Spis treści
- Miłe słowa i przyjazna atmosfera
- Próba wywarcia presji na Chiny ws. Rosji i wojny
- Ocena spotkania Scholza w Chinach
Kanclerz Olaf Scholz w dniach 14–16 kwietnia odbył wizytę do Chin, w czasie której spotkał się z przewodniczącym ChRL Xi Jinpingiem i premierem Li Qiangiem. Wizyta była dobrą okazją do poruczenia kilku ważnych kwestii jak handel, współpraca gospodarcza czy kwestie międzynarodowe, czyli wojna na Ukrainie. Jak zauważyła agencja Reuters, podczas wizyty kanclerz Olaf Scholz lobbował na rzecz lepszego dostępu do rynku dla niemieckich firm w Chinach. Kanclerzowi towarzyszą szefowie niemieckich koncernów, takich jak Mercedes-Benz i BMW. W czasie wizyty podpisano bilateralny plan dotyczący gospodarki o obiegu zamkniętym i efektywnego gospodarowania zasobami, a także list intencyjny w sprawie dialogu i współpracy w dziedzinie zautomatyzowanej i połączonej mobilności, czyli technologii samochodów autonomicznych. W czasie spotkania zadeklarowano także otwarcie chińskiego rynku na niemieckie artykuły rolne. Scholz zaznaczył, że Chiny zgodziły się na otwarcie na import niemieckich jabłek i wołowiny.
Trzydniowa wizyta Scholza w Chinach jest pierwszą, odkąd w ubiegłym roku jego rząd ogłosił strategię „zmniejszania ryzyka”, mającą zapobiec nadmiernemu uzależnieniu niemieckiej gospodarki od Chin. W strategii Chiny określono jako „partnera, konkurenta i rywala systemowego”. Jednak jak się wydaje, w tej wizycie Chiny to raczej partner na przyszłość.
Wizyta tym samym pokazała i podpisane porozumienia, że kanclerz raczej chce wzmacniać współprace z Chinami, a nie podchodzić ostrożnie do Chin. Bo jak cytowała agencja Reuters kanclerza Scholza, kanclerz nalegał, aby Chiny zapewniły niemieckim firmom równy dostęp do rynku, ochronę własności intelektualnej i niezawodny system prawny.
„Wyraziłem zaniepokojenie... że jednostronne decyzje dotyczące polityki gospodarczej w Chinach powodują poważne trudności strukturalne dla firm w Niemczech i Europie” – powiedział, stwierdzając, że ma nadzieję, że szybko doprowadzi to do praktycznych rozwiązań.
W odniesieniu do dochodzeń antysubsydyjnych w UE Scholz stwierdził, że UE nie powinien działać w oparciu o protekcjonistyczny interes własny, ale konkurencja powinna być uczciwa i że ważne jest ustanowienie procesów, które to zapewnią. Powiedział, że omawiał z Xi rolę Światowej Organizacji Handlu.
Xi wykazał niewielką chęć do ustępstw, twierdząc, że chiński eksport zielonych technologii „nie tylko wzbogacił globalną podaż i złagodził presję inflacyjną, ale także w znacznym stopniu przyczynił się do reakcji na zmiany klimatyczne”.
Jak zauważyli analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich Lidia Gibadło i Paulina Uznańska w komentarzu po wizycie kanclerza w Pekinie pt: „De-risking może poczekać. Wizyta Scholza w Chinach”: „Stanowisko Urzędu Kanclerskiego wskazuje, że Berlin nie ma zamiaru podejmować ambitniejszych działań, aby obniżyć ryzyko związane z uzależnieniem gospodarczym RFN od Chin – co postulują w rządzie głównie Zieloni. Obok powiększającego się wolumenu wymiany handlowej chodzi o rosnące inwestycje czołowych niemieckich koncernów w ChRL (…) Berlin pogłębia w ten sposób zagrożenie dla stabilności całej UE w razie zaostrzenia relacji Pekinu z Zachodem. Uprawdopodobni się ono w przypadku zwycięstwa w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA Donalda Trumpa – może ono bowiem skutkować nasileniem konfliktu gospodarczego z ChRL” – prognozują analitycy.
I chyba mieli rację, ponieważ jak powiedział, dyrektor generalny Mercedes-Benz Ola Kallenius niemieckiemu nadawcy ARD w Pekinie: „Chińsko-niemieckie więzi handlowe należy nie tylko kultywować, ale i rozszerzać. Wycofanie się z tak dużego rynku nie jest alternatywą, a raczej wzmocnieniem naszej pozycji”.
Podobny pogląd wyraził dyrektor generalny BMW, Oliver Zipse. „Właściwie widzimy więcej możliwości niż zagrożeń” – powiedział programowi informacyjnemu ARD Tagesschau. W przeddzień podróży Volkswagen ogłosił nową inwestycję o wartości 2,67 miliarda dolarów w swoje centrum produkcji i innowacji w Hefei w chińskiej prowincji Anhui.
Xi powiedział Scholzowi, że Chiny i Niemcy mają „ogromny potencjał” współpracy zarówno w tradycyjnych dziedzinach, takich jak produkcja maszyn i samochody, jak i w dziedzinach wschodzących, w tym zielonej transformacji i cyfrowej sztucznej inteligencji.
Współpraca między Chinami a Niemcami "nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwie", ale jest gwarancją stabilnych więzi i szansą na przyszłość – przekonywał przywódca ChRL, według noty opublikowanej na stronach chińskiego MSZ.
"Chiński eksport pojazdów elektrycznych, akumulatorów litowych i produktów fotowoltaicznych (paneli słonecznych) stanowi ogromny wkład w światowe wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi" – powiedział Xi.
Przywódca ChRL zaznaczył, że "obie strony powinny uważać na wzrost protekcjonizmu", powtarzając retorykę chińskiego resortu handlu i dyplomacji, które w ubiegłym tygodniu wyraziły "zaniepokojenie" w związku z wszczętymi przez Komisję Europejską dochodzeniami m.in. w sprawie subsydiowania przez Pekin chińskich producentów samochodów elektrycznych i turbin wiatrowych.
W 2023 r. Chiny były głównym partnerem handlowym Niemiec ósmy rok z rzędu, a towary i usługi wymienione między stronami wyniosły 254,1 mld euro (271 mld dolarów), czyli nieco więcej niż Niemcy z handlu z USA, ale to 15,5 % mniej w stosunku do roku poprzedniego. Według Federalnego Urzędu Statystycznego niemiecki eksport do Chin wyniósł 97,3 miliardów euro (104 miliardy dolarów).
Tylko w 2023 roku niemieckie firmy zainwestowały w Państwie Środka dwanaście miliardów dolarów. W przypadku takich firm jak BASF i VW chiński biznes ma obecnie znaczący udział w całkowitej sprzedaży.
Miłe słowa i przyjazna atmosfera
„Musimy oceniać i rozwijać dwustronne relacje w sposób wszechstronny, z długoterminowej i strategicznej perspektywy” – powiedział Xi, cytowany przez agencję Reutera.
„Dopóki obie strony trzymają się wzajemnego szacunku, poszukują płaszczyzny porozumienia przy zachowaniu różnic, komunikują się ze sobą, uczą się od siebie i prowadzą obustronnie korzystną współpracę, relacje pomiędzy obu krajami będą rozwijały się stabilnie” – oświadczył chiński przywódca.
Scholz napisał natomiast na platformie X, że będzie rozmawiał z Xi o tym, „jak możemy w większym stopniu przyczynić się do sprawiedliwego pokoju na Ukrainie”. Chiny nie potępiły rosyjskiej inwazji na Ukrainę, sprzeciwiały się sankcjom nakładanym na Moskwę i zacieśniały relacje z Rosją w wielu dziedzinach, w tym militarnej.
„W pewnym momencie również chińskie samochody znajdą się w Niemczech i Europie. Jedyną rzeczą, która zawsze musi być jasna, jest to, że konkurencja musi być uczciwa. Innymi słowy, że nie ma dumpingu, nie ma nadprodukcji, a prawa autorskie nie są naruszane” – oświadczył kanclerz w poniedziałek w przemówieniu do studentów w Szanghaju.
Próba wywarcia presji na Chiny ws. Rosji i wojny
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział chińskiemu przywódcy Xi Jinpingowi, że inwazja Rosji na Ukrainę na pełną skalę zagraża globalnemu bezpieczeństwu i nalegał, aby ten wywarł większą presję na swojego sąsiada i bliskiego partnera strategicznego w celu zakończenia wojny.
"Słowo Chin ma znaczenie w Rosji. Dlatego poprosiłem prezydenta Xi o wywarcie presji na Rosję, aby Putin w końcu powstrzymał swoją szaloną kampanię, wycofał swoje wojska i zakończył tę straszną wojnę" – napisał kanclerz RFN na platformie X ostatniego dnia trzydniowej wizyty w Chinach.
Kanclerz w swoich uwagach wstępnych przed rozmowami z Xi zaznaczył, że wojna ma "bardzo znaczący negatywny wpływ na bezpieczeństwo w Europie" i "bezpośrednio wpływa na nasze podstawowe interesy", a także pośrednio szkodzi całemu porządkowi międzynarodowemu.
Działania Rosji "naruszają zasadę Karty Narodów Zjednoczonych i zasadę nienaruszalności granic państwowych" – powiedział Scholz, cytowany przez niemieckie media.
