Jego konkurentami byli: Hou Jou wystawiony przez numer jeden tajwańskiej opozycji: Partię Nacjonalistyczną (Kuomintang) oraz kandydat niewielkiej Tajwańskiej Partii Ludowej – Ko Wen-dzego. Z danych tajwańskiej centralnej komisji wyborczej wynika, że Laj, kandydat rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej (DPP), zdobył 40 proc. głosów. W wyborach na prezydenta Republiki Chin wygrywa ten kandydat, który zdobędzie najwięcej głosów. Nie jest wymagane przekroczenie 50-proc. poparcia.
O komentarz do zwycięstwa Laja dziennikarze poprosili prezydenta USA Joe Bidena. Stany Zjednoczone nie uznają niepodległości Republiki Chin. Waszyngton utrzymywał relacje dyplomatyczne z Tajpei do 1979 r. Wtedy formalnie je zakończył i uznał, że przynależność Tajwanu do ChRL. Faktycznie cały czas wspiera Tajpej, co jest powodem niezadowolenia Pekinu. Teraz Biden ponownie podkreślił, że USA nie uznają niepodległości Tajwanu. Amerykańscy politycy rzadko używają oficjalnej nazwy tego państwa.
„Znaczenie strategiczne i ekonomiczne oraz napięcia polityczne w regionie Azji Wschodniej i Południowo‑Wschodniej uczyniły wyspę Tajwan i Cieśninę Tajwańską jednym z najbardziej zapalnych miejsc na świecie. Równocześnie utrzymanie status quo staje się coraz trudniejsze, co jest skutkiem przemian społeczno‑politycznych na samym Tajwanie, rosnącej siły militarnej i ambicji politycznych Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) oraz wynikającej z tego zaostrzającej się rywalizacji pomiędzy nią a Stanami Zjednoczonymi Ameryki i innymi państwami, np. Japonią czy Australią. W efekcie kwestia tajwańska wyrosła na probierz intencji i zdolności ChRL, ale też sama wyspa stała się granicą jej ekspansji, poza którą konflikt między Pekinem a Waszyngtonem i jego sojusznikami wydaje się nieunikniony” – wskazuje ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Michał Bogusz w treściwym raporcie o Tajwanie.
Wracając do reakcji USA. Sekretarz stanu USA Antony Blinken pogratulował Lajowi zwycięstwa, a Tajwańczykom – okazania „siły solidnego systemu demokratycznego i procesu wyborczego”. Według agencji Reutera – podaje PAP - rząd Bidena obawia się, że wybory i utworzenie nowego rządu na Tajwanie mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu z Chinami.
Kandydat Demokratycznej Partii Postępu już podczas kampanii wyborczej obiecała „trzymać Chiny na dystans”. Jej zwycięstwo sprawi, że Pekin wzmocni presję na Tajwan. Co zrobi towarzysz Xi Jinping?