych tzw. czynników rządowych wynika jasno: Wojsko Polskie nie zostanie wysłane na Ukrainę. Ani jako szkolące żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, ani tym bardziej na front, do walki z Rosjanami.

„Ukraina coraz bardziej przechodzi do defensywy. Najważniejsi niemieccy ministrowie żądają więcej pieniędzy i broni, ale kanclerz (Olaf) Scholz pozostaje powściągliwy. Boi się eskalacji – i wyborów europejskich” – cytuje PAP (bo ma pełny dostęp do tygodnika) artykuł „Strach przed wielką wojną”.

Tytuł oddaje atmosferę panującą w Niemczech, i nie tylko w nich, ale i w pozostałych państwach wspomagających militarnie Kijów; włączając do tego grona także USA. W rzeczonym materiale (z tego co przedstawiła PAP w omówieniu) jego autor rozpisuje się o prawdach powszechnie (przynajmniej w Polsce) znanych. O tym, że zachodnia pomoc dla Ukrainy to swego rodzaju kroplówka, choć ów Zachód ma potencjał, by zdobyć się na znacznie większy wysiłek.

Taka polityka skutkuje tym, że to do inicjatywa na frontach obecnie należy do Rosji, co zdaniem optymistów – nie jest równoznaczne ze zwycięstwem Rosjan; w opinii – pesymistów jest z nim jak najbardziej równoznaczne, a realistów, że wszystko jeszcze może się zdarzyć. Jednakże bez zwiększonego (i stosownego do potrzeb Ukraińców a nie chęci ich wspomagających) wsparcia okaże się, że rację mieli pesymiści.

Polski żołnierz dźgnięty nożem. Atak migrantów na granicy

Sytuacja wówczas „zaostrzy się” – konkluduje „Spiegel”. No i tu dochodzimy do niewielkiego fragmentu artykułu, ale o zasadniczym znaczeniu dla Polski. A gdyby siły rosyjskie przełamały ukraińską obronę, to niemiecki periodyk uważa, że w takiej sytuacji państwa bałtyckie i Polska nie będą czekać „aż siły rosyjskie dotrą do ich granicy, tylko same wyślą wojska na Ukrainę”.

W jakim charakterze? Tego „Spiegel” nie precyzuje. Raczej nie po to, by uczestniczyć w misji szkoleniowej SZU. Można zrozumieć, że dziennikarze rzadziej lub częściej sięgają – dla urozmaicenia publikacji – po jakieś spekulacje, bawiąc się nawet w jasnowidzów. Jednak nawet wszystkie takie figury techniczne muszą mieć podstawę w realnym a nie w baśniowym prawdopodobieństwie. Autorzy publicystycznej (takiej jak tej, którą teraz Państwo czytacie) analizy zapomnieli, że jeśli wspomniane państwa „same wyślą wojska na Ukrainę”, to wówczas ich przywódcom Bóg z pewnością rozum odbierze.

Trzeba wskazać niemieckim dziennikarzom, że Rosja potraktowałaby taką inicjatywę, co najmniej jako – zakazaną prawem międzynarodowym – wojnę prewencyjną. I nie ważne jest, że sama taką – jak ogłosiła w lutym 2022 r. – wobec Ukrainy przedsięwzięła. W końcu leninowska zasada strategii wojennej – „wojnę obronną prowadzi się na terenie przeciwnika” – jest wiecznie żywa, jak jej twórca.

Po drugie: autor zdaje się zapominać, że członkowie Paktu Północnoatlantyckiego mają nie tylko prawa, ale i obowiązki, a przynależność NATO obliguje do podejmowania – w tak ważkich sprawach – wspólnej decyzji.

Po trzecie: nawet, gdyby taka interwencja doszła do skutku za zgodą NATO, to czyż przywódcy państw członkowskich: od Albanii przez Francję po Włochy mieliby być aż takimi szaleńcami, że spieszno byłoby im do zapisania się w historii jako „niszczyciele świata”?

Konkluzja? Niech (nie tylko) niemieccy dziennikarze nie wysyłają litewskich, łotewskich, estońskich i polskich żołnierzy na jakąkolwiek wojnę. Niech powstrzymają się od bajkopisarstwa i siania paniki (ku uciesze Kremla), bo mają odbiorcom przedstawiać świat takim jakim jest, a nie jakim może stać się po wykreowaniu przez ich zbyt bujną wyobraźnię...

Sonda
Czy Zachód powinien wysłać żonierzy na Ukrainię?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki