Ukraina dokonała falstartu? Francja cały czas rozważa wysłanie instruktorów na Ukrainę

2024-05-28 11:35

Zdaje się, że albo Ukraina dokonała falstartu, informując, że francuscy żołnierze będą prowadzili szkolenia wojskowe na terytorium Ukrainy. Albo Paryż chce naprawdę dla bezpieczeństwa postawić sprawę w tajemnicy tak, by wszystko zapiąć na ostatni guzik. Ponieważ resort obrony w Paryżu nie potwierdził wysłania instruktorów, stwierdzono, że pomysł jest nadal rozważany.

Żołnierze ukraińscy na szkoleniu

i

Autor: General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook Żołnierze ukraińscy na szkoleniu

Generał Syrski po wideorozmowie z ministrem obrony Francji Sebastienem Lecornu podkreślił, że z zadowoleniem przyjął inicjatywę Paryża dotyczącą wysłania instruktorów wojskowych do jego kraju.

"Podpisałem już dokumenty, które pozwolą pierwszym francuskim instruktorom odwiedzić nasze ośrodki szkoleniowe i zapoznać się z ich infrastrukturą i personelem" – poinformował Syrski w sieciach społecznościowych.

Wieczorny Express: Wojska NATO są na Ukrainie FB

Ministerstwo obrony Francji w komentarzu dla agencji AFP nie potwierdziło wysłania instruktorów. Oznajmiło jedynie, że "tak jak już wiele razy wspominano, szkolenia na terytorium Ukrainy były wśród projektów dyskutowanych od czasu konferencji w sprawie wsparcia dla Ukrainy, zwołanej przez prezydenta Emmanuela Macrona 26 lutego. Nadal pracujemy z Ukraińcami nad tym kierunkiem" - głosi oświadczenie.

Ministerstwo Obrony Ukrainy potwierdziło później, że nadal trwają rozmowy między Kijowem, Paryżem i innymi krajami na temat zagranicznych instruktorów szkolących ukraińskich żołnierzy na Ukrainie.

„Ministerstwo Obrony Narodowej wraz ze Sztabem Generalnym rozpoczęło wewnętrzne prace nad odpowiednimi dokumentami w tej sprawie, aby po podjęciu decyzji nie tracić czasu na koordynowanie kwestii biurokratycznych” – czytamy w oświadczeniu.

Gen. Syrski poinformował, że podziękował ministrowi Lecornu "za przyjazne wsparcie narodu francuskiego oraz pomoc wojskową i gospodarczą dla Ukrainy w celu odparcia rosyjskiej agresji wojskowej".

Choć od dawna zakładano, że francuscy, brytyjscy i amerykańscy instruktorzy z sił specjalnych przebywają już na Ukrainie, jest to pierwsze publiczne potwierdzenie, że są plany wysłania instruktorów. Należy się spodziewać, że w ciągu najbliższych tygodni lub miesięcy dostaniemy informacje na temat misji francuskiej na Ukrainie, lub nawet koalicji kilku państw z NATO.

W ciągu ostatnich kilku tygodni mamy dość duży szum informacyjny jeśli chodzi o żołnierzy/instruktorów na Ukrainie. Głośno było o publikacji byłego zastępcy podsekretarza w Pentagonie, Stephena Bryena, który na stronie Weapons and Strategy Substack napisał, że na Ukrainie walczą żołnierze francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Informacja ta została po kilku godzinach zdementowana przez władze w Paryżu. Temat żołnierze z NATO na Ukrainie nadal wzbudza wiele emocji i zapewne do czasu pierwszej misji, która się pojawi, będzie bardzo głośna, by potem ucichnąć, jak cała pomoc dla Kijowa.

Jak przypomina Kyiv Independent, informacja o tym, że francuscy żołnierze będą szkolić żołnierzy ukraińskich na Ukrainie, odbywa się w czasie, kiedy to inne państwa członkowskie NATO dyskutują o możliwości wysłania na Ukrainę instruktorów wojskowych w celu szkolenia żołnierzy i pomocy przy naprawach sprzętu. Według „New York Times” Kijów zwrócił się do Stanów Zjednoczonych i innych krajów NATO o pomoc w przeszkoleniu 150 000 żołnierzy bliżej linii frontu.

Premier Estonii Kaja Kallas powiedziała pod koniec maja, że ​​„są kraje, które już szkolą żołnierzy w terenie”, nie wymieniając żadnych konkretnych krajów ani nie podając żadnych dalszych szczegółów na temat ich rzekomych operacji na Ukrainie. Według Kallasa sojusznicy NATO nie powinni się obawiać, że wysłanie wojsk na Ukrainę w celu szkolenia jej żołnierzy może wciągnąć Sojusz w wojnę z Rosją. Kallas dodał, że gdyby wojska rosyjskie zaatakowały personel szkolący NATO na Ukrainie, nie spowodowałoby to automatycznego uruchomienia Artykułu 5 dotyczącego wzajemnej obrony.

Prezydent Litwy Gitanas Nauseda, mówił także, że jego kraj jest gotowy wysłać żołnierzy na misje szkoleniowe na Ukrainę, jeśli Kijów o to poprosi. Prezydent Czech Petr Pavel powiedział w marcu, że wysłanie instruktorów będzie możliwe, ale wykluczył oddziały bojowe. Kanadyjski minister obrony Bill Blair w wywiadzie dla Toronto Star Blair, przekazał, że Kanada jest również otwarta na wysłanie ograniczonej liczby personelu wojskowego do szkolenia ukraińskich żołnierzy na Ukrainie, pod warunkiem, że operacja będzie się odbywać z dala od linii frontu w wyraźnej, niebojowej roli. 

