Czym jest wojna w szarej strefie? Osłabiona wojną z Ukrainą Rosja będzie takie operacje stosować coraz częściej

2023-10-29 19:26

Ulf Kristersson, premier Szwecji, powiedział w toku niedawnej konferencji prasowej, że uszkodzenie kabla telekomunikacyjnego łączącego jego kraj z Estonią było „działaniem celowym”, co oznacza, iż Sztokholm odrzuca wersję o przypadkowym zdarzeniu. To już drugi (poprzednim było uszkodzenie gazociągu i połączeń światłowodowych między Finlandią a Estonią) zamierzony akt o charakterze dywersji na Bałtyku w ostatnim czasie.

Uszkodzenie kabla telekomunikacyjnego łączącego Szwecję z Estonią

i

Autor: Shutterstock Uszkodzenie kabla telekomunikacyjnego łączącego Szwecję z Estonią

Wojna w szarej strefie. Jak konflikt o charakterze asymetrycznym zmienia Europę

Ważne są tu co najmniej dwie kwestie. Po pierwsze, problemy z atrybucją i generalnie diagnozą, z czym mamy do czynienia. Od momentu incydentu do stwierdzenia, co się stało i kto za danym wydarzeniem stoi, upłynęło kilkanaście dni. W przypadkach obydwu incydentów trwają dochodzenia, ale ich wyniki, nawet jeśli nie będą kwestionowane (a zapewne będą), dadzą odpowiedź dopiero za kilka miesięcy. Jeśli zatem nie wiemy, co się stało, to jak reagować? To jest drugi obszar, na który trzeba zwrócić uwagę, bo w sytuacji konfliktu o charakterze asymetrycznym możemy generalnie mieć problem ze stwierdzeniem, że jesteśmy celem agresji.

Tak właśnie wygląda, pisze w portalu think tanku CEPA Elisabeth Braw, wojna, agresja w szarej strefie. Może być ona nie mniej niszcząca, jeśli np. zostanie zaatakowana infrastruktura przesyłowa gazu ziemnego, niż atak konwencjonalny.

Rosja będzie częściej stosować operacje w szarej strefie

Jednak w związku z problemami identyfikacji sprawcy prawidłowa reakcja jest często trudniejsza niż w sytuacji otwartej napaści. Ma to o tyle istotne znaczenie, że - jak wiosną tego roku ostrzegała, występując w Kongresie Avril Haines, nadzorująca wszystkie amerykańskie agencje wywiadowcze - osłabiona w wyniku wojny na Ukrainie Rosja będzie częściej niż w przeszłości odwoływała się do swych możliwości działania w „szarej strefie”, poniżej progu wojny konwencjonalnej. Braw zauważa, że celem takiego działania jest przede wszystkim osłabienie i zdestabilizowanie państwa traktowanego jako wrogie.

Nie chodzi tu o przygotowanie do otwartej agresji, choć tego nie można odrzucić, ale odciągnięcie uwagi, zmuszenie przeciwnika do alokowania znacznych środków na inne cele (np. ochronę granicy przed szturmem migrantów, a nie szkolenie sił zbrojnych). Elisabeth Braw jest przekonana, że jednym, oczywiście nie jedynym, ale ważnym, środkiem radzenia sobie z zagrożeniami sytuującymi się w szarej strefie jest większa świadomość obywateli, którzy obserwują, interpretują i informują służby o wszystkich budzących wątpliwości zjawiskach czy zaobserwowanych działaniach.

Szwedzkie siły zbrojne, jak przypomina, zainicjowały już dwa lata temu kampanię adresowaną do obywateli pod nazwą „zobacz, oceń, poinformuj”, której celem jest przede wszystkim wzrost świadomości sytuacyjnej. Szwecja ma długą linię brzegową i ograniczone zasoby, dlatego zdaniem tamtejszych ekspertów aktywność ludności cywilnej, wykonującej zarówno rejsy rybackie, jak i rekreacyjne może przysłużyć się zwiększeniu możliwości obserwowania wybrzeża.

Aktywność obywateli w Szwecji i duża świadomość sytuacyjna

Kwestia świadomości sytuacyjnej, tego, czy jesteśmy w stanie obserwować, co się dzieje wokół naszych granic i odpowiednio wcześnie reagować, ma też znaczenie w innych, ważniejszych sferach. Analitycy CSBA amerykańskiego think tanku strategicznego od roku 2019 rozwijają sformułowaną przez siebie koncepcję "Odstraszania przez wykrycie" (deterrence by detection), która ich zdaniem z powodzeniem może być zastosowana na wschodniej flance NATO, zarówno w basenie Morza Bałtyckiego, jak i Czarnego, zwiększając nasze bezpieczeństwo.

W kilku raportach zastanawiali się oni, co zrobić, aby rozwiązać główny problem, z jakim mierzy się NATO w naszym regionie. Jest nim nierównowaga sił wojskowych i czas, związany z dystansem, jakiego armia amerykańska może potrzebować, aby być w stanie wysłać swe oddziały do Europy. Daje to przewagę Federacji Rosyjskiej, która niepostrzeżenie może zmobilizować znaczne siły i realizując strategię faktów dokonanych, zdecydować się na uderzenie, niekoniecznie mające na celu zajęcie i okupowanie całego terytorium Państw Bałtyckich.

Warning time - kluczowy czynnik decydujący o zwycięstwie

Nawet „mniejsze wtargnięcie” na tereny NATO i zbudowanie (w czasie kiedy sojusznicy zaatakowanego będą potrzebowali na zmobilizowanie i wysłanie w rejon walk własnych sił) „bańki antydostępowej” czy systemu umocnień, jaki widzimy dziś na południu Ukrainy, będzie stanowiło wyzwanie. A to oznacza, że tzw. warning time, umiejętność odpowiednio wczesnego zaobserwowania przygotowań przeciwnika jest jednym z kluczowych czynników zwycięstwa, z pewnością uniknięcia walki na warunkach wroga.

Stan obecny, mimo wielomiesięcznej dyskusji w środowisku eksperckim na temat wpływu świadomości sytuacyjnej na przebieg wojny na Ukrainie, jeśli chodzi o wschodnią flankę NATO, jest daleki od ideału. Nie mamy, w opinii ekspertów CSBA, kompletnego systemu śledzenie tego, co dzieje się zarówno na granicach państw NATO, jak i zdolności, aby „zajrzeć za linię granicy” i obserwować, co robią siły Federacji Rosyjskiej i Białorusi.

Istotą problemu jest to, że nie obserwujemy naszych rywali stale, czyli 24 godziny, 7 dni w tygodniu i nie robimy tego, jako NATO, w sposób ciągły. To nie oznacza, że nie prowadzimy zwiadu, nasłuchu i rozpoznania, ale że tego rodzaju aktywność nie ma charakteru całościowego i ciągłego, obejmującego cały narażony na ataki/dywersję obszar państw wschodniej flanki NATO. W opinii analityków CSBA nie ma w ogóle mowy o skutecznej polityce odstraszania Rosji, jeśli nie mamy zdolności do odpowiednio wcześniejszego rozpoznania jej zamiarów i podjęcia kontrakcji, zarówno na poziomie wojskowym, jak i informacyjnym.

NATO nie ma skutecznej polityki odstraszania Rosji

Ten drugi obszar, kiedy jesteśmy w stanie przedstawić nie budzące wątpliwości informacje na temat wrogiej działalności przeciwnika, jest nie mniej istotny. Gdyby władze Finlandii, Estonii czy Szwecji dysponowały nagraniami przedstawiającymi ruch jednostek pływających w pobliżu miejsc, gdzie nastąpiły awarie kabli i gazociągu, to dyskusje na temat tego, „kto to zrobił” byłyby bezcelowe. Jeśli Rosjanie wiedzieliby, że ich działania zostaną nagrane, publicznie ujawnione i nie będzie problemu atrybucji tego, co się stało, to wówczas ich rachunek strategiczny mógłby wyglądać zupełnie inaczej.

Inaczej też mogłoby wyglądać odstraszanie. Przede wszystkim z tego powodu, że skłonność agresora do podejmowania wrogich działań rośnie wraz z perspektywą bezkarności. Problemy z oceną tego, co się stało i kto za każdym wydarzeniem stoi, zwiększają szansę na uniknięcie politycznej i militarnej odpowiedzialności. Szczególnie w sytuacji narastającego napięcia, kiedy incydenty zaczynają się mnożyć, możemy mieć - w sytuacji niewydolności naszego systemu rozpoznania - problemy z odpowiednio szybkim i adekwatnym reagowaniem.

"Aby skutecznie odstraszać, należy przekonać przeciwnika, że jego działanie zostanie dostrzeżone i ukarane"

Tym bardziej, że w czasie napiętych relacji rośnie presja na podejmujących decyzje polityków i obawa przed wykonaniem ruchów pochopnych, przedwczesnych czy w oparciu o niepełne dane. To z tego powodu im więcej będziemy mieli, w opinii ekspertów CSBA, narzędzi umożliwiających nam obserwację, wykrycie działań wrogich, tym siła naszego odstraszania wzrośnie. „Aby skutecznie odstraszać – argumentują - należy przekonać przeciwnika, że jego działanie zostanie dostrzeżone i ukarane. Sformułowanie groźby odstraszającej oznacza obietnicę wykrycia niepożądanego działania i ukarania go.”