"Prezydent Xi i ja doszliśmy do porozumienia: Chiny i Niemcy zamierzają intensywnie i pozytywnie koordynować promowanie organizacji konferencji wysokiego szczebla" którą Szwajcaria planuje zorganizować 15 i 16 czerwca – dodał Scholz w kolejnym wpisie na platformie X.
W kwestii Ukrainy Xi przedstawił podczas spotkania "cztery zasady", które mają zapobiec "wymknięciu się kryzysu spod kontroli i przywrócić pokój".
"Powinniśmy skoncentrować się na utrzymaniu pokoju i stabilności oraz powstrzymać się od samolubnego wykorzystywania" sytuacji - ogłosił Xi Jinping, wzywając do "niedolewania oliwy do ognia".
"Musimy stworzyć warunki niezbędne do przywrócenia pokoju" i "zmniejszyć reperkusje dla światowej gospodarki" – apelował chiński przywódca.
Scholz wezwał również do "pragmatycznych" stosunków gospodarczych z Chinami i powiedział, że wyraził obawy Zachodu, że Chiny zwiększają dostawy towarów wojskowych podwójnego zastosowania dla sił rosyjskich, po inwazji Moskwy na Ukrainę w 2022 roku.
Stany Zjednoczone oskarżyły niedawno Chiny o dostarczanie Rosji maszyn, mikroelektroniki i innych towarów wykorzystywanych do budowy rakiet, czołgów i samolotów. Urzędnicy rządu USA powiedzieli, że chińskie firmy prawdopodobnie będą dostarczać materiały do produkcji amunicji i wspólnie z rosyjskimi firmami produkować drony. Jak na ironię, Xi w rozmowie ze Scholzem wezwał teraz Zachód, aby „nie dolewał oliwy do ognia”, czyli zaprzestał dostaw broni na Ukrainę.
"Dla mnie ważne jest, aby wyjaśnić, że istnieje pilna potrzeba, aby nie dostarczać Rosji broni. Ale oczywiście kwestia podwójnego zastosowania również należy do tej kwestii. Udało się tutaj poruszyć wszystkie niezbędne kwestie w sposób, który nie może zostać źle zrozumiany" - powiedział kanclerz, który odmówił komentarza na temat tego, czy wydobył jakiekolwiek nowe zobowiązania od Xi.
Ocena spotkania Scholza w Chinach
W wielu mediach zarówno tych niemieckich jak i anglojęzycznych zwraca się uwagę, że kanclerz skupiał się przede wszystkim na niemieckich interesach biznesowych niż na jakimś wpłynięciu na Chiny, żeby zainterweniowały ws. wojny na Ukrainie i przekonały Rosję do przerwania działań wojennych. Widzimy wyraźnie, że zeszłoroczna strategia Niemiec wobec Chin, raczej odeszła w odstawkę i Niemcy popełniają te same błędy co w stosunku do Rosji. Strategia mimo tego, że nie zrywała więzi z Chinami, to zwracała uwagę na to, by zachować ostrożność wobec Pekinu i nie popełniać tego samego błędu co mocne powiązanie energetyczne z Rosją. Jednak jak wtedy uwagę zwracało wielu ekspertów, strategia była pewnym kompromisem między szefową MSZ z Zielonych, którzy mają „jastrzębią” politykę zarówno do Rosji jak i Chiny, a polityką kanclerza Scholza, który chce „prowadzić interesy”. Jak zwracały uwagę niemiecki media, kanclerz, promując niemieckie interesy gospodarcze, bezpośrednio kontynuuje politykę wobec Chin byłej kanclerz Angeli Merkel. Jak zwrócił uwagę niemiecki portal Trtdeutsch: „Byli kanclerze Gerhard Schröder i Angela Merkel przywiązywali dużą wagę do stosunków handlowych z Chinami. Choć stosunki będą kontynuowane pod przewodnictwem Scholza, toczą się intensywne dyskusje na temat niezależności gospodarczej od Chin. Scholz dąży do zmniejszenia zależności od Chin, ale jednocześnie chce, aby niemieckie firmy prowadziły więcej interesów w Chinach i otrzymywały więcej zamówień z Chin”.
Spotkanie kanclerza z chińskimi przywódcami było konsolidacyjne niż to, co robi na przykład Unia Europejska. W zeszłotygodniowym przemówieniu szefowa ds. konkurencji Margrethe Vestager powiedziała, że UE musi rozważyć "wiarygodność" importu czystych technologii z Chin. "Te produkty stają się połączone. Coraz częściej stanowią one istotną część naszej krytycznej infrastruktury energetycznej i transportowej. Musimy więc upewnić się, że możemy im zaufać i że są one zgodne z naszymi wartościami" - powiedziała Vestager.
Widać także wyraźnie, że Niemcy reprezentowały swój własny interes, a nie interes czy politykę Unii Europejskiej, więc tutaj następuje pewien zgrzyt. Jak zwróciła uwagę agencja AP: „wizyta niemieckiego przywódcy uwypukliła napięcia handlowe, ponieważ Unia Europejska i Stany Zjednoczone narzekają, że Chiny konkurują nieuczciwie poprzez stosowanie dotacji, które stworzyły ogromne moce produkcyjne, szczególnie w przypadku paneli słonecznych, samochodów elektrycznych i innych produktów wykorzystujących ekologiczną energię”. Przypomnijmy, że UE rozważa wprowadzenie ceł, aby chronić swoich producentów przed importem tańszych chińskich pojazdów elektrycznych, który według niektórych zaleje rynek europejski. W grudniu przywódcy UE wezwali Chiny do naprawienia nierównowagi handlowej z Europą. W 2022 r. UE odnotowała deficyt handlowy z Chinami wynoszący 426 mld dolarów, więcej niż w jakimkolwiek roku wcześniej. UE wezwała także Chiny, aby wywarły nacisk na Rosję, aby zakończyła wojnę na sąsiedniej Ukrainie.
Tym samym Niemcy swoją polityką mogą doprowadzić, do ponownego wejścia chińskich produktów i producentów w Europie jak było swego czasu z ekspansją Huawei i siecią 5G, która ostatecznie została powstrzymana m.in. poprzez naciski USA czy obawami europejskich krajów o bezpieczeństwo, które w porę się pojawiły.
To, co także było nieobecne, a zwrócił na to Human Rights Watch, to brak podkreślić znaczenie praw człowieka w stosunkach chińsko-niemieckich zwłaszcza, że w strategii niemieckiej była o tym mowa jak zbrodnie przeciwko ludzkości Ujgurów. Co ciekawe w sondażu opinii publicznej przeprowadzonym przez ARD-DeutschlandTrend z 2022 r. 68 procent respondentów stwierdziło, że dla Niemiec ważne jest stanięcie w obronie praw człowieka w kontaktach z Chinami. Partnerzy koalicji – Zieloni i FDP ciągle wzywają do zajęcia jasnego stanowiska wobec Chin w związku z łamaniem praw człowieka oraz sytuacją Ujgurów, Hongkongu i Tajwanu. Mimo tego kanclerz stara się balansować i nie spotkał się z organizacjami na rzecz praw człowieka i mówił o tym mało podczas wizyty, ponieważ trzeba było to dla kurtyzacji politycznej odbębnić.
Problemem, który się także pojawia to kwestia polityki USA względem Chin. Wiadome jest, że Pekin dla Waszyngtonu jest rywalem. A Niemcy swoją polityką współpracy z Chinami na pewno wyłamują się z pewnego kursu, nawet UE stara się podchodzić i uwzględniać politykę USA względem Chin i działać ostrożnie. Na pewno jak wróci do władzy Donald Trump, który w swojej retoryce względem Chin jest ostrzejszy niż prezydent Biden, dojdzie do poważnego napięcia na linii Trump-Scholz.
Z jak zwrócił uwagę prof. Bogdan Góralczyk, politolog i sinolog w rozmowie z PAP zarówno Niemcy, jak i Francja nie chcą iść pod dyktando USA jeśli chodzi o relacje z Chinami. „Amerykanie są niezależni energetycznie, a nawet są eksporterem surowców, na przykład gazu skroplonego. Natomiast Francja i Niemcy po stracie rynków rosyjskich, nie mogą sobie pozwolić na utratę rynku chińskiego” - podkreślił.
Dlatego jak zwrócił uwagę autor analizy na Trtdeutsch: „Polityka, jaką Niemcy prowadzą wobec Zachodu czy Chin, pokaże, czy Niemcy mogą z politycznego punktu widzenia objąć rolę światowego lidera, czy też nie. Z drugiej strony nie jest to tylko kwestia polityki zagranicznej, ale może mieć także istotne implikacje dla polityki wewnętrznej, gdyż zarówno rząd koalicyjny, jak i społeczeństwo poważnie dyskutują o polityce zależności Niemiec wobec USA i uzależnieniu gospodarczym od Chin. Osiągnięcie równowagi wymaga wielkich umiejętności, zarówno ekonomicznych, jak i politycznych. Ale czy niemiecka elita polityczna posiada takie umiejętności?”.
Widzimy także, że może nas czekać w Europie nie tylko napięcia w kwestii wydatków na obronne, gdy wróci Trump, ale także polityki względem Chin, które mogą dzięki Niemcom powrócić tylnymi drzwiami, co jest bardzo niebezpieczne dla Europy. Ponieważ Chiny podobnie jak Rosja nie mają w stosunku do Europy dobrych planów, a raczej stworzenie mocnej konkurencji dla europejskich Chin i uzależnienie Europy od chińskich produktów, zwłaszcza że chińska gospodarka potrzebuje nowych inwestycji i rynków do dalszego rozwoju.
PM/PAP