Minister Sikorski, odnosząc się do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona, że nie wyklucza niczego, jeśli chodzi o obecność zachodnich wojsk na Ukrainie, ocenił, iż słuszne jest stawianie Putina w sytuacji, w której nie jest pewien, co Zachód zrobi, zamiast z góry wykluczać pewne ewentualności. Dodają w pytaniu, czy Polska wyśle instruktorów na Ukrainę, powiedział: "Nie będziemy odsłaniać naszych kart. Pozwólmy prezydentowi Putinowi zastanawiać się, co zrobimy". Na początku tego miesiąca „The New York Times” doniósł, że członkowie Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) debatują wysłaniem instruktorów na Ukrainę w celu szkolenia jej żołnierzy.

Pod koniec lutego prezydent Francji Emmanuel Macron zadeklarował, że pokonanie Rosji jest niezbędne dla zagwarantowania bezpieczeństwa w Europie. Dodał, że w przyszłości nie należy wykluczać wysłania zachodnich sił lądowych na Ukrainę.

Jeśli Rosja przełamie front, kraje bałtyckie i Polska wyślą wojska na Ukrainę?

Jeśli Rosjanom uda się dokonać przełomu na froncie we wschodniej części Ukrainy, kraje bałtyckie i Polska nie będą czekać, aż rosyjskie siły dotrą do ich granic, tylko same wyślą wojska na Ukrainę - powiadomił niemiecki tygodnik "Spiegel".

"Ukraina coraz bardziej przechodzi do defensywy. Najważniejsi niemieccy ministrowie żądają więcej pieniędzy i broni, ale kanclerz (Olaf) Scholz pozostaje powściągliwy. Boi się eskalacji – i wyborów europejskich" - zauważył "Spiegel" w artykule zatytułowanym "Strach przed wielką wojną".

Wezwanie Scholza do powściągliwości "kontrastuje z gorzką rzeczywistością na Ukrainie". Rosjanie rozpoczęli ofensywę na wschodzie tego kraju kilka miesięcy temu. Bezlitośnie wykorzystują słabość ukraińskiej armii, której brakuje żołnierzy i amunicji - podkreślił tygodnik.

Wraz ze złymi wiadomościami z frontu wojna powraca na agendę europejskiej polityki, "a wraz z nią centralne pytanie debaty o polityce zagranicznej ostatnich dwóch lat: czy konflikt z Władimirem Putinem eskaluje, ponieważ Zachód zapewnia zbyt małą pomoc zbrojeniową (Ukrainie), czy też wojna może eskalować, jeśli Niemcy i USA jeszcze bardziej zaangażują się militarnie?" - zastanawia się "Spiegel".

Jak dodano, Scholz, podobnie jak prezydent USA Joe Biden, twierdzi, że postępuje rozważnie.

"(Scholz) uważa, że Putin może wziąć odwet, gdyby kraj taki jak Niemcy dostarczył (Ukrainie) systemy uzbrojenia zbyt dalekiego zasięgu. Dlatego jest przeciwny dostawie pocisków manewrujących Taurus. Dlatego też odrzuca ochronę ukraińskiej przestrzeni powietrznej (realizowaną) z terytorium (państw) NATO lub szkolenie ukraińskich żołnierzy przez personel Sojuszu na Ukrainie" - czytamy na łamach tygodnika.

Podczas gdy kanclerz "znajduje się w trybie kampanii wyborczej, ostrzegając przed eskalacją wojny i chwaląc niemiecką i amerykańską powściągliwość, wschodnioeuropejskie państwa frontowe NATO obawiają się, że właśnie ta polityka może sprowokować dalszą eskalację" - zaznaczono.

"Spiegel" poinformował, że w ubiegłym tygodniu, na konferencji na temat polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w stolicy Estonii, Tallinie, "bałtyccy parlamentarzyści ostrzegli przedstawicieli rządu z Berlina przed konsekwencjami niemieckiej polityki". "Ich argument brzmi następująco: jeśli Rosjanom uda się dokonać strategicznego przełomu we wschodniej Ukrainie, ponieważ Zachód tylko połowicznie pomaga Kijowowi, sytuacja może się dramatycznie zaostrzyć" - przekazał tygodnik.

W takim przypadku państwa bałtyckie i Polska nie będą czekać, aż siły rosyjskie dotrą do ich granicy, tylko same wyślą wojska na Ukrainę. "Jest jasne, co to oznacza: NATO stanie się stroną wojny" - ostrzegł "Spiegel". "Z analizy wynika, że każdy, kto chce ograniczyć wojnę poprzez nadmierną powściągliwość, w rzeczywistości ryzykuje, że (ten konflikt) wymknie się spod kontroli" - skonkludowano.

Tygodnik zauważył, że sytuację postrzegają w podobny sposób najważniejsi członkowie koalicyjnego gabinetu Scholza.

Czy to wicekanclerz Robert Habeck, czy minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock (oboje z partii Zielonych), minister finansów Christian Lindner (FDP) czy minister obrony Boris Pistorius (SPD) – "wszyscy domagają się większej pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy w tej w prawdopodobnie decydującej fazie wojny" - podkreślił "Spiegel".

PO/PAP

Sonda
Czy kraje NATO powinno wysłać żołnierzy do szkolenia na Ukrainę?