Bagnet
Na początku XVII w. myśliwi we Francji i Hiszpanii zaczęli mocować noże do muszkietów. Używali takiej improwizowanej włóczni do polowań na grubego zwierza. Myśliwi szczególnie preferowali noże produkowane w Bayonne – małym francuskim miasteczku niedaleko granicy z Hiszpanią, od dawna słynącym z wysokiej jakości sztućców.
Francuzi jako pierwsi przyjęli taki „bagnet” do użytku wojskowego w 1671 r. Broń ta stała się standardowym wyposażeniem piechoty w całej Europie na przełomie XVII i XVIII w. Wcześniej jednostki wojskowe polegały na pikinierach, którzy bronili muszkieterów przed atakiem, gdy ci ładowali broń. Wraz z wprowadzeniem bagnetu każdy żołnierz mógł być zarówno pikinierem, jak i muszkieterem.
Pierwszy bagnet był dość prymitywny. Zwano go szpuntowym, bo po oddaniu strzału, gdy skończyła się amunicja lub nie było czasu na załadowanie muszkietu, rękojeść noża myśliwskiego wciskano w lufę. Rozwiązanie miało wadę, bo nie dało się strzelać z czegoś takiego.
Proto-bagnet był dziełem markiza Maréchala de Puységura. W 1678 r. przedstawił pierwszy w pełni funkcjonalny bagnet tulejowy. Nasuwało się go na lufę. Z tak doposażonego muszkietu można było strzelać.
Dziesięć lat później inny Francuz – Sébastien Le Prestre de Vauban – udoskonalił wynalazek markiza. Tak powstała ulepszona wersja bagnetu tulejowego z pierścieniami mocującymi na zewnątrz lufy i blokadą sprężynową. To właśnie jego konstrukcja stała się wzorem dla bagnetów europejskich na kolejne dwa stulecia (patrz: rosyjsko-radziecki bagnet czworograniasty kolny mocowany na stałe do karabinów Mosin).
Drut kolczasty
Jak powszechnie wiadomo, w USA, na tzw. Dzikim Zachodzie wypasano tysiące sztuk bydła. Panowie zwani kowbojami musieli się sporo napracować nad tym, by krowy nie rozpierzchały się po prerii. W 1873 r. farmer Joseph F. Glidden opracował sposób trwałego mocowania kolców do stalowego drutu. Rok później opatentował wynalazek. Ku zadowoleniu farmerów, którzy teraz mogli ogrodzić pastwiska. Było to więc zastosowanie typowo rolnicze.
Skoro krowa nie mogła sforsować takiego ogrodzenia, to człowiek też miałby z tym problem – pomyślano w wojsku brytyjskim. Po raz pierwszy na dużą skalę użyto go w wojsku podczas II wojny burskiej (1899–1902) w Afryce Południowej. W miarę eskalacji konfliktu armia brytyjska przyjmowała coraz surowsze środki dla stłumienia powstania prowadzonego przez osadników holenderskich.
Jednym z takich pomysłów było zbudowanie sieci ufortyfikowanych blokhauzów połączonych drutem kolczastym, co ograniczyło ruchy Burów na froncie. Kiedy siły brytyjskie rozpoczęły kampanię spalonej ziemi – niszcząc farmy, aby pozbawić partyzantów środków utrzymania – drut kolczasty ułatwił budowę tego, co wówczas nazwano „obozami koncentracyjnymi”, w których Anglicy więzili kobiety i dzieci. Tak, to nie Niemcy, ale Anglicy byli twórcami kacetów!
Jednak dopiero w I wojnie światowej zastosowano go do tworzenia zapór przeciwpiechotnych. Były one tak skuteczne, że dla ich eliminacji z pola walki opracowano… czołgi. Pierwsze tanki rozjeżdżając zapory z plątaniny drutu kolczastego robiły wyłomy dla atakującej piechoty.
Dziś drut kolczasty jest symbolem wojny pozycyjnej, a jego ostatni wariant – tzw. razor (żyletkowa) concertina (wynalazek lat 60.) – z zabezpieczeniem murów więziennych i płotu na granicy polsko-białoruskiej.
Okręt parowy
Na początku para napędzała statki, a nie okręty. Pierwszym parowcem, raczej żeglugi rzecznej, była eksperymentalna jednostka „Pyroscaphe”. W 1783 r. markiz o strasznie długim nazwisku – Claude-François-Dorothée de Jouffroy d’Abbans – pływał na niej po rzece Saône (Burgundia, lewy dopływ Rodanu).
W 1807 r. Robert Fulton zbudował pierwszy parowiec pasażerski, komercyjnie zaakceptowany, „North River Steamboat”.
Pierwszą jednostkę wojskową napędzaną wyłącznie silnikiem parowym, USS „Demologos”, stworzył (w latach 1814–16) również Fulton. Była to drewniana, pływająca bateria zaprojektowana do obrony portu w Nowym Jorku. Platforma Fultona nie była użyta bojowo. Taką był grecki okręt „Hellenic Karteria”, zbudowany w 1825 r. w Anglii i użyty w wojnie (o niepodległość Grecji) z Turcją.
Do lat 40. XIX w. statki i okręty parowe w ruch wprawiały koła boczne. Aż do lat 70. w użyciu były hybrydy – żaglowce z silnikiem parowym. Przełomem było zastosowanie w parowcach śruby. Wynaleziono ją w 1836 r. I wynalazców było dwóch. Patenty otrzymali niezależnie, w odstępie kilkudniowym – Anglik Francis Pettit Smith i Szwed (pracujący w Anglii) John Ericsson. Pierwszymi okrętami z takim napędem były brytyjski HMS „Rattler” (1843 r.) i amerykański USS Princeton (1843 r.). https://www.usni.org/magazines/proceedings/1931/april/early-history-screw-propeller
Ciekawostka: ostatnie „bocznokołowce” były wykorzystywane w US Navy do celów szkoleniowych jeszcze w… roku 1945!
„Zastosowanie pary jako siły napędowej w marynarkach wojennych wszystkich narodów morskich to ogromna i nagła zmiana w sposobach angażowania się w działania na morzach, która musi wywołać całkowitą rewolucję w wojnie morskiej” – napisał brytyjski generał sir Howard Douglas w traktacie wojskowym z 1858 r.
I miał rację! Bo przecież okręty z reaktorami jądrowymi de facto są… parowcami! Reakcja jądrowa podgrzewa wodę do wrzenia. Powstaje para, przetwarzana zostaje energia cieplna na mechaniczną, powodując obrót śruby… Historia pokazuje, że wojsko chętnie przejmuje cywilne wynalazki, by wykorzystać je do celów wojennych – często w sposób całkowicie sprzeczny z ich pierwotnym przeznaczeniem.