Oczywiście sama wiedza, co robi wróg nie wystarczy, aby odstraszyć go od podejmowania agresywnych kroków, trzeba mieć jeszcze zdolności do jego „ukarania”, również przeprowadzenia uderzeń selektywnych, ale bez świadomości sytuacyjnej w istocie nasze odstraszanie będzie albo nieskuteczne, bo przysłonięte „mgłą wojny”, albo przeskalowane, bo możemy mieć skłonność do nieproporcjonalnego - wobec realnego zagrożenia - reagowania.

Ujawnienie przez Amerykanów, jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, danych wywiadowczych na temat rosyjskich planów miało, jak się dziś przypuszcza, znaczący wpływ zarówno na zablokowanie rosyjskich operacji „pod fałszywą flagę”, jak i zmniejszyło możliwości narracyjnego rozegrania przez Moskwę konfliktu, co pociągnęło za sobą wymierne straty wizerunkowe i polityczne, utrudniające kontynuowanie w kolejnych miesiącach wojny (choćby w związku z silniejszymi i szybciej nałożonymi sankcjami).

Niewykluczone, że ujawnianie informacji wywiadowczych wymusiło też na rosyjskim dowództwie zaostrzenie tajemnicy przygotowań do ataku, co niekorzystnie wpłynęło na poziom przygotowania taktycznego rosyjskich sił uderzeniowych.

Jak zbudować system monitorowania obszarów granicznych państw NATO?

Istotą propozycji analityków CSBA, co zresztą powoduje, że jest ona atrakcyjną, jest wykorzystanie istniejących, głównie bezzałogowych, aparatów latających po to, aby stworzyć wielopoziomowy system monitorowania obszarów granicznych państw NATO. Z ich obliczeń wynika, że roczny koszt utrzymania systemu, który pozwalałby na śledzenie w czasie rzeczywistym i rejestrowanie tego, co się dzieje na obszarach pogranicznych, nie przekraczałby 750 mln dolarów i nie wymuszał nowych, kosztownych inwestycji.

Ich koncepcja zakłada zbudowanie systemu w oparciu o 46 bezzałogowych aparatów latających, które pogrupować można w pięć, ze względu na ich możliwości „podsystemów”. Do pierwszej grupy zaliczyli oni lekkie drony w rodzaju RQ – 11 Raven, RQ-12 Wasp czy RQ-20 Puma, które używane są nad lądem i latają na wysokości 300 metrów i realizują krótkotrwałe misje. Do ostatniej, piątej zakwalifikowali konstrukcje typu RQ-4 Global Hawk, mogące przebywać w powietrzu do 36 godzin i realizować misje nawet na wysokości 20 km.

W tym projekcie chodzi o zbudowanie wielopoziomowej architektury wywiadu, obserwacji i rozpoznania (ISR). Idea sformułowana przez analityków CSBA opiera się na założeniu wykorzystania środków będących wyłącznie w dyspozycji amerykańskich sił zbrojnych, ale nie ma przeszkód, aby ten system był rozbudowywany. Zarówno w grę wchodzi „wpięcie” doń nowych sensorów, narzędzi zdobywania informacji, począwszy od źródeł osobowych, co właśnie robi szwedzka marynarka wojenna, po czujniki już funkcjonujące.

Można też rozbudowywać tę sieć o środki dostarczane przez państwa członkowskie, szczególnie z wschodniej flanki. Wymaga to zarówno nowego podejścia, jak i położenia nacisku na wymianę, między państwami NATO, informacji wywiadowczych. Trzeba też będzie zbudować centrum, albo kilka ośrodków, gdzie zdobywane w ramach tego systemu informacje są rejestrowane, interpretowane, przechowywane i w razie potrzeby dystrybuowane.

Nie ulega jednak wątpliwości, że prawidłowo rozwinięte zdolności rozpoznania i zwiadu państw wschodniej flanki NATO pozwolą odpowiednio wcześnie reagować na sytuację rysującego się zagrożenia, np. w związku z koncentrowaniem się sił rosyjsko-białoruskich, dyslokacją nowych rodzajów broni, ale przede wszystkim zmniejszą zagrożenie rosyjskimi operacjami realizowanymi w szarej strefie.

Sonda
Czy Rosja używa w pełni swojego potencjału militarnego w wojnie z Ukrainą ?